Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
Julia Przyłębska, odnosząc się do afery ws. Trybunału Konstytucyjnego podkreśla, że za całym zamieszanie odpowiada strona rosyjska. – Podejrzewam, że Rosja obserwuje naszą scenę polityczną i wie, co może zdestabilizować sytuację w państwie i uderza – powiedziała prezes TK.
– W ogóle informowanie o tego rodzaju mailach też jest dość zabawne. On się ukazuje w określonym czasie. Mamy wojnę na Ukrainie. Podejrzewam, że agresor, Rosja, obserwuje naszą scenę polityczną i uderza w punkt, ja tak to widzę. Obserwuje, wie, co może zdestabilizować sytuację w państwie i uderza – podkreśliła
Zapewniła również, że nigdy nie omawiała spraw z politykami, ale wskazała, że "gdyby takie informacje były, to są to informacje jakby powszechnie znane". – Nawet jeśliby taki mail był prawdziwy, to nie zawiera on żadnych takich informacji, które wskazywałyby w jakimkolwiek procencie, że tu było jakieś umawianie czegokolwiek – stwierdziła.
Przeczytaj także: W Polsce ugotowanie obiadu jest trudniejsze od wydania "wyroku". Oto Trybunał Jarosława K. [OPINIA]
Prezes Przyłębska twierdzi, że nie figurowała w składach orzekających żadnej ze spraw, które miały zostać wspomniane w korespondencji Michała Dworczyka i nie przypomina sobie takiej rozmowy. – Natomiast kwestie pytań co się dzieje w sprawie, to zdarzają się z uczestnikami postępowania – wskazała.
Wcześniej prezes Trybunału Konstytucyjnego odniosła się do sytuacji w TVP Info, gdzie podkreślała, że "nie da się zastraszyć różnym rosyjskim prowokatorom, którzy próbują zdestabilizować sytuację w Polsce, uderzając w Trybunał Konstytucyjny".
Może Cię zainteresować: "Kabaret to mało powiedziane. Czy są jeszcze gdzieś granice kompromitacji tego rządu?"
– W zasadzie nie powinnam odnosić się do maili opublikowanych na serwerze, którym zarządzający siedzą na Kremlu. Ale skoro pan pyta, nigdy z nikim nie omawiałam żadnych wyroków, żadnych orzeczeń, poza naradami sędziowskimi w Trybunale Konstytucyjnym – stwierdziła Julia Przyłębska.
Dodała również, że "tak było zawsze i tak zawsze będzie". – Moja kadencja trwa 9 lat i ja nie zamierzam naruszać prawa, nie zamierzam uczestniczyć w żadnym jakimś wybieraniu sędziów na zapas, co niestety poprzednim politykom się zdarzało – powiedziała.