Kaczyński nie przestaje kpić z osób transpłciowych. Padły skandaliczne słowa
redakcja naTemat
03 lipca 2022, 08:32·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 03 lipca 2022, 08:32
Prezes PiS Jarosław Kaczyński z ataków na osoby transpłciowe uczynił ostatnio wiodący temat swoich wystąpień. Nie inaczej było również w weekend, podczas konwencji PiS.
– Rzeczywiście zdarzają się przypadki, to jest mniej więcej promil, jeden na tysiąc, że człowiek ma jakieś zachwianie w świadomości. I takim ludziom trzeba pomóc. (...) w skrajnych wypadkach trzeba przeprowadzić operację, ale to nie oznacza, że po tej operacji mężczyzna będzie kobietą, a kobieta mężczyzną – mówił Jarosław Kaczyński w sobotę 2 lipca w Białymstoku.
Prezes PiS na Podlasiu podkreślał, że "mamy elementarną wiedzę z biologii. – Wiemy, że płeć jest zdecydowana na poziomie chromosomów – tłumaczył. – To nie oznacza, że jeśli w innych krajach jest zachwianie tradycyjnego sposobu myślenia, to my się mamy zachwiać. Mody mijają, a naród trwa – dodawał.
Jeden z fragmentów wypowiedzi Kaczyńskiego zacytowała dziennikarka TVN24 Marta Abramczyk. – Czy jak ja bym miał wybierać, to paru rzeczy bym sobie nie dodał? Nie mogłem wybierać, Bóg dał, co dał. To są urojenia, brednie – twierdził prezes PiS.
Dodajmy, że to nie pierwszy raz, gdy Kaczyński mówi coś takiego. W ostatnim czasie po spotkaniach w Markach i Sochaczewie, pojawił się we Włocławku. W tamtym dniu odbyła się także Parada Równości.
Kaczyński coraz częściej wyśmiewa osoby transpłciowe
Podczas swojego wystąpienia znowu zaczął publicznie wyszydzać i wyśmiewać osoby LGBTQ+. Tym razem na celowniku znaleźli się nie homoseksualiści, a osoby transpłciowe. Według byłego wicepremiera transseksualizm polega na tym, że "byłem mężczyzną, a teraz jestem kobietą". Dlaczego? Bo tak.
– Oczywiście ktoś się może z nami nie zgadzać, ma lewicowe poglądy. Uważa, że każdy z nas może w pewnym momencie powiedzieć, że teraz, do tej pory, do godziny – jest w tej chwili koło wpół do szóstej - byłem mężczyzną, a teraz jestem kobietą – powiedział.
– Przecież lewica uważa, że tak powinno być. I należy tego przestrzegać. Mój szef w pracy, dajmy na to, czy nawet moja koleżanka, czy mój kolega powinni się do mnie zwracać już tym razem w formie żeńskiej – mówił.
To jednak nie koniec okrutnych żartów Kaczyńskiego. – No, można mieć takie poglądy, dziwne co prawda. Ja bym to badał – skwitował.
"Lech Kaczyński nie miał problemu z odznaczeniem Ewy Hołuszko jako Ewy, choć znał ją jako Marka. Trudno sobie wyobrazić taki koszarowy rechot w jego wykonaniu" – zauważyła wówczas publicystka posługująca się pseudonimem Kataryna.
Hołuszko w 2000 roku przeszła operację korekty płci. Tym samym cały proces tranzycji dobiegł końca. A imię "Marek", które miała w dowodzie osobistym, poszło w niepamięć. W 2006 roku Lech Kaczyński odznaczył ją Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. Andrzej Duda w 2016 r. wręczył jej Krzyż Wolności i Solidarności.
– Dla takich ludzi, jak ja, gdyby to rozpoznawano zaraz po urodzeniu, to lepsze byłoby otworzenie komory gazowej i natychmiastowe zniszczenie, niż zostawienie przy życiu na tym świecie – mówiła opozycjonistka w rozmowie z Anetą Olender dla naTemat.