
Juliusz Braun dla naTemat o skardze na Jakimowicza: TVP powinno studzić takie emocje
Jak pisaliśmy w naTemat, Jarosławowi Jakimowiczowi nie spodobało się, że pięciu sędziów z Ukrainy nie przyznało Krystianowi Ochmanowi punktów za występ na Eurowizji. Swoimi poglądami podzielił się na gorąco podczas ostatniego wydania "W kontrze".
Czytaj także: TVP komentuje aferę wokół głosowania polskich jurorów na Eurowizji 2022 [TYLKO W NATEMAT]
Gwiazdor odwołał się do słów współprowadzącej, która zauważyła, że w Trójmieście uchodźcy dostają mandaty za brak biletów, bo nie wiedzą o zniesieniu bezpłatnego transportu publicznego dla Ukraińców.
– Jestem ciekaw, czy kontrolerzy tego ruchu drogowego, te tzw. kanary, też oglądali ten konkurs i czy to, że od Ukrainy dostaliśmy zero punktów za nasz występ, a my daliśmy im 12, będą ich bardziej karać, czy mniej? – zarzucił na antenie TVP.
Juliusz Braun przekazał naTemat treść skargi złożonej do przewodniczącego KRRiT Witolda Kołodziejskiego.
Dr Juliusz Braun
Były prezes TVP i członek Rady Mediów Narodowych o wypowiedzi Jakimowicza
Według byłego prezesa TVP doszło do naruszenia ustawy o radiofonii i telewizji. "Programy i inne usługi (...) w ramach jej misji publicznej powinny kierować się odpowiedzialnością za słowo i dbać o dobre imię publicznej radiofonii i telewizji" – czytamy w skardze.
W rozmowie z naTemat Braun powiedział, że skargi na działalność TVP można składać właściwie codziennie. Dlaczego więc akurat materiał z udziałem Jarosława Jakimowicza?
– Wydało mi się to istotne, bo ta sytuacja wiąże się z wojną w Ukrainie. To wiąże się też z histerią w polskiej bańce internetowej związanej z Eurowizją. TVP powinno studzić takie emocje, a nie je podkręcać – wytłumaczył.
Czytaj także: Jacek Kurski wielkim zwycięzcą Eurowizji? Prezes TVP pogratulował Polakowi i pochwalił się wykresem
Warto także podkreślić, że gwiazdor pomylił oczywiste fakty. Ukraińska publiczność dała nam 12 punktów. Krystiana Ochmana nie docenili jedynie sędziowie. Co więcej, uchodźcy w Polsce nie mogli oddawać głosów na naszego reprezentanta.
– Jakimowicz podkręcał te złe emocje. On zrobił coś, co pojawia się często w kampaniach antyukraińskich. To takie mieszanie. Powiedzenie pół prawdy, pół nieprawdy, a koniec końców wychodzi, że Ukraińcy są niedobrzy. On wpisał się w niebezpieczny sposób rozumowania – ocenia Juliusz Braun.
"Ja bym nie tolerował obecności Jakimowicza w TVP"
Czy należy spodziewać się reakcji ze strony Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji? – KRRiT czasami podejmuje łagodne działania. Obecna sytuacja związana z wojną na Ukrainie może zmusić ich do powiedzenia, że nie wszystko było w porządku – powiedział były prezes TVP.
– Ustawa przewiduje możliwość także miękkiej reakcji, przykładowo, wezwania do zaprzestania takich działań. KRRiT może zwrócić uwagę, że to było nieprawidłowe i na przyszłość proszę tak nie robić – wyjaśnił.
– Ja bym nie tolerował obecności pana Jakimowicza przez tak długi okres w TVP. Trudno więc powiedzieć, co bym zrobił w takiej sytuacji. Osoba pana Jakimowicza to zaprzeczenie tego, co powinno wyróżniać publiczną telewizję – dodał członek Rady Mediów Narodowych.
Afera wywołała reakcję ambasadora Ukrainy w Polsce, ukraińskiego ministra kultury oraz szefa tamtejszego parlamentu. Politycy skrytykowali sędziów, domagali się wyjaśnień, a także przepraszali za ich decyzję.
– To z jednej strony pokazuje, jak łatwo jest takie emocje rozpętać, zwłaszcza, jak podaje się częściową prawdę. Widzimy, że niektórzy Polacy są przeczuleni na punkcie własnego wizerunku na świecie – stwierdził nasz rozmówca.
Juliusz Braun podkreślił, że Europejska Unia Nadawców zakwestionowała werdykt polskiego jury. Nie dopatrzono się zaś nieprawidłowości w głosowaniu strony ukraińskiej.
– Sędziowie po prostu stwierdzili, że piosenka im się nie podoba, a niektórzy Polacy uznali, że jak polska piosenka im się nie podoba, to są wrogami Polski i trzeba im dać nauczkę. Przynajmniej karać za nieposiadanie biletów na autobus. I to w dodatku nie tych co głosowali – skomentował.
Jak wyjaśnił prezes TVP, tak mocna reakcja strony ukraińskiej pokazuje, jak bardzo zależy im na dobrych relacjach z Polską. – Nie uznali, że to mało ważna sprawa tylko uznali za stosowne zareagować – powiedział.