Pierwszy raz od wybuchu wojny w Ukrainie Wołodymyr Zełenski tak otwarcie powiedział o stratach, jakie ponosi armia w starciu z Rosją. W walkach o Donbas, w ciągu jednego dnia, ginie nawet 100 ukraińskich żołnierzy. – Bronią naszego państwa i naszej niepodległości, o której mówią wszyscy na świecie – powiedział.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Od 50 do 100 żołnierzy ukraińskich każdego dnia ginie w walkach o Donbas – przekazał Wołodymyr Zełenski. To pierwsza tego typu tak otwarta deklaracja o walkach w kluczowym dla Putina regionie
Wielkie straty ponosi także Kreml. Od początku wojny zginęło prawie 30 tysięcy żołnierzy
Od początku wojny ani Zełenski, ani jego administracja nie ujawniała informacji o swoich stratach, żeby nie obniżać morale narodu oraz armii
Wołodymyr Zełenski pierwszy raz tak otwarcie o stratach w wojnie z Rosją
– Kiedy dziś od 50 do 100 ludzi dziennie może ginąć na najtrudniejszym kierunku, na wschodzie… Bronią naszego państwa i naszej niepodległości, o której mówią wszyscy na świecie – powiedział Wołodymyr Zełenski, cytowany przez "Ukraińską Prawdę".
Jeszcze w ostatnich dniach kwietnia prezydent Ukrainy podsumował straty, jakie poniosła armia od początku inwazji Rosji. Wówczas przekazał, że zginęło od 2,5 do 3 tysięcy ukraińskich żołnierzy, a 10 tysięcy wojskowych zostało rannych.
Poza ginącymi żołnierzami, Rosjanie odpowiadają za ludobójstwa przeprowadzone między innymi w Irpieniu, Motyżynie, Buczy oraz w Borodziance. W Mariupolu, według mera Wadima Bojczenki, zginęło ponad 20 tysięcy niewinnych obywateli.
Straty ponosi nie tylko Ukraina. Putin ma powody do obaw
Ogromne straty ponosi także Kreml. Fatalne zarządzanie armią, niezrozumiałe decyzje oraz szorujące po dnie morale mają swoje skutki. Ministerstwo Obrony Ukrainy przekazało, że od 24 lutego zginęło 29 200 bandytów Władimira Putina.
Kreml straci też coraz więcej sprzętu niezbędnego do prowadzenia inwazji. Do 23 maja zniszczono 170 helikopterów, 1 293 czołgów, 3 166 bojowych pojazdów opancerzonych, 93 systemy antyrakietowe, 2 206 pojazdów oraz zbiorników paliwa.
Ukraińcom udało się zniszczyć także 13 okrętów wojennych, 476 dronów oraz 604 systemów artyleryjskich. Kijów zaś jest regularnie zaopatrywany przez Zachód. Broń płynie z krajów bałtyckich, USA, Niemców oraz bezpośrednio od całego NATO.
Zachód znajduje się w stanie wyścigu z czasem. Dlaczego? W rozmowie z naTemat, wyjaśnił to były dyrektor biura informacji NATO w Moskwie Robert Pszczel. – Teraz widzimy wyścig z czasem, czyli jak szybko uda się wesprzeć Ukrainę dostawami ciężkiego sprzętu, które pozwolą zniwelować nierówności w zakresie wyposażenia – wyjaśnił.
– W obecnej sytuacji najważniejsze jest regularne reagowanie i wspieranie Ukrainy ze strony państw NATO i innych jej partnerów. W tej walce, a także w utrzymaniu kontroli nad wszystkimi terenami. Tam, gdzie oni tracą tę kontrolę, dochodzi do zbrodni wojennych – dodał.