Henry Kissinger, czyli były sekretarz stanu USA, a zarazem legenda amerykańskiej dyplomacji uważa, iż Ukraina powinna wrócić do granic z lutego. Zasugerował także, że odzyskanie Krymu i terenów zajętych przez separatystów doprowadziłoby do wojny Zachodu z Rosją, zatem Ukraina powinna z nich zrezygnować.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Henry Kissinger jest zdania, że Rosja i Ukraina powinny zacząć ze sobą rozmawiać, aby osiągnąć pokój
W jego ocenie Ukraina powinna wrócić do granic z lutego, ale także zrezygnować z prób odzyskania m.in. Krymu
– Ukrainapowinna rozpocząć negocjacje z Rosją, póki nie pojawią się napięcia, których nie da się łatwo przezwyciężyć - powiedział podczas Forum Ekonomicznego Davos były szef amerykańskiej dyplomacji, 98-letni Henry Kissinger.
Kissinger wzywa do dalszych rozmów pokojowych między Rosją a Ukrainą
W jego ocenie idealnym rozwiązaniem byłby powrót to statusu quo ante. - Dalsze prowadzenie wojny nie miałoby na celu wolności Ukrainy, a oznaczałoby raczej nową wojnę z Rosją - tłumaczył.
Przypomnijmy, że status quo ante bellum jest zasadą prawa międzynarodowego, wedle
której strony prowadzące konflikt zbrojny godzą się na jego zakończenie przez powrót do stanu posiadania sprzed wybuchu wojny.
Nestor amerykańskiej dyplomacji zwrócił także uwagę na to, że nie można zapomnieć o pozycji Rosji w Europie.
Jak wskazał, Rosja od czterystu lat była niezbędną częścią Europy i obecni przywódcy UE muszą o tym pamiętać. W innym przypadku stwarza to ryzyko sojuszu Moskwy i Pekinu, a to byłoby szkodliwe dla Europy.
Jego opinie o wojnie w Ukrainie nie podobają się władzom w Kijowie
- Mam więc nadzieję, że Ukraińcy pokażą, że ich mądrość jest równa ich bohaterstwu - podsumował.
Jego wypowiedź nie przypadła do gustu władzom w Kijowie. "Równie łatwo, jak Kissinger proponuje oddać Rosji część Ukrainy w celu powstrzymania wojny, pozwoliłby zabrać Polskę lub Litwę. Dobrze, że Ukraińcy w okopach nie mają czasu na słuchanie "Panikarzy z Davos”. Są zbyt ajęci obroną wolności i demokracji" - napisał w emocjonalnym tonie na Twitterze Mychajło Podolak, który jest doradcą prezydenta Ukrainy.
Dodajmy, że w Davos wystąpił też prezydent Ukrainy. Wołodymyr Zełenski namawiał kraje Zachodu, żeby skuteczniej działały na rzecz pokoju w jego kraju. Zapowiedział, że on sam jest gotów na rozmowy pokojowe z Władimirem Putinem, ale tylko jeśli będą one dotyczyły zakończenia wojny.
– Oni mają taką strukturę, że bez Putina żadne decyzje nie są podejmowane. Wszystkie instytucje podlegają tam decyzji jednej osoby – prezydenta. Jeżeli mówimy o konkretnych decyzjach o zakończeniu wojny, to bez niego taka decyzja nie zapadnie, nie obejdzie się więc bez spotkania z prezydentem Putinem – mówił w poniedziałek Zełenski.
– Po tym, co oni narobili, (...) nie chcę się spotykać z pośrednikami. Dlatego też nie będę się spotykać z nikim innym niż z prezydentem Federacji Rosyjskiej, i to tylko w tym przypadku, gdy na stole będzie leżeć jedno zagadnienie – zakończenie wojny. O niczym innym rozmów nie będzie – dodał.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.