Josef Bratan jest raperem, który nagrywa w wytwórni Malika Montany GM2L, ale sławy nie przyniosła mu muzyka. Jego streamy z roznegliżowanymi kobietami przyciągnęły już ponad 30 tysięcy widzów, a w planach ma kolejną imprezę, która ma przebić wszystko. Internauci czekają na nią bardziej niż na przesyłkę w paczkomacie.
Josef Bratan rapuje od lat, ale dopiero od niedawna jest o nim naprawdę głośno.
I to nawet nie za sprawą kontraktu z wytwórnią Malika Montany GM2L, ale transmisji live na Instagramie.
Pojawia się na nich z kobietami w bikini, a całość przyciąga tysiące widzów. Bratan zaprasza kolejne "odważne panie" na swoje imprezy i ponoć nie brakuje chętnych.
Raper wywołuje też inne kontrowersje: jego była partnerka oskarżyła go o niepłacenie alimentów.
Mamy 2022 rok, ale wciąż jednym z najlepszych sposobów na reklamę w sieci jest szczucie porozbieranymi kobietami. W innym wypadku pewnie nigdy nie natrafiłbym na Josefa Bratana. Tymczasem rapowe portale i strony w mediach społecznościowych rozpisują się o kolejnych jego ekscesach. Trzeba naprawdę mało siedzieć w internecie, by nie natrafić na screen czy filmik z jego szalonych transmisji live z dziewczynami w bikini.
Kim jest Josef Bratan? Brat Alberto i reprezentant Malika Montany jest sławny, choć jeszcze nie wydał płyty
Josef Bratan to tak naprawdę Joseph Simao - młodszy brat Alberto. Obaj są polskimi raperami angolskiego pochodzenia, którzy wchodzą w skład uniwersum Malika Montany. Na Wikipedii możemy przeczytać, że już w 2013 roku nagrywał pod pseudonimem Guber, ale nie przebił się do mainstreamu. Przełomowy był rok 2020, kiedy wziął udział w #hot16challenge2, a także wystąpił gościnnie w numerze Kaliego (wieloletni członek Firmy) zatytułowanym "Echo".
W 2021 roku wydał swój debiutancki singiel "Wuwua" z gościnnym udziałem Malika Montany, a także m.in. "Z Bratem Zarabiam Papier" wspólnie z Alberto. Ma też na koncie kilka innych współprac raperskich, a także wygraną na zeszłorocznej gali High League (jej włodarzem też jest Malik Montana). Pokonał tiktokera Gabriela "Cesarz Narcyz" Bystrzyckiego. Fani wciąż czekają na długogrający album Josefa Bratana.
Choć chyba więcej wśród jego obserwatorów jest tych, którzy co chwilę sprawdzają Instagrama, czy aby nie rozpoczął kolejnego "lajwa". Odważne transmisje (jego oddzielne konto na YouTube ze streamami zostało zablokowane, więc robi to teraz na Instagramie) zaczęły się dwa tygodnie temu.
Początki tej nietypowej odsłony jego działalności były skromne - w pierwszym odcinku wystąpiła tylko jedna kobieta (i też była ubrana dość skromnie), ale i tak w szczycie oglądalności miał publikę liczącą 10 tysięcy osób. To naprawdę sporo jak na polski Instagram.
Stiptizerki, uchachany Bratan i dziesiątki tysięcy widzów. Te streamy to hit Instagrama
W kolejnych dniach były kolejne streamy i już dwie towarzyszki zabaw: w czasie jednej transmisji polewał szampana po twerkujących pośladkach, a z innymi dziewczynami kąpał się w jacuzzi. Strasznie prymitywna to forma promocji (w tle można było słyszeć piosenki wytwórni GM2L), ale i szalenie skuteczna, bo za każdym razem licznik widzów pokazywał przynajmniej 10 tysięcy osób (na powyższym jest dwa razy tyle), a o transmisjach pisały największe hip-hopowe serwisy.
"Gdyby nie rap, kręciłbym porno" – nawijał Malik Montana w piosence "Łyżka". Jego podopieczny te słowa bardzo sobie wziął do serca, bo to, co wyczynia, bardziej pasuje na OnlyFans niż na Instagrama. I to pomimo tego, że hip-hopowe teledyski od zawsze miały podobną formułę. Żeby nie gorszyć małoletnich widzów, swoje streamy (trwające nieraz godzinę) transmituje w nocy, a i tak przyciąga tysiące widzów.
