Trybunał Przyłębskiej całkowicie zależny od PiS? Miażdżący sondaż
Polacy jasno powiedzieli co sądzą o niezależności Trybunału Konstytucyjnego. Wyniki sondażu pokazują brak zaufania do organu przeważającej większości respondentów.
Reklama.
Polacy jasno powiedzieli co sądzą o niezależności Trybunału Konstytucyjnego. Wyniki sondażu pokazują brak zaufania do organu przeważającej większości respondentów.
Co drugi Polak uważa, że Trybunał Konstytucyjny w aktualnym kształcie nie jest instytucją niezależną od rządu PiS. Wyniki sondażu w tej sprawie opublikował ośrodek SW Research dla "Rzeczpospolitej".
Ankietowani odpowiadali na pytanie: "Czy Pani/Pana zdaniem Trybunał Konstytucyjny, kierowany przez Julię Przyłębską, jest niezależny od rządu PiS?"
Przecząco na to pytanie odpowiedziało aż 50,7 proc. Polaków, wśród których zdecydowanych co do zależności trybunału od partii było 36,4 proc. osób. Respondentów odpowiadających, że raczej jest to instytucja zależna było 14,3 proc.
Liczba osób, które stwierdziły, że instytucja rządzona jest niezależnie, wyniosła 22,1 proc. ankietowanych. W tej grupie tylko 8,7 proc. respondentów jest przekonana, że trybunał jest niezależny od Prawa i Sprawiedliwości, a reszta, 13.4 proc., udzieliła odpowiedzi "raczej tak".
Nie bez znaczenia dla wyników sondażu dotyczącego niezależności Trybunału Konstytucyjnego jest afera mailowa w udziałem szefa KPRM Michała Dworczyka. Jak wynika z ostatnich doniesień Dworczyk miał mailować z premierem Mateuszem Morawieckim informując go o ustaleniach poczynionych z prezes Julią Przyłębską.
Szef KPRM miał relacjonować premierowi przebieg rozmów z prezes Trybunału Konstytucyjnego ws. nadchodzących wyroków.
"Mateusz, odwiedziłem dziś (wkrótce po Twojej rozmowie) p. Julię P. Omówiłem z panią prezes trzy tematy" – miał pisać Dworczyk do Morawieckiego, po czym omawiał mailowo konkretne sprawy, wymieniając nazwiska orzekających w nich sędziów.
Julia Przyłębska odniosła się do zarzutów twierdząc, że nie figurowała w składach orzekających żadnej ze spraw, które miały zostać wspomniane w korespondencji Michała Dworczyka. Nie była też w stanie przypomnieć sobie takiej rozmowy. – Natomiast kwestie pytań co się dzieje w sprawie, to zdarzają się z uczestnikami postępowania – wskazała prezes.
Julia Przyłębska, odnosząc się do tzw. afery mailowej, podkreśliła, że stoi za tym strona rosyjska. – Podejrzewam, że Rosja obserwuje naszą scenę polityczną i wie, co może zdestabilizować sytuację w państwie i uderza – powiedziała prezes TK.
– W ogóle informowanie o tego rodzaju mailach też jest dość zabawne. On się ukazuje w określonym czasie. Mamy wojnę na Ukrainie. Podejrzewam, że agresor, Rosja, obserwuje naszą scenę polityczną i uderza w punkt, ja tak to widzę. Obserwuje, wie, co może zdestabilizować sytuację w państwie i uderza – stwierdziła.