Protesty przeciwników energii atomowej w Polsce
Protesty przeciwników energii atomowej w Polsce fot. Rafał Malko/Agencja Gazeta

Autobus z działaczami organizacji Bezpieczny Atom odwiedzi mieszkańców Pomorza. Wolontariusze chcą przekonywać do budowy na terenie ich gmin pierwszych polskich elektrowni atomowych. Zadanie mają niełatwe, przeciwnicy atomu zwierają bowiem szeregi. Czy o energii atomowej można prowadzić rzetelną debatę i przekonać nieprzekonanych?

REKLAMA
Na pomysł mobilnego centrum informacyjnego wpadli działacze organizacji Forum Atomowe. Załoga autobusu składa się ze studentów kierunków ścisłych lub pracowników naukowych. Zapaleńcy podróżują po miejscowościach w Polsce i przekonują słuchaczy do walorów energii atomowej. "Dziennik Bałtycki" poinformował, że autobus odwiedzi Puck, Choczewo i Wejherowo.
- To jest nasza prywatna inicjatywa. Chcemy edukować społeczeństwo - tłumaczy serwisowi naTemat.pl Łukasz Koszuk z Forum Atomowego. Twierdzi, że ich działalność nie polega na lobbingu ani propagandzie na rzecz budowy elektrowni atomowej, a na przekazaniu rzetelnej wiedzy. - Nikogo na siłę nie przekonujemy. To społeczeństwo lokalne będzie podejmowało decyzje o budowie takich elektrowni, chcielibyśmy, by podjęło ją świadomie - tłumaczy.
Dlatego wolontariusze przygotowali wystawę interaktywną, prowadzą wykłady i pokazy. Koszuk zauważa, że strach przed atomem często wynika z braku wiedzy na ten temat. Jego zdaniem w tej sprawie tak naprawdę zaniedbano kwestię dialogu ze społeczeństwem i sensowną edukację. - Nasza inicjatywa jest kroplą w morzu potrzeb. Edukowanie powinno się odbywać na szeroką skalę - tłumaczy. Oddolna inicjatywa grupki zapaleńców może nie być wystarczająca.
Obawy mieszkańców gmin, w których elektrownia atomowa może stanąć, są ogromne. Ludzie mają w pamięci eksplozję w Czarnobylu czy ostatnią awarię w japońskiej Fukushimie. To działa na wyobraźnię i rodzi wielki strach. Potencjalni sąsiedzi takich instalacji boją się, że odpady z elektrowni zniszczą okoliczną przyrodę, odstraszą turystów, a sami mieszkańcy będą wystawieni na szkodliwe dla zdrowia promieniowanie. - My tutaj pobudowaliśmy domy. To miał być teren rekreacyjno-turystyczny, a nie przemysłowy. Dostaliśmy zapewnienie, że ta okolica zachowa taki charakter - wylicza Tadeusz Pastusiak, przewodniczący komitetu "Nie dla atomu w Lubiatowie gmina Choczewo". Choczewo to jedna z gmin wytypowanych przez Polską Grupę Energetyczną odpowiedzialną za realizację inwestycji jako potencjalna lokalizacja przyszłej elektrowni.

"Nie interesuje nas wyprowadzanie wzorów"
W rozmowie z naTemat.pl podkreśla, że nikt w tej sprawie nie chce z dyskutować z mieszkańcami i ignoruje się ich racje. - Wolontariusze, którzy przyjechali, twierdzą, że o żadnej awarii mowy być nie może. Oni sobie drwią, bo boją się takiego tematu. My mamy wiele materiałów naukowych dowodzących, że elektrownie atomowe mogą być niebezpieczne - mówi. Przekonuje, że takie instalacje będę wykorzystywały jako paliwo pluton z rozbrojonych ładunków atomowych, a woda potrzebna do chłodzenia reaktora będzie później wpompowywana do Bałtyku.
Zobacz także: Atom, gaz łupkowy, węgiel? Polska potrzebuje wszystkiego

Pastusiak ma też żal do firmy PGE, że unika debaty z mieszkańcami. - PGE obiecało, że przyjedzie do Lubiatowa, ale do tej pory tego nie zrobiło - mówi. Według niego ta instytucja nie chce dyskutować z mieszkańcami, ale wymusić na nich taką decyzję. Pytany o spotkanie z wolontariuszami z Atomowego Autobusu twierdzi, że jest ciekawy, co mają do powiedzenia. - Nas jednak nie interesuje wyprowadzanie wzorów, kiedy badania praktyczne wskazały, że energia atomowa jest szkodliwa - odpowiada.
"Atom tak, ale nie obok mojego domu"
Czy kampania edukacyjna na temat energii atomowej w ogóle nie istnieje? W marcu tego roku ruszył rządowy projekt mający informować lokalne społeczności o zaletach takiego systemu. - Nigdzie na świecie taki program nie może zostać zrealizowany bez akceptacji społecznej. Nie chcemy indoktrynować, chcemy zaprosić do debaty i dyskusji - mówiła w trakcie prezentacji programu minister Hanna Trojanowska, pełnomocnik rządu ds. energetyki jądrowej.
Pomimo obaw poparcie dla energetyki jądrowej w polskim społeczeństwie systematycznie rośnie. Sondaż opracowany w tym roku przez pracownię Millward&Brown na zlecenie Ministerstwa Gospodarki dowodzi, że 51 proc. Polaków jest za budową siłowni atomowych. Niestety takie poparcie radykalnie maleje, gdy respondentów zapytano o budowę elektrowni w bezpośrednim sąsiedztwie ich domu. W takim wypadku tylko 36 proc. badanych było na "tak".
- Największy problem w przeprowadzeniu takiej inwestycji tkwi w oporze lokalnej społeczności. Przez to taki projekt może się w Polsce nie wydarzyć - twierdzi Bartosz Kwiatkowski z firmy Westinghouse Electric Polska, firmy dostarczającej technologii do elektrowni atomowych. W rozmowie z naTemat.pl przyznaje, że każda inicjatywa, która wesprze kampanię informacyjną jest cenna. - Sposób, w jaki fundacja Forum Atomowe prowadzi swoją akcję pomaga obalić mity narosłe wokół atomu - dodaje.