Stanowiłby jeden z pierwszych punktów, w które uderzyłyby wojska Putina, jeśli rosyjska inwazja na Ukrainę rozlałaby się na inne kraje Europy – podaje Politico. Mowa o przesmyku suwalskim. Najniebezpieczniejszym obecnie miejscu na Ziemi.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Przesmyk suwalski to jedno z najniebezpieczniejszych w tej chwili miejsc w Polsce. W przypadku ewentualnego konfliktu z Rosją byłby to jeden z pierwszych celów i kierunków uderzeń – ostrzega amerykański portal Politico
To jedyny lądowy łącznik krajów bałtyckich z sojusznikami NATO, znajdujący się pomiędzy Kaliningradem w Rosji a Białorusią
Szefowie Stowarzyszenia Aktywne Mazury uważają, że w gminach, które leżą w bezpośrednim sąsiedztwie z przesmykiem, potrzebna jest pilna budowa schronów
Przesmyk suwalski to obszar położony wokół Augustowa, Suwałk i Sejn. Stanowi bezpośrednią granicę Polski z Litwą, która liczy około 100 km. I łączy terytorium państw bałtyckich z Polską i resztą państw NATO, ale także oddziela Białoruś od wchodzącego w skład Rosji obwodu kaliningradzkiego.
Najgroźniejsze miejsce na Ziemi znajduje się w Polsce
O tym, że przesmyk suwalski jest jednym z potencjalnych punktów zapalnych w Europie, mówi się od dawna. To także bezpośrednia droga lądowa do Kaliningradu, więc jeśli wojskom Putina udałoby się podbić Ukrainę, możliwe, że kolejny atak nastąpiłby właśnie tutaj – podaje amerykański portal Politico.
Dziennikarze zastanawiają się także nad reakcją NATO na ewentualny rosyjski atak. Według portalu byłoby to poważne naruszenie, jednak zarówno USA, jak i kraje Unii Europejskiej "mogłyby nie chcieć interweniować ws. tak małego kawałka ziemi". To z kolei może zachęcać Władimira Putina do inwazji.
– Obawiamy się, że w przypadku konfliktu z Zachodem Rosja mogłaby wtargnąć do przesmyku jednocześnie ze wschodu i z zachodu, odcinając kraje bałtyckie UE od ich sojuszników na południu. Jest tu ogromna podatność na zagrożenia, ponieważ inwazja odcięłaby Litwę, Łotwę i Estonię od reszty NATO – stwierdził były prezydent Estonii Toomas Hendrik Ilves.
Przesmyk suwalski, czyli tu z pewnością uderzyłby Putin
Nerwy i niepokoje pojawiają się także po polskiej stronie. W gminach leżących przy przesmyku suwalskim potrzebna jest pilna budowa schronów na wypadek wojny z Rosją – uważają szefowie regionalnego Stowarzyszenia Aktywne Mazury.
Jak podaje Wirtualna Polska, z ustaleń stowarzyszenia wynika, że 14 mazurskich gmin, a także miasta, takie jak Ełk, Giżycko i Ryn takich schronów nie posiadają. – Potrzebne są natychmiastowe działania rządu w Warszawie, które zmienią ten stan rzeczy – mówi portalowi Daniel Domoradzki, prezes stowarzyszenia.
Władze Ełku radziły szukać schronienia we własnej piwnicy i podziemnych parkingach, z kolei prezydent Suwałk odmówił upublicznienia listy schronień. Aby nie wzbudzać niepokojów wśród mieszkańców.
Sprawa schronów na Mazurach zainteresowała także trójkę posłów – Annę Wojciechowską, Iwonę Kozłowską i Michała Wypija, którzy napisali interpelację do Ministerstwa Obrony Narodowej. Sekretarz stanu MON Wojciech Skurkiewicz odpowiedział, że przygotowanie schronów należy do kompetencji samorządów i Obrony Cywilnej Kraju. Jej szefem jest komendant główny Państwowej Straży Pożarnej.