Jest oświadczenie policji ws. użycia gazu po spotkaniu z Kaczyńskim
Jest oświadczenie policji ws. użycia gazu po spotkaniu z Kaczyńskim Fot. Andrzej Iwańczuk / Reporter / East News

Po użyciu gazu łzawiącego w Inowrocławiu policja wydała oświadczenie, w którym uznano, że uzasadnione było zachowanie funkcjonariusza, który gazem zaatakował autora wulgarnych haseł. Z opinią służb nie zgadzają się jednak prawnicy, którzy mówią o przekroczeniu uprawnień. Agresywnego policjanta broni tymczasem stojący na czele MSWiA wiceprezes PiS Mariusz Kamiński.

REKLAMA

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google.

  • Od poniedziałku trwa afera ws. użycia gazu wobec przeciwnika obozu władzy. Policja wydała oficjalny komunikat w sprawie wydarzeń w Inowrocławiu
  • Jak zauważyły służby, mężczyzna był wulgarny i nie stosował się do poleceń
  • Szef MSWiA i wiceprezes PiS Mariusz Kamiński odniósł się do sprawy, stając w obronie policjanta.
  • Mariusz Kamiński broni funkcjonariusza, który użył gazu wobec policjanta

    Jak pisaliśmy w naTemat, podczas spotkania Jarosława Kaczyńskiego z wyborcami w Inowrocławiu doszło do protestu przeciwników Prawa i Sprawiedliwości. Jeden z nich wszedł w sprzeczkę z policjantem, która zakończyła się użyciem gazu.

    Afera zatoczyła tak szerokie kręgi, że wywołała reakcję ministra spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński. "Znieważenie policjanta jest przestępstwem" - napisał.

    "Nie może być zgody na atakowanie funkcjonariuszy służb mundurowych. Stanowcza reakcja policjanta w Inowrocławiu była uzasadniona i zrozumiała" - dodał wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości.

    Policja zaś w oświadczeniu zwróciła uwagę na wulgarne zachowanie mężczyzny. Przed użyciem gazu łzawiącego poszkodowany krzyczał do funkcjonariuszy "No j***ij. No użyj tego gazu, k**wa".

    Zamaskowany policjant ostrzegł także przed skorzystaniem ze środków przymusu bezpośredniego. Pomimo tego usłyszał, że "jest pi**ą, która zhańbiła mundur".

    Oświadczenie policji ws. użycia gazu po spotkaniu z Jarosławem Kaczyńskim

    "Policjant, oceniając na miejscu sytuację, zastosował gradację używanych środków przymusu od siły fizycznej, która nie przyniosła oczekiwanego rezultatu, do użycia ręcznego miotacza gazu" - czytamy w oficjalnym oświadczeniu.

    W oficjalnym oświadczeniu służby podkreśliły, że funkcjonariusz w sposób jasny i zrozumiały kierował polecenia do mężczyzny.

    "(Osoby - red.) podchodziły do kordonu funkcjonariuszy, aby te odsunęły się na bezpieczną odległość, osoby te nie reagowały, stawiając bierny opór, podchodząc coraz bliżej" - opisali. Policja zapewniła jednak o podjęciu działań celem wyjaśnienia przebiegu zdarzenia.

    Bez względu na to, czy użycie gazu było uzasadnione, czy nie, sytuacja z pewnością nie pomoże Jarosławowi Kaczyńskiemu w ratowaniu topniejącego poparcia Prawa i Sprawiedliwości.

    Burza po użyciu gazu wobec przeciwnika PiS

    Z oceną policji nie zgadza się część prawników. - Moim zdaniem to wyglądało bardzo źle, a nawet dramatycznie niezgodnie z przepisami. Nie wyglądało nawet na to, żeby miało dojść do jakichś rękoczynów - powiedział dla TVN24 Piotr Kładoczny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

    "Jest i nagranie sprzed tego momentu. Gazowanie nawet kogoś, kto lży funkcjonariusza to nadużycie władzy" - ocenił analityk prawny Forum Obywatelskiego Rozwoju Patryk Wachowiec.

    "Groźny pomruk państwa policyjnego. W odpowiedzi na pokojowe próby uczestnictwa w publicznym zgromadzeniu i na brzydkie słowa policjant wali gazem po oczach" - ocenił wykładowca prawa prof. Wojciech Sadurski.

    Ekspertowi nie podoba się, że w obronie policjanta staje minister Prawa i Sprawiedliwości. "Broni go skazany (nieprawomocnym wyrokiem) szef służb, oskarżony o poważne przestępstwo. Ten z filmu Działa Nawalony" - dodał.

    Czytaj także: