95-letnia Anna po raz kolejny musiała potwierdzić, że... jeszcze nie umarła. Wypełnienie pisma od Biura Emerytalnego to nie wszystko. To, że się żyje, musi jeszcze potwierdzić urzędnik. "Proszę - pokażcie, że system w Polsce może być bardziej empatyczny" – zaapelowała.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
95-letnia Anna Kusiak regularnie musi potwierdzać, że... żyje. Co więcej, fakt ten musi stwierdzić również urzędnik
Powód? Biuro Emerytalne nie chce, by po śmierci seniorki jej emerytura trafiła w niepowołane ręce
"A co jeśli emerytka nie może stawić się osobiście, bo nie może poruszać się? Albo nie może osobiście złożyć podpisu, bo ma niewładną rękę?" – zapytała
94-latka musi potwierdzić, że... żyje. Inaczej nie otrzyma emerytury
94-letnia Anna Kusiak jest popularna za sprawą aktywności w serwisie Instagram. Jej profil "Życie zaczyna się po 90." śledzi ponad 80 tysięcy użytkowników. W poniedziałek seniorka pokazała zaskakujący dokument, który otrzymała z Biura Emerytalnego.
Jak wyjaśniła, od wielu lat kierowane są do niej pisma, w których musi potwierdzać, że żyje. "Nie - nie wystarczy moje oświadczenie. To musi potwierdzić jakiś urząd publiczny. Wszyscy odmawiają, bo nie potwierdzą dokumentu, o którym nigdy w życiu nie słyszeli" – napisała.
Dlaczego seniorzy żyjący za granicą muszą potwierdzać, że jeszcze nie umarli? W przypadku seniorów żyjących w Polsce, urzędnicy są w stanie natychmiast otrzymać informacje o zgonie osoby pobierającej emeryturę. W przypadku osób żyjących za granicą, nie jest to takie proste. Deklaracja ma zapobiegać przekazywaniu środków w niepowołane ręce.
95-letnia Anna Kusiak zauważyła jednak, że tę kwestię można rozwiązać z dużo większą empatią.
"Ja nie jestem tu w Wielkiej Brytanii 'na czarno'. Wszystkie moje dane - łącznie z adresem zamieszkania - są w posiadaniu mojego płatnika. Bez trudu możecie ustalić, czy żyję w ogóle mnie w to nie włączając" – przypomniała.
Anna Kusiak potwierdzenie, że żyje, uzyskuje od urzędu miasta. Tam trzeba jednak stawić się osobiście. Stwarza to szereg problemów dla seniorów z niepełnosprawnościami. Co jeśli formularz nie wróci do Biura Emerytalnego? "Wypłata świadczeń emerytalnych zostanie wstrzymana" – wyjaśniła 94-latka.
"Oświadczenie pozostawania przy życiu" Anna otrzymywała do zeszłego roku. Teraz procedura jest identyczna, jednak zmieniono nazwę dokumentu. Teraz 94-latka podpisuje "Poświadczenie dalszego prawa do pobierania świadczeń emerytalno-rentowych".
"Szanowni Państwo Urzędnicy odpowiedzialni za przepisy dotyczące polskich emerytów zamieszkujących na stałe za granicą. Ja wiem, że taki sposób jest bardzo wygodnicki, ale proszę - pokażcie, że system w Polsce może być bardziej empatyczny" – zaapelowała.
Dlaczego podobne sytuacje wciąż mają miejsce? Jak usłyszała 95-latka, "takie są przepisy".
Anna Kusiak urodziła się w 1927 roku na terenach dzisiejszej Ukrainy. Pracowała m.in. jako nauczycielka w wiejskich szkołach. W wieku 85. lat zdecydowała się na emigrację do Wielkiej Brytanii do swojej córki. Od kilku lat prowadzi na Instagramie profil "Życie zaczyna się po 90.".