Występujące na początku kobiety to striptizerki, które starały się zakrywać twarze. W trzecim lajwie mogliśmy już zobaczyć influencerki Adę Śledź (z programu "Love Island")i Małgorzatę Jeziorowską (która zresztą jest na OnlyFans). Była też niespodzianka w postaci konkursu z wygraniem samochodu. Wystarczyło zadzwonić pod podany przez niego numer telefonu. I choć wydawać się mogło, że jego streamy oglądają tylko faceci, to zwyciężczynią okazała się 19-latka.
Josef Bratan rozkręca się, a w czasie jednej z zapowiedzi pojawiła się jedna z najpopularniejszych polskich influencerek, czyli Fagata. Raper zresztą zaprasza wszystkie "odważne panie" i ostrzega mężczyzn, że mogą na nich zobaczyć swoje partnerki lub siostry, ale "dostaną tylko klapsa i tyle". Ponoć nie narzeka na brak zainteresowania i nie powinno dziwić, bo to też niezła forma podbicia zasięgów dla samych uczestniczek tego projektu.
Raper zapewnia, że "szykuje coś, co zmieni tę branżę nieodwracalnie", ale w niedzielę nie odbyła się szumnie zapowiadana transmisja. Tłumaczył to tym, że musi to przygotować profesjonalnie i zatrudnić odpowiednich ludzi. Nie wiadomo więc na razie, kiedy kolejna impreza Bratana, ale za to można kupić limitowane koszulki, na których są screeny z poprzednich streamów.
Przed paroma dniami (8 lipca) raper wypuścił teledysk do kawałka "Bankrut", który ma już ponad 380 tys. wyświetleń i trafił na youtube'ową kartę "Na czasie" - lajwy z pewnością pomogły mu w rozgłosie. W opisie możemy przeczytać, że to "utwór przedstawiający dotychczasowe zawirowania wokół pieniędzy i ludzi, którzy patrzą na ręce", a w komentarzach niektórzy internauci piszą, by zapłacił alimenty. O co chodzi? O aferę z jego byłą partnerką.
Josef Bratan został oskarżony o niepłacenie alimentów. Pokazał rachunki, że jednak płaci, ale nieregularnie.
"Mam nadzieję, że ten lajw przyniesie taki zysk, że w końcu zacznie Złomek regulować alimenty i płacić na bieżąco na naszą córkę, bo póki co to od paru ładnych lat nie stać go na płacenie. Jest również więcej rzeczy, za które odpowie, także chwilo trwaj! A tak poza tym to niezła popelina i wstyd!" - napisała na Instagramie Aleksandra Zychowicz.
Dlaczego Złomek? Raper ma takie przezwisko ze względu na podobieństwo do postaci z filmu "Auta". Przesłał portalowi Glamrap.pl dowody na to, że płaci alimenty. "Po przyjrzeniu się poniższym zdjęciom nietrudno zauważyć, że na jednym z nich trzykrotnie pojawia się data 27 września 2021, natomiast na drugim mamy trzy potwierdzenia na przestrzeni jednego miesiąca – 8 i 11 maja oraz 6 czerwca. Trudno doszukać się tutaj regularności wpłat" - pisze z kolei redakcja Cgm.pl.
Zarzuty skomentowała też inna była rapera - modelka o ksywie Bambi. Twierdzi, że jej znajoma ma fundusz alimentacyjny, który dowodzi, że Bratan jednak nie do końca jest taki bez skazy. "A że przedstawił jakieś tam wpłaty, to zaczął spłacać zaległości, żeby go nie wsadzili do więzienia. Kazałam mu płacić na dzieciaka" - zapewniała modelka.
Kobiety na tym nie poprzestały, tylko przerzuciły się na jego brata, Alberto. Bambi udostępniła nagrania rozmów telefonicznych, z których wynika, że miał bić swoją byłą narzeczoną. Alberto na Instagramie twierdzi, że to wszystko "farmazony", a także zachęca do zgłaszania kont "atencyjnych ku*ew".
Z "niewinnych" streamów z kąpiącymi się striptizerkami wywiązała się potężna afera. Josef Bratan jednak zbytnio tym się nie przejmuje, lecz wypuszcza koszulki, zachęca do oglądania nowego teledysku i szykuje kolejne imprezki. Ot kolejny zwykły dzień w polskim internecie.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.