Roman Giertych chce wrócić do polityki. Wyjawił już nawet szczegóły
Roman Giertych zapowiedział powrót do polityki i start w następnych wyborach parlamentarnych w 2023 roku. Podał już nawet, o której izbie polskiego parlamentu myśli.
Reklama.
Roman Giertych zapowiedział powrót do polityki i start w następnych wyborach parlamentarnych w 2023 roku. Podał już nawet, o której izbie polskiego parlamentu myśli.
– Będę startował w wyborach. Czy do Sejmu, czy do Senatu? Wydaje mi się, że raczej do Senatu. Będę pracował na pewno w komisji sprawiedliwości, do tego już dziś się zobowiązuję – przekazał mecenas i były wicepremier Roman Giertych w nagraniu w serwisie YouTube.
Giertych od 5 maja 2006 do 13 sierpnia 2007 sprawował już funkcje wicepremiera i ministra edukacji narodowej w rządach Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego. Był związany z Ligą Polskich Rodzin, której był prezesem.
W 2015 roku bezskutecznie próbował zostać senatorem z list PO. Po odejściu z parlamentu Giertych wrócił do praktyki adwokackiej.
Dodajmy, że w ostatnich dniach znów jest o nim głośno za sprawą słów marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego. Wyraził on bowiem swoją opinię na temat stanowiska, jakie powinien objąć Roman Giertych, gdyby wybory parlamentarne wygrała opozycja.
Warto przeczytać: Giertych nie odpuści sprawy szpiegowania Pegasusem. "Będę ścigał karnie i cywilnie"
Polityk - jak relacjonował lokalny "Dziennik Policki" (prof. Grodzki był w tym rejonie na spotkaniu) - przekazał, że Platforma Obywatelska chce rozdzielenia funkcji ministra sprawiedliwości oraz Prokuratora Generalnego. A tym drugim z kolei powinien zostać... Roman Giertych.
Marszałek Senatu zaznaczył zarazem, że "priorytetem nie jest odsunięcie PiS od władzy". – Priorytetem jest odbudowa Polski poprzez odsunięcie PiS od władzy – zastrzegł.
Warto tutaj przypomnieć, że jak pisaliśmy w naTemat, w maju Roman Giertych zamieścił w mediach społecznościowych post kierowany do obecnego Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobro, który zatytułował sugestywnie "List do Zera". Napisał tam wprost, że Ziobro nie zna się na prawie i przypomniał, że kiedyś nie przyjął go do pracy w swojej kancelarii.
Czytaj także: "Bezczelny draniu". Giertych nie wytrzymał i dosadnie podsumował Kaczyńskiego Giertych poinformował, że otrzymał kopię wniosku Prokuratora Regionalnego w Lublinie. Przekazał, że jeden z bliskich współpracowników Zbigniewa Ziobry - Jerzy Ziarkiewicz - chciał wyłączyć sędzię prowadzącą sprawę Giertycha. W uzasadnieniu wspomniano o "prezentowaniu przez adwokata skrajnych poglądów politycznych oraz głoszenie wypowiedzi o wydźwięku antypaństwowym".
"No, i to Zbyszku rozumiem. Wreszcie powiedzieliście konkretnie co macie do mnie. W tej sytuacji nie pozostaje mi nic innego jak tylko przyznać się do winy. Rzeczywiście mój niedoszły pracowniku ośmielam się czasem krytykować twoje tzw. reformy" - napisał wówczas mecenas.