Spotkanie odbyło się 9 czerwca w Szkole Podstawowej im 2. Pułku Ułanów Grochowskich we wsi Rutki-Kossaki. – To wielkie święto w naszej gminie, czujemy się wyróżnieni. Cieszymy się, że będziemy mogli porozmawiać z premierem o Polsce – mówił wójt gminy lokalnym mediom.
Możliwość była. Przez ok. 40 minut uczestnicy spotkania mogli premierowi zadawać pytania. Jednak zamiast nich, w większości padały peany na cześć Morawieckiego.
– Mieszkam w gminie, gdzie ludzie głosują na PiS, bo uważają, że ta partia jest najlepszą partią. Ma silne fundamenty i ma brylantów w postaci pana i wicepremiera Kaczyńskiego. I z tego jesteśmy dumni. Pan świetnie prowadzi – mówił mieszkaniec Kołaków Kościelnych, któremu po chwili Morawiecki podziękował za wychowanie patrioty Przemysława Gosiewskiego.
Wizyta Morawieckiego w Rutkach-Kossakach
Samorządowcy dziękowali Morawieckiemu dosłownie za wszystko. Za to, jak wszystkie gminy Podlasia skorzystały z dotacji na fotowoltaikę. Za to, czego "rząd pod jego przewodnictwem dokonał dla mieszkańców". Za działalność na rzecz Polski wschodniej. Za budowę zapory na granicy z Białorusią. – Zatrzymał pan tak naprawdę wojnę hybrydową, którą zgotował nam Łukaszenka z Putinem – mówił jeden z nich.
Dziękowano za Polski Ład: – Pan znakomicie poczuł potrzeby terenów przygranicznych.
Za "historyczne pieniądze, jakich nigdy nie było na Podlasiu". – Takich pieniędzy, jakie otrzymujemy obecnie, nie było. Aż czasami mnie dech zapiera, że możemy takimi pieniędzmi zarządzać – mówił jeden z samorządowców.
Powiedział, że jest wójtem od 1991 roku. – Przeżyłem różnych premierów, różne rządy, poczynając od prawicowych, Millerów, ale takiego ciemiężyciela nie było jak pan, który w styczniu odwiedził moją gminę – mówił. Padło nazwisko Donalda Tuska.
Co chwila na sali rozlegało się "Dziękujemy". – Chciałbym, żeby cała Polska miała taki gen wspólnoty, jaki wy macie – usłyszeli od Morawieckiego mieszkańcy.
O co jednak sami go pytali?
Pytania od mieszkańców
Zważywszy na czas, gdy Polacy żyją inflacją, horrendalnymi cenami paliwa i drożyzną w ogóle, wiele pytań może zaskakiwać.
Morawieckiego pytano np. o pogardę dla polskiego munduru i krytykowanie żołnierzy podczas kryzysu na granicy z Białorusią. – Jak pan uważa, skąd brały się takie postawy? Jak możemy im przeciwdziałać i zwalczać w tej wojnie informacyjnej wrogą propagandę i mówić prawdę o obronie naszych polskich granic? – zapytał młody człowiek.
– Myślę, że w jakimś stopniu tego typu postawy biorą się ze złej maniery, żeby robić wszystko inaczej, niż robi rząd PiS. Zachowanie niektórych działaczy opozycji było niedopuszczalne, poza wszelkimi standardami – odpowiadał Morawiecki.
Była prośba o interwencję ws. terenów, gdzie rolnicy ścierają się z ekologami. Morawiecki obiecał zorientować się w temacie.
Padła kwestia przebudowy stodoły na Dom Harcerza im. Lecha Kaczyńskiego, żeby "można było wyświetlać filmy i pokazywać sylwetkę cudownego patrioty". A także zamknięcia granicy z Białorusią i problemów przedsiębiorców.
– Chcemy planu Morawieckiego takiego, jaki kiedyś był plan Marshalla dla Europy Zachodniej, teraz po wojnie hybrydowej. Bardzo o to prosimy – mówił jeden z samorządowców, prosząc o więcej pieniędzy.
– Będzie więcej, ale musi to być wspólna praca, ponieważ ja nie wiem, co będzie, gdyby opozycja wygrała wybory. Obawiam się, że w ogóle nie będzie tych pieniędzy. Po pierwsze dlatego, że oni nie potrafią zarządzać finansami publicznymi. Gigantyczne złodziejstwo, które miało miejsce w ich czasach, świadczy o tym – odpowiedział Morawiecki.
– Co zrobić panie premierze, żeby klapki spadłym im z oczu? – takie pytanie też padło z sali.
"Czy my mamy szansę, żeby ktoś nam pomógł?"
W tym wszystkim wyróżniły się dwie kobiety. One nie dziękowały Morawieckiemu. Nie chwaliły rządu. Zapytały konkretnie i wprost. O sprawy życia codziennego.
– Zostaliśmy zostawieni sami sobie. Budynki nasze są w opłakanym stanie. Liczymy na pana wsparcie – powiedziała starsza kobieta, pochodząca z byłego PGR, matka siódemki dzieci.
Drugie pytanie dotyczyło emerytur dla kobiet: – Wychowałam siedmioro dzieci. Pracowałam ciężko na te dzieci, żeby im stworzyć godne warunki do życia. Matki, które nie pracowały, dostają dodatkową emeryturę. Czemu ja nie mogę tego dostać?
Wiele kobiet w całym kraju pewnie zadaje sobie podobne pytanie. Morawiecki uznał, że jest to "strasznie trudne pytanie". Przyznał, że powinno być tak, że takie kobiety – które wychowały już dzieci, pracując – powinny otrzymać dużo większe wsparcie od państwa. Tłumaczył, skąd wzięła się emerytura 4+. Po czym złożył obietnicę.
Mateusz Morawiecki
premier
W kwestii PGR–ów odpowiedział, że to największy wyrzut sumienia III Rzeczypospolitej, ale rząd PiS, jako pierwszy zaproponował cały program dla PGR-ów.
– Jedną edycję już rozstrzygnęliśmy, popyt na środki był ogromny. Dlatego na drugą przeznaczyliśmy ok. dziesięć razy więcej środków, ponad 2 mld zł. Też wkrótce będzie rozstrzygnięta – zapowiedział. Stwierdził, że nie ma teraz całej listy, ale obiecał kobiecie, że postara się sprawdzić, czy jest to możliwe, żeby w tej gminie również były "te inwestycje".
Druga z kobiet, też z miejscowości po byłym PGR, zapytała o ceny węgla: – W tamtym roku płaciliśmy 400 zł za tonę, w tym roku 1800 zł. Naszej małej kotłowni nie stać na to, żeby po takiej cenie opalać. Czy my mamy szansę też, żeby ktoś nam pomógł? Żebyśmy dostali tańszy węgiel?
– Zrobię wszystko, aby polskie rodziny nie ucierpiały lub jak najmniej ucierpiały z powodu gwałtownej zwyżki cen węgla – obiecał Morawiecki. Mówił, że rząd ściąga węgiel z całego świata, zwiększane jest wydobycie w polskich kopalniach. – Budujemy sieć dystrybucji po to, żeby w każdej gminie można było, w promieniu kilku, kilkunastu kilometrów, ten węgiel zakupić na sezon jesienno-zimowy. Proszę nie kupować dzisiaj tego bardzo drogiego węgla – odpowiadał Morawiecki.
Przypomnijmy, dzień wcześniej objazd po kraju zaczął Jarosław Kaczyński. Podczas spotkania w Sochaczewie rozmów z mieszkańcami jednak nie było.