Szef CBA, Paweł Wojtunik uważa, że zdjęcia z imprez agentów pokazują iż nie wszystko przebiegało do końca profesjonalnie.
Szef CBA, Paweł Wojtunik uważa, że zdjęcia z imprez agentów pokazują iż nie wszystko przebiegało do końca profesjonalnie. Fot. Bartosz Bobkowski / Agencja Gazeta

– Wyobrażałem sobie, że te zdjęcia mogą istnieć, choć to nieprofesjonalne – tak szef CBA, Paweł Wojtunik skomentował fotografie z imprez agentów CBA, które wyciekły do mediów. Szef służb na antenie Radia ZET mówi, że pokazują one, iż wtedy nie wszystko przebiegało tak profesjonalnie, jak zapewniano.

REKLAMA
Od kilku dni Gazeta.pl publikuje rewelacje dotyczące pracy agentów Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Były agent CBA w rozmowie z serwisem zdradza kulisy pracy agencji, a także słynnego już agenta Tomka. Przy okazji serii artykułów opublikowano sporo zdjęć pokazujących zakrapiane imprezy funkcjonariuszy w mieszkaniach operacyjnych. Z publikacji wynika, że agenci wydawali dziesiątki tysięcy złotych na ekskluzywne ubrania i jeszcze więcej na luksusowe samochody.
Szef CBA, Paweł Wojtyniuk mówi, że ciężko stwierdzić czy takie koszty są normalne, czy nie. – Na pewno funkcjonariusze na służbie, żeby wykonywać zdania szczególnie związane z drugą tożsamością muszą używać wyjątkowych ubrań i wyjątkowego wyposażenia – wyjaśnia w Radiu ZET. I dodaje, że jego, jako szefa agencji niewiele jest w stanie zszokować. – Te publikacje mogą być sensacyjne, ale nie dla mnie. Znałem i znam wyposażenie funkcjonariuszy CBA.
Jego zdaniem zdjęcia z imprezującym agentem Tomkiem pokazują, że w CBA nie wszystko przebiegało tak profesjonalnie, jak zapewniano. – Samych zdjęć nie będę oceniał, bo nie znam się ani na fotografii, ani na męskiej urodzie – mówił.
Gość Moniki Olejnik zdradził też, że złożył do prokuratura generalnego zawiadomienie o możliwości ujawnienia informacji niejawnych. Jednak – jak mówi – nie chodzi o zdjęcia agenta Tomka, bo jego wizerunek jest znany od dawna.
– Dotyczy to treści, jakie przekazuje były funkcjonariusz CBA w wywiadzie. Jest tam masa rzeczy, częściowo prawdziwych, częściowo nie, ale za tym zawsze idzie bezpieczeństwo funkcjonariuszy. Poza tym domyślam się, że te zdjęcia krążą także po świecie wirtualnym, a to grozi dekonspiracją agentów – tłumaczył.
Szef CBA odniósł się także do informacji o finansowych premiach, jakie agenci mieli otrzymywać za swoje akcje. Miało to być po kilkadziesiąt tysięcy złotych. – Ówczesne premiowanie było niewspółmierne do osiąganych sukcesów. Faktycznie, te kwoty były niezrozumiałe dla wielu funkcjonariuszy innych służb – powiedział.