Wprawdzie w sondażach partyjnych Prawo i Sprawiedliwość niezmiennie jest na czele stawki, ale jego przewaga nad ugrupowaniami opozycyjnymi sukcesywnie się zmniejsza. Jest jednak z pewnością dziedzina, w której czołowe partie opozycji mogłyby powalczyć o względy Polaków. To inflacja.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Pracownia na zlecenie dziennika zadała ankietowanym pytanie, która, według nich, partia przedstawiła do tej pory najlepsze pomysły na walkę z inflacją w Polsce. I najwięcej odpowiedzi to wskazania na Platformę Obywatelską. Za najlepsze pomysły partii Donalda Tuska uznało 16,7 proc. badanych.
Tuż za PO uplasowało się rządzące Prawo i Sprawiedliwość. 16,4 proc. respondentów wskazało, że w kwestii inflacji najlepsze rozwiązania ma ugrupowanie kierowane przez Jarosława Kaczyńskiego.
Na kolejnym miejscu znalazła się Polska 2050Szymona Hołowni, której w sferze inflacji ufa 7,5 proc. ankietowanych. Dalej jest Konfederacja z wynikiem 6,8 proc. i Lewica, która uzyskała 5,1 proc. głosów. W sondażu respondenci wymienili jeszcze PSL-Koalicję Polską - zdobyła 3,1 proc. wskazań. 2,9 proc. ankietowanych uznało, że najlepsze pomysły na walkę z inflacją w Polsce ma ktoś inny.
Uwagę zwraca fakt, że aż 41,4 proc. badanych nie ma zdania w tej sprawie. Może to wskazywać na fakt, że Polacy nie ufają politykom w kwestii kompetencji dotyczących inflacji i gospodarki. A może też oznaczać, że po prostu jako społeczeństwo mało w tej dziedzinie wiemy.
Inflacja w Polsce
Drożyzna dokucza Polakom coraz mocniej i nie widać, by w przyszłości miało być inaczej. Według ostatnich wskazań inflacja wynosi 15,6 proc. rok do roku. Tak szybko ceny w Polsce nie rosły od 25 lat.
Nic dziwnego, że Polacy rezygnują z niektórych zakupów. Jak powiedzieli nam w sondzie ulicznej, jednym z towarów, którego ostatnio niektórzy z nich nie kupują z powodu rosnących cen, jest masło.
– Rezygnuję z owoców – przyznała z kolei jedna z mieszkanek Warszawy. – Mam niską emeryturę i niestety nie stać mnie na owoce. Sporadycznie zdarza mi się je kupić. Dziś wzięłam emeryturę i kupię sobie truskawki, ale na co dzień absolutnie nie – dodała.
Nasi rozmówcy podkreślali, że w górę poszły ceny niemal wszystkich produktów. Jeden z mężczyzn wyznał, że szczególnie odczuwa inflację w sklepie zoologicznym. – Znacznie wzrosły ceny produktów dla kota. Żwirek kosztuje 15 zł, a był po 10 zł. Wołowina kiedyś kosztowała 30 złotych, teraz 40 zł – wylicza.