Niemcy od początku wojny w Ukrainie starają się pomagać Ukrainie, a także izolować Rosję. Z tego też względu szefowa MSZ Niemiec Annalena Baerbock przekonuje, że nie można pozwolić Moskwie wykorzystać spotkania ministrów G20 do robienia propagandy.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W czwartek zacznie dwudniowe spotkanie ministrów krajów G20 na indonezyjskiej wyspie Bali. Będą tam oczywiście Niemcy, które już teraz deklarują, że nie pozwolą Rosji na propagandę. Szefowa niemieckiej dyplomacjiAnnalena Baerbock ostrzegła, że nie można pozwolić Rosji wykorzystać tego forum do takich właśnie celów.
Bardzo ważna deklaracja szefowej MSZ Niemiec
"W interesie nas wszystkich leży zapewnienie poszanowania i przestrzegania prawa międzynarodowego. To jest wspólny mianownik. Jest to również powód, dla którego nie pozostawimy głosu Rosji" – brzmi komunikat wydany w związku z tym spotkaniem.
"Rosja zabija nie tylko za pomocą bomb, ale także poprzez celowe wykorzystywanie zależności i stosowanie głodu jako broni. Ta wojna ma wpływ na ludzi w Mali i Nigrze, a także w Libanie, Argentynie i Indiach" – przypomniała niemiecka dyplomatka.
Annalena Baerbock zwróciła również uwagę, że wojna Rosji pokazuje, jak ściśle powiązane są ze sobą takie kwestie jak polityka zagraniczna i bezpieczeństwa, międzynarodowe bezpieczeństwo żywnościowe i kryzys klimatyczny.
Dodajmy, że w tym spotkaniu weźmie udział także szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow. Nie spotka się na pewno z Amerykanami. Departament Stanu poinformował bowiem, że sekretarz stanu USA Antony Blinken nie weźmie udziału w takim spotkaniu. Rosjanin ma jednak zaplanowane spotkanie z ministrem spraw zagranicznych Chin Wangiem Yi.
- Myślę, że decyzja o prowadzeniu tej wojny została podjęta rok przed jej rozpoczęciem, a może nawet i wcześniej, ponieważ był do niej przygotowany. A więc będzie mógł kontynuować wojnę naprawdę długo - ocenił niemiecki kanclerz. Scholz podkreślił jednak, że Putin nie chce się przyznać, że zachodnie sankcje są w Rosji wyraźnie odczuwalne.
- Można odnieść wrażenie, że jego naprawdę to boli. Putin rozumie głęboki wpływ naszych sankcji na jego gospodarkę - zaznaczył polityk. - To dzieje się teraz w kraju, który nie jest tak zaawansowany, który naprawdę potrzebuje wszystkich technologii z reszty świata, aby mieć podobny standard życia i mieć szansę na udział w rozwoju światowej gospodarki - argumentował.
Wojna w Ukrainie ciągnie się już od ponad czterech miesięcy, a rosyjskie wojska wykorzystują swoją przewagę, aby siać jak największe zniszczenie w sąsiednim kraju. Według niektórych szacunków Rosja kontroluje obecnie ok. 20 proc. terytorium Ukrainy, w szczególności w jej wschodniej części.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.