
Jarosław Kaczyński w weekend jeździł po Polsce i bez żadnych hamulców obrażał osoby LGBT. W tym samym czasie premierka Finlandii brała udział w marszu równości w Helsinkach. Jasne, dzieli ich przepaść pokoleniowa. Spróbujmy jednak zestawić te dwa światy i zrobić gorzkie porównanie.
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
37 lat – tyle dzieli Sannę Marin i Jarosława Kaczyńskiego. Kiedy ona w 2012 r. była jeszcze wiceprzewodniczącą partyjnej młodzieżówki, on od lat pełnił już funkcję szefa PiS i miał na koncie działalność w roli premiera. Marin szefową rządu została w 2019 r., ale od początku pokazała, że w kwestii otwartości mało kto będzie mógł jej dorównać.
O premierce Finlandii ostatnio mówi się głównie w kontekście dołączenia jej kraju do NATO. Finlandia ma stać się członkiem Sojuszu, mimo że jeszcze przed wojną w Ukrainie obywatele tego kraju byli sceptyczni wobec takiej decyzji. Dzisiaj jednak nie o tym, bo aż prosi się pokazać, czym ostatnio zajmowała się premier Marin. I co w tym czasie wygadywał prezes Kaczyński w Polsce.
Kaczyński o LGBT: To są urojenia, to są brednie
Prezes PiS w weekend kontynuował swój objazd po kraju. Chce pokazać, że jest blisko ludzi, jednak tak naprawdę spotyka się tylko z wybranymi. Na swoich wiecach chwali się osiągnięciami rządu, ale nie boi się wkładać też kija w mrowisko. I niestety, powtarza swój nienawistny przekaz.
W Białymstoku szef PiS uderzał w UE, m.in. w kontekście osób LGBT. – Tam jest oczywiście ta frakcja, która chce z nami walczyć i nawet, gdyby się toczyły ciężkie walki na granicach Polski, to oni by przede wszystkim zabiegali o to, żeby w Polsce uznawać, że każdy może sobie określić, czy jest Piotrem, czy Zosią – przekonywał.
W Bielsku Podlaskim Kaczyński kontynuował swoje homofobiczne i transfobiczne wypowiedzi. – Jestem pełen współczucia dla ludzi, których rzeczywiście - ale to jest jeden na tysiąc, to jest jeden promil - dotykają tego rodzaju kłopoty psychiczne czy tam jakiegoś innego typu, ale ja wiem, że już w genach jest różnica między kobietą a mężczyzną, taka zupełnie oczywista i nic się na to nie poradzi – twierdził.
Jarosław Kaczyński
Wypowiedź dotycząca LGBT
Później były jeszcze Kielce. – Jeżeli gdzieś jest jakaś moda na to, żeby Krysia została Stasiem, a Stasio Krysią, to nie znaczy, że w Polsce także musi być taka moda – powtarzał były już wicepremier ds. bezpieczeństwa.
Tymi słowami prezes zwracał się przede wszystkim do twardego elektoratu partii rządzącej – odpornego na slogany typu "ideologia gender". I tym sposobem Kaczyński krok po kroku buduje grunt pod trzecią kadencję. Nie ma dla Polaków rozwiązania w kwestii szalejącej drożyzny czy realnego planu na poprawę sytuacji w ochronie zdrowia. Zamiast tego woli atakować mniejszości.
Marin na marszu równości w Helsinkach
Dlaczego w ogóle łączymy Kaczyńskiego z premierką Finlandii? Bo maraton prezesa zbiegł się z jej udziałem w marszu równości. Przy okazji zobaczyliśmy, w jak różnych światach żyjemy.
– Świętujemy równość. Staram się uczestniczyć (w marszu - red.) każdego roku – mówiła Marin, a jej słowa cytują nie tylko fińskie media. "Każdy człowiek jest równy i równie cenny. Jednak równość nie zostanie urzeczywistniona w społeczeństwie, dopóki każdy nie będzie naprawdę sobą" – dodawała polityczka na swoim Instagramie.
Szefowa rządu pojawiła się w tłumie tysięcy ludzi. Pozowała z tęczową flagą. W takiej sytuacji w Polsce wyobrażamy sobie chyba tylko Rafała Trzaskowskiego, bo prezydent Warszawy nieraz pojawiał się na paradzie równości w stolicy, a także otwarcie wspiera środowisko LGBT.
Premierka Finlandii ma wyjątkowe podejście do kwestii LGBT również z prywatnych powodów. – Pochodzę z tęczowej rodziny, a to, oczywiście, wpływa na fakt, że równość płci, i ogólnie kwestie równouprawnienia oraz prawa człowieka są dla mnie ważne – powiedziała w jednym z wywiadów.
2 lipca Marin podkreślała, że wkrótce jej rząd przedstawi parlamentowi nową ustawę o prawach osób transpłciowych. – To starannie przygotowany projekt, rozesłany do konsultacji. To dla mnie osobiście bardzo ważna sprawa – powtarzała na sobotnim marszu.
Na łamach dziennika "Helsingin Sanomat" wyjaśniono, że nowe prawo ma m.in. zmienić sposób ewidencjonowania ojcostwa i macierzyństwa. Planowana jest oddzielna ewidencja, która może ulec zmianie, jeśli dana osoba prawnie skoryguje swoją płeć. "Każdy ma prawo do dobrego i godnego życia. Nadszedł czas na wdrożenie bardziej humanitarnego prawa dla osób transpłciowych" – wskazywała Marin.
A w Polsce? O takich ustawach można zapomnieć. Możemy szykować się za to na kolejne krajowe wycieczki Kaczyńskiego. Prezes pewnie znowu nie będzie gryzł się w język, bo w sprawie LGBT nie czuje żadnej odpowiedzialności za słowo. A chodzi przecież o zwykły szacunek i tolerancję, które rządzący skutecznie spychają na margines.
