Stefan Niesiołowski został przez "Politykę" włączony do "pocztu oszołomów". Jego zdjęcie znalazło się na okładce tygodnika obok fotografii Janusza Korwin-Mikkego, Grzegorza Brauna i Ewy Stankiewicz. – Równie dobrze mogła mnie porównać z Berią, Chruszczowem czy Goebbelsem – mówi w rozmowie z naTemat Stefan Niesiołowski.
Stefan Niesiołowski: Jak pan się czuje widząc swoje zdjęcie obok Janusza Korwin-Mikkego, Grzegorza Brauna, Ewy Stankiewicz i Janusza Palikota?
To strasznie nieprzyjemny, a miejscami podły artykuł. Udzieliłem tej pani wywiadu, ona zrobiła z tym, co chciała – jej prawo, ale już nigdy nie udzielę jej wywiadu. Dziennikarze stawiają się dziś w roli twórców informacji. Kiedyś Tomasz Wróblewski napisał w "Rzeczpospolitej", że miałem powiedzieć "pisowskie ścierwa" o posłankach. Później bezmyślnie podchwyciła to "Polityka" i inni. A to po prostu manipulacja i nieprawda.
Jeśli autorka tego tekstu nie widzi różnicy między mną a Macierewiczem, Stankiewicz czy Braunem, to świadczy tylko o niej. Równie dobrze mogła mnie porównać z Berią, Chruszczowem czy Goebbelsem. Kiedyś ten szmatławiec "Super Express" narysował mnie jako wściekłego psa. Co ja mam zrobić? Przecież do sądu nie pójdę, bo musiałbym nie wychodzić z sali sądowej.
Chore jest zestawianie mnie z Korwinem, który robił "Heil Hitler" w studiu filmowym, Braunem, który wzywał do zabijania, Palikotem, który najpierw zaprasza mnie do domu, daje mi pół litra wódki, a później opisuje, że ja to od niego wymusiłem. I jeszcze cytują Brudzińskiego. Ależ sobie znaleźli autorytet.
Oszołom to osoba, która obstaje przy swoim zdaniu mimo argumentów. Niektórzy przekonują, że PiS zrobił sporo dobrego dla Polski. Pan potrafi pochwalić za coś PiS?
Prawo i Sprawiedliwość podpala Polskę, za którą ja za komuny siedziałem w więzieniu. Ja nie boję się mówić wprost o tym, co robi Kaczyński i jego otoczenie. Gdyby w Republice Weimarskiej było więcej takich polityków jak ja, to może jeden krzykliwy polityk może nie doszedłby do władzy. To złe postawienie sprawy, bo pewnie mógłbym wymienić jakieś dobre rzeczy, ale trzeba mówić o tym co Kaczyński robi złego, jak podpala Polskę.
Łatka oszołoma przeszkadza panu w pracy? Politycy mniej poważnie podchodzą do tego, co pan mówi?
To nie ma żadnego wpływu na moją pracę. Ja jestem atakowany bez przerwy. Przypominam, że oskarżano mnie o dokonanie gwałtu, o kradzież 100 tysięcy franków, o bycie konfidentem. Jeśli takie rzeczy mówią tacy ludzie jak Ziemkiewicz czy Karnowski, to to jest dla mnie zaszczyt, chluba. Ale bardzo mnie zdziwiły słowa Aleksandra Smolara, to przykre, że on mówi takie rzeczy. Nie dziwię się, że Unia Wolności upadła, skoro miała takie mózgi. Jeśli Smolar nie widzi różnic, to jest mi bardzo przykro.