nt_logo

Rząd świecił oczami za Kurskiego przed TSUE. Poszło o zwolnienie dziennikarza

Alan Wysocki

06 czerwca 2022, 10:02 · 2 minuty czytania
Rząd musiał tłumaczyć się z decyzji TVP przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Poszło o zakończenie współpracy z Jakubem Kwiecińskim, który jest aktywistą na rzecz praw osób LGBT. Według Kwiecińskiego, powodem decyzji jest jego orientacja seksualna.


Rząd świecił oczami za Kurskiego przed TSUE. Poszło o zwolnienie dziennikarza

Alan Wysocki
06 czerwca 2022, 10:02 • 1 minuta czytania
Rząd musiał tłumaczyć się z decyzji TVP przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Poszło o zakończenie współpracy z Jakubem Kwiecińskim, który jest aktywistą na rzecz praw osób LGBT. Według Kwiecińskiego, powodem decyzji jest jego orientacja seksualna.
Rząd tłumaczył się przez TVP przed TSUE. Powodem zwolnienie Kwiecińskiego Fot. Wojciech Stróżyk / Reporter / East News

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google.

  • Jakub Kwieciński przez dziewięć lat pracował dla TVP przy promocji filmów i seriali. W 2017 roku rozwiązano mu umowę o dzieło
  • Według Kwiecińskiego do zakończenia współpracy doszło przez wzgląd na jego orientację seksualną oraz prorównościową działalność
  • Sprawa trafiła do TSUE, przed którym musiała tłumaczyć się strona rządowa

Rząd świecił oczami za TVP przez TSUE. Poszło o zwolnienie Kwiecińskiego

Przypomnijmy, że Jakub Kwieciński pięć lat temu współtworzył teledysk "Pokochaj nas w święta". Materiał przedstawił pary jednopłciowe, promując wartości takie jak równość, tolerancja i akceptacja.

Czytaj także: Obejrzałem 330 wydań "Wiadomości" TVP. Oto co pomysły Kurskiego zrobiły z moją głową

Jeszcze wcześniej były dziennikarz TVP pokazał opinii publicznej swojego chłopaka Dawida Mycka. Wspólnie zaczęli prowadzić aktywną działalność w mediach społecznościowych.

Tymczasem, w grudniu 2017 roku, dwa dni po publikacji teledysku "Pokochaj nas w święta", Kwieciński został poinformowany, żeby nie przychodził na dyżury do TVP. Następnie zerwano z nim współpracę.

Czytaj także: Były pracownik TVP pękł i wyjawił całą prawdę. "Zostanie nam tylko TV KŁAMSTWO"

W obliczu braku jakichkolwiek wyjaśnień ze strony Telewizji Polskiej Kwieciński postanowił złożyć do sądu rejonowego pozew. Oskarżył publicznego nadawce o dyskryminację przez wzgląd na orientację seksualną.

Sprawa trafiła do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, jednak nie za sprawą wyczerpania drogi odwoławczej. Sąd okręgowy skierował pytanie prejudycjalne.

Chodzi o to, czy warunki równego traktowania dotyczą osób pracujących na umowę o dzieło, które zarejestrowały samozatrudnienie.

Czytaj także: TVP nie chciało z nim już pracować, więc on wskazuje palcem na ludzi zatrudnionych po znajomości. TVP wyjaśnia, co i jak

TSUE wyznaczyło termin rozprawy na 31 maja. Przed sądem tłumaczyć się musieli przedstawiciele polskiego rządu. Jak stwierdzili, w przypadku samozatrudnionych przepisy o dyskryminacji dotyczą samego zakładania działalności gospodarczej.

– Odmowa zawarcia umowy lub jej rozwiązanie miałyby już być dopuszczalne nawet ze względu na orientację seksualną potencjalnego kontrahenta, w ramach swobody kontraktowania – przytoczyła dla Onetu argumentację rządu Milena Adamczewska-Stachura, która reprezentuje byłego pracownika TVP.

Czytaj także: "Wyjątkowy prezent od Ziobry". Para jednopłciowa "na rocznicę" dostała pismo od prokuratora

Przypomnijmy, że jeszcze w 2021 roku Kwieciński opowiedział o kulisach pracy w TVP. "Gdy nagle na dzień przed emisją jednego z gotowych filmów dokumentalnych o "Solidarności" przychodzi rozkaz z samej góry: usunąć z niego ujęcia z Wałęsą, a wstawić ujęcia z Lechem Kaczyńskim" – wspominał.

Zarzucił Telewizji Polskiej kłamanie, kreowanie propagandy oraz manipulowanie przekazem. "Jeśli pozwolimy władzy wykończyć prywatne media, zostanie nam już tylko TV KŁAMSTWO" – podsumował.