
W nocy spłonęło "Miasteczko Wolności" – stałe miejsce protestu przed Sejmem przeciwko zmianom w sądownictwie i łamaniu Konstytucji. W miasteczku na stałe nocowali działacze, mieli tam swoje prywatne rzeczy. "Straciliśmy praktycznie wszystko" – relacjonuje Maciej Bajkowski, który jest związany z miasteczkiem od ponad sześciu lat.
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
Z dymem poszło ponad sześć lat historii
"Miasteczko Wolności" miało swoje początki w marcu 2016 roku. Wówczas w reakcji na reformę sądownictwa PiS namioty protestujących ustawiono przed Kancelarią Premiera. Przeciwnicy "dobrej zmiany" zdecydowali, że sytuacja wymaga strajkowania na pełen etat. Z czasem stała pikieta konstytucyjna przeniosła się przed Sejm i uzyskała miano "miasteczka". Działacze podkreślali wtedy, że "zostaną tak długo, jak to będzie konieczne" i część z nich zostało aż do dzisiaj. Mieszkańcy miasteczka przetrwali m.in. napad rabunkowy, a nawet kontrolę Inspekcji Sanitarnej. Jednak w sobotę nad ranem Maciej Bajkowski, działacz, który jest związany z miasteczkiem najdłużej, informuje, że to już koniec.
"Straciliśmy wszystko"
"Z dymem poszło ponad sześć lat historii. Miasteczko Wolność spłonęło dziś w nocy... Straciliśmy praktycznie wszystko - sprzęt, dokumenty, ubrania. Jestem chwilowo bez telefonu, dostęp do internetu mam mocno utrudniony" - poinformował aktywista na swoim profilu na Facebooku.
Stratę komentują także inni działacze. "Spłonęło Miasteczko Wolności przed Sejmem. Chłopakom nic się nie stało. Najprawdopodobniej podpalenie" – napisał aktywista i happener Piotr Łopaciuk.
"Spłonęło Miasteczko Wolności, które było twardym punktem oporu wobec PiS. Ulokowane przed sejmem - solidnie kuło w oczy rządzących. Zobaczymy jakie były tego przyczyny..." - napisał z kolei użytkownik Pablo Morales.
Zdarzenie komentują strażacy
Jak informuje portal informacyjny TVN Warszawa, strażacy potwierdzają, że doszło do pożaru. Zgłoszenie otrzymali o godzinie 2 w nocy. Przebieg interwencji zrelacjonował portalowi oficer prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej m.st. Warszawy Wojciech Kapczyński.
"Pożar był w rozwiniętej fazie, objął pięć namiotów. Osoby przebywające na terenie miasteczka samodzielnie opuściły miejsce objęte ogniem. Nie mamy informacji o osobach poszkodowanych. W trakcie interwencji wyniesiono kilka butli z gazem, ale nie mam informacji, aby doszło do eksplozji" - poinformował. - Po przybyciu na miejsce wprowadzono dwutorowe działania. Jeden prąd wody został skierowany bezpośrednio na obiekty objęte pożarem, drugim polewano sąsiednie namioty. Wszystkie elementy zostały sprawdzone kamerami termowizyjnymi. Na miejscu działały trzy zastępy PSP. Prace zakończyły się o 3:45 - dodał Kapczyński.
