Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
Prawicowa aktywistka poinformowała za pośrednictwem mediów społecznościowych, że jest bardzo szczęśliwa z narodzin syna. Podziękowała również personelowi szpitala oraz innym osobom za wsparcie.
Czytaj także: Ministerstwo interweniuje w sprawie działań Kai Godek. Chodzi o ulotki dla Ukrainek
"Już! Jesteśmy wszyscy bardzo szczęśliwi i uczymy się, jak to jest w składzie 2+4! Starsze rodzeństwo zachwycone i pomaga, jak tylko może" – poinformowała Kaja Godek za pośrednictwem Facebooka.
"Bardzo dziękuję wszystkim cudownym położnym i lekarzowi, którzy opiekowali się mną i Synkiem przez ostatnie miesiące. Dziękuję wszystkim Państwu za ogrom życzliwości, modlitw i dobrych słów, za każdy dobry gest" – napisała. Na końcu swojego posta podkreśliła "Lubię mieć dzieci, lubię być kobietą".
W lutym przed sądem w Szczecinie rozpoczął się proces aktywistki Moniki Tichy, która zwyzywała Kaję Godek podczas protestu kobiet w ubiegłym roku. Sama rozprawa zeszła na drugi plan, ponieważ Godek pochwaliła się, że jest w ciąży.
Przeczytaj także: Kaja Godek chce karać za posiadanie ulotki o aborcji. Nowa antyaborcyjna inicjatywa
"Na marginesie dzisiejszego procesu w Szczecinie. Zdjęcia z mediów, które były w sądzie, nie pozostawiają już wątpliwości: od jakiegoś czasu nie jestem już mamą trójki, ale czwórki. I jestem najszczęśliwsza na świecie" – napisała wówczas na Facebooku.
Antyaborcyjna aktywistka pojawiła się w szczecińskim sądzie na procesie, który wytoczyła Monice Tichy. Działaczka LGBT miała werbalnie obrazić Godek podczas protestu kobiet.
– To, co zrobiła oskarżona w tym procesie, wtedy na proteście w Szczecinie, było ewidentnie atakiem na ruch pro-life. Na ludzi, którzy mają wrażliwe serca, którzy wzruszają się losem niepełnosprawnych dzieci. Nic nie zrobimy dla niepełnosprawnych, jeśli nie przywrócimy im prawa do życia. To jest absolutny fundament – powiedziała Godek dla Radia Szczecin przed wejściem na salę rozpraw.
– Zakończyłam swoje wystąpienie kilkoma dosyć ostrymi słowami. To jest powód, dla którego jestem tutaj. Ja te słowa wypowiedziałam i tego się nie wypieram. Nie spodziewam się, że sąd uzna, że ich nie powiedziałam. Jestem tu po to, żeby dać świadectwo prawdzie, a prawda nas wyzwoli. Niezależnie od tego, jaki będzie wyrok – powiedziała Monika Tichy.