Nastolatki w latach 90. nakładały na usta błyszczyk z brokatem, lubowały się w ubraniach z cekinowymi printami, w modzie były tipsy – im bardziej kolorowe, tym lepsze, a opalenizna prosto z solarium lub z tubki z samoopalaczem dopełniała looku, którym pochwalić się chciała każda dziewczyna. Nastolatki z pokolenia Z w niczym nie przypominają swoich poprzedniczek. Ich estetykę i styl bycia można określić mianem "clean girl".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Clean girl" to styl wyglądu, który pokochały nastolatki z generacji Z.
Minimalizm ubioru i makijażu mówi coś więcej o całym pokoleniu urodzonym po roku 1995 roku.
"Zetki" nie wyrażają buntu kolorowymi włosami czy kolczykami w pępku. Cenią sobie minimalizm i elegancję, podejmują modowe decyzje kierując się ekologią i naturalnością w wyglądzie.
Dzisiejsze nastolatki nie chcą słyszeć o mocnym makijażu i tipsach — paradoksalnie pokolenie wychowane na Instagramie ściągnęło filtr ze swojego wyglądu.
"Clean girl" - look pokolenia Z
Pokolenie Z już nie raz udowodniło, że wyróżnia się na tle poprzednich roczników. I chociaż o każdym nowym pokoleniu mówi się, że jest wyjątkowe, to indywidualizm i zaangażowanie społeczne ludzi urodzonych po roku 1995 jest godne podziwu.
Czytaj także:
Brak im charakterystycznej dla młodzików naiwności, nie bujają w obłokach, patrzą na świat z surowym realizmem, a nawet dystansem. Ich indywidualizm przechodzi w samotność, a nawet egoizm. Jednocześnie są to osoby bardzo kreatywne, ceniące samorozwój i niezależność. Uprawiają advodating, czyli randkowanie z osobami o podobnych poglądach politycznych, bo od romantyzmu ważniejsze jest dla nich porozumienie.
I mimo że brak im pokory, to nie można nazwać ich nastoletnimi buntownikami. Swojego "buntu" zdecydowanie nie uzewnętrzniają kolorowymi włosami i kolczykami w języku. Ich wygląd jest odbiciem ich poglądów – wyrafinowany, minimalistyczny, klasyczny i konkretny.
Słowo "clean" idealnie oddaje jego styl. To estetyka, która wychodzi daleko poza modę i makijaż, stała się hitem wśród gwiazd i instagramowym trendem. Ponad 30 tys. zdjęć można znaleźć na Instagramie pod hashtagami #cleangirl i #cleangirlaesthetic czy #cleangirlsdoitbetter.
Tipsy i samoopalacz odeszły w niepamięć
Dzisiejsze nastolatki wzdrygają się na myśl o mocnej opaleniźnie, makijażu w ciemnych kolorach czy plastikowych paznokciach. Ze śmiechem wysyłają sobie zdjęcia celebrytów z lat 2000. Dodę w pomarańczowej opaleniźnie, Britney Spears w biodrówkach odsłaniających kawałek stringów.
Dla "clean girls" to nie do pomyślenia. W tym trendzie kluczowa jest czystość, gładkość i prostota. Jej wzorem są np. Hailey Bieber, Emily Ratajkowski czy Rosie Huntington-Whiteley.
Kluczowy jest make-up w typie no-makeup. Nieskazitelna skóra bez efektu pudrowej maski, której koloryt jest wyrównany kremowym podkładem i aksamitnym korektorem. Lekki rozświetlacz, dający cerze efekt glow, na policzkach delikatny róż, na ustach dopuszczalne są wyłącznie neutralne kolory – wyciszone odcienie różu czy brzoskwini.
Podstawą jest jednak wyglądanie na maksymalnie zadbaną przy poświęceniu na to jak najmniejszej ilości kosmetyków, dlatego twoja cera powinna być nawilżona, zdrowa, wręcz nieskazitelna. A przynajmniej na taką wyglądać.
Także fryzura jest znakiem rozpoznawczym estetyki clean girl. I po raz kolejny – nasze włosy mają wyglądać na maksymalnie zdrowe, gładkie, lśniące i ujarzmione. Karbownicę czy lokówkę lepiej zamknąć w szufladzie. Nie ma mowy o inwazyjnym rozjaśnianiu, kolorowych pasemkach czy doczepianiu włosów.
Nasze włosy mają być naszą naturalną wizytówką. By fryzura wyglądała na dopracowaną w każdym calu włosy muszą być zadbane – z podciętymi końcówkami, dobrze nawilżone, elastyczne i gładkie. Mają przywodzić na myśl czystość, schludność i minimalizm.
"Clean girls" ściągają włosy do tyłu, by maksymalnie wyeksponować twarz. Kosmyki nie mogą niesfornie spadać na czoło czy wchodzić nam do oczu. Dopuszczalne fryzury to niskie upięcia z przedziałkiem na środku, co ma podkreślać symetrię twarzy. Dodatkiem, który świetnie sprawdzi się do schludnej fryzury, będzie duża spinka w czarnym, białym lub złotym kolorze.
Pokolenie Z nie pokazuje wyglądem buntu
Podstawą jest jednak moda, czyli proste, eleganckie ubrania o neutralnych kolorach. Wszelkiego rodzaju printy, wzory i nadruki są zupełnie niewskazane. Ubranie ma podkreślać naszą urodę, a nie być sztuką samą w sobie. Pożądane kolory to biel, czerń, beż, różne odcienie brązu czy szarość.
Ubrania mogą delikatnie podkreślać nasze kształty lub mieć oversize'owy krój. W szafie "clean girl" pojawić się powinny crop topy, luźne marynarki o neutralnych kolorach, spodnie z szerokimi nogawkami, białe sneakersy, luźne t-shirty, jednokolorowe przylegające sukienki w typie ołówkowym.
Złota biżuteria, delikatne kolczyki czy łańcuszki są świetnym dopełnieniem schludnej stylizacji. Małe torebki w beżu lub czerni ze złotym łańcuszkiem to kolejny dodatek, na który w minimalistycznym nurcie można sobie pozwolić.
Ale "clean girl" to także trend zakorzeniony w pewnej świadomości światopoglądowej. Dla pokolenia Z ważna jest ekologia, dlatego nowy trend sprzeciwia się kupowaniu "jednorazowych" ubrań, jego zwolenniczki stawiają na "slow fashion" i wolą mieć w szafie kilka jakościowych ubrań niż kolekcje kolorowych sukienek z sieciówek.
Stylowy minimalizm jest wzorem, który pozwala generacji Z odróżnić się od innych. W modzie jest naturalność i trendy, które urodę podkreślają, a nie tworzą. Paradoksalnie najmłodsze pokolenie wychowane na Instagramie, jego filtrach i sztuczności przebijającej z influencerskich zdjęć stworzyło trend, który nie lukruje rzeczywistości.