Przyłębska o wycieku ze skrzynki Dworczyka. "Rosja obserwuje naszą scenę polityczną"
Michał Koprowski
07 lipca 2022, 20:06·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 07 lipca 2022, 20:06
Julia Przyłębska kolejny raz komentuje sprawę z "wyrokami na zamówienie" w Trybunale Konstytucyjnym. Pani prezes zarzeka się, że "Rosja obserwuje naszą scenę polityczną i wie, co może zdestabilizować sytuację". Dodaje ponadto, że takiej rozmowy z Michałem Dworczykiem nie pamięta, ale gdyby "takie informacje były, to są to informacje jakby powszechnie znane".
W poniedziałek pojawiły się informacje o kolejnym przecieku ze skrzynki mailowej Michała Dworczyka.
Tym razem dowiedzieliśmy się, że szef KPRM miał relacjonować premierowi Mateuszowi Morawieckiemu przebieg ustaleń ws. nadchodzących wyroków Trybunału Konstytucyjnego z Julią Przyłębską.
We wtorek pani prezes odniosła się do sprawy na antenie TVP Info, gdzie stanowczo zdementowała doniesienia o "wyrokach na zamówienie".
Przyłębska skomentowała sprawę po raz drugi. – Natomiast patrząc na tego maila, nawet gdyby takie informacje były, to są to informacje jakby powszechnie znane – powiedziała na antenie telewizji wPolsce.pl.
"Rosja obserwuje naszą scenę polityczną"
Julia Przyłębska, odnosząc się do afery ws. Trybunału Konstytucyjnego podkreśla, że za całym zamieszanie odpowiada strona rosyjska. – Podejrzewam, że Rosja obserwuje naszą scenę polityczną i wie, co może zdestabilizować sytuację w państwie i uderza – powiedziała prezes TK.
– W ogóle informowanie o tego rodzaju mailach też jest dość zabawne. On się ukazuje w określonym czasie. Mamy wojnę na Ukrainie. Podejrzewam, że agresor, Rosja, obserwuje naszą scenę polityczną i uderza w punkt, ja tak to widzę. Obserwuje, wie, co może zdestabilizować sytuację w państwie i uderza – podkreśliła
Przyłębska: "Nawet jeśliby taki mail był prawdziwy"
Zapewniła również, że nigdy nie omawiała spraw z politykami, ale wskazała, że "gdyby takie informacje były, to są to informacje jakby powszechnie znane". – Nawet jeśliby taki mail był prawdziwy, to nie zawiera on żadnych takich informacji, które wskazywałyby w jakimkolwiek procencie, że tu było jakieś umawianie czegokolwiek – stwierdziła.
Prezes Przyłębska twierdzi, że nie figurowała w składach orzekających żadnej ze spraw, które miały zostać wspomniane w korespondencji Michała Dworczyka i nie przypomina sobie takiej rozmowy. – Natomiast kwestie pytań co się dzieje w sprawie, to zdarzają się z uczestnikami postępowania – wskazała.
"Nie uzgadniam z nikim i nie uzgadniałam orzeczeń"
Wcześniej prezes Trybunału Konstytucyjnego odniosła się do sytuacji w TVP Info, gdzie podkreślała, że "nie da się zastraszyć różnym rosyjskim prowokatorom, którzy próbują zdestabilizować sytuację w Polsce, uderzając w Trybunał Konstytucyjny".
– W zasadzie nie powinnam odnosić się do maili opublikowanych na serwerze, którym zarządzający siedzą na Kremlu. Ale skoro pan pyta, nigdy z nikim nie omawiałam żadnych wyroków, żadnych orzeczeń, poza naradami sędziowskimi w Trybunale Konstytucyjnym – stwierdziła Julia Przyłębska.
Dodała również, że "tak było zawsze i tak zawsze będzie". – Moja kadencja trwa 9 lat i ja nie zamierzam naruszać prawa, nie zamierzam uczestniczyć w żadnym jakimś wybieraniu sędziów na zapas, co niestety poprzednim politykom się zdarzało – powiedziała.