Żona Ryszarda Kalisza, Dominika K. w 2019 roku pod wpływem alkoholu prowadziła samochód. W pojeździe przebywał jej 3-letni syn. Dziś sąd skazał adwokatkę na karę prawie dwóch lat ograniczenia wolności. Wyrok jest nieprawomocny, a prokuratura już zapowiada apelację.
Dominika K. usłyszała zarzut prowadzenia samochodu w stanie nietrzeźwości oraz narażenia swojego 3-letniego dziecka na ryzyko utraty zdrowia lub życia. Wyrok to ograniczenie wolności przez rok i osiem miesięcy
Prokuratura oczekuje od sądu wyższego wyroku. Obecnie śledczy oczekują na pisemne uzasadnienie, żeby przygotować apelację
W chwili zatrzymania adwokatka miała 2,5 promila alkoholu we krwi. Z synem wracała z przedszkola do domu
Żona Ryszarda Kalisza, Dominika K. z wyrokiem za prowadzenie pod wpływem
W lutym 2019 roku żona Ryszarda Kalisza prowadziła land rovera pod wpływem alkoholu. Do interwencji doszło przy stołecznej ulicy Conrada. Badanie alkomatem wykazało 2,5 promila alkoholu we krwi.
Dominika K. podróżowała z 3-letnim synem. Śledczy zatrzymali prawo jazdy prawniczki. Postępowanie zakończyło się skierowaniem aktu oskarżenia. Po latach Sąd Rejonowy dla Warszawy-Żoliborza wydał wyrok ws. żony byłego ministra spraw wewnętrznych i admistracji oraz szefa Kancelarii Prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.
– 3-letnie dziecko jest całkowicie zależne od swoich rodziców. Dziecko znalazło się w sytuacji bezpośredniego niebezpieczeństwa – powiedziała sędzia Ewa Soczyńska-Baran, cytowana przez Polską Agencję Prasową. W toku procesu wykazano, że skazana wracała z chłopcem z przedszkola do domu.
Uniewinnienia oskarżonej domagał się obrońca Dominiki K. oraz kurator, który reprezentował interesy 3-letniego chłopca. Żona Ryszarda Kalisza zostałą skazana na rok i osiem miesięcy ograniczenia wolności.
Skazana została zobowiązana do wykonania prac społecznych w wymiarze 20 godzin miesięcznie. Zabroniono jej kierowania pojazdami mechanicznymi przez sześć lat. Zakaz liczy się od momentu zatrzymania prawa jazdy w 2019 roku. Zobowiązano ją również do przekazania 15 tysięcy złotych na rzecz funduszu pomocy pokrzywdzonym.
Prokuratura zapowiedziała odwołanie się od wyroku. Śledczy domagają się znacznie surowszej kary. Chodzi konkretnie o dwa lata ograniczenia wolności w postaci prac społecznych, prowadzonych po 30 godzin miesięcznie.
– Ten wyrok nie spełnia celów zapobiegawczych i wychowawczych – skomentowała dla PAP prokurator Renata Śpiewak.