Lider AgroUnii poinformował, że pozwie TVP za materiał "Wiadomości, w którym padły sugestie, że ta organizacja jest "rosyjskim dywersantem". Materiał ukazał się tego samego dnia, kiedy media donosiły, że Jacek Sasin nasłał na AgroUnię służby.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Michał Kołodziejczak zdecydowała się pozwać Telewizję Publiczną
Ma to związek z jednym z materiałów stacji, który dotyczył AgroUnii
Chodzi o materiał wyemitowany w czwartek w zeszłym tygodniu w głównym wydaniu "Wiadomości" TVPo godz. 19.30. Materiał stacji zawierał sugestie, że AgroUnia jest organizacją prorosyjską.
- Koniec z manipulacjami telewizji publicznej, nie będziemy dłużej na to pozwalać - oświadczył we wtorek Michał Kołodziejczak.
Z kolei mec. Szymon Byczko tłumaczył mediom podczas konferencji, że "używanie takich określeń, (...), które sugerują bycie rosyjskim dywersantem, powiązania z piątą kolumną Putina, manipulowanie cenami benzyny, postawę antyukraińską, to są klasyczne przykłady naruszania dóbr osobistych".
Sasin miał nasłać na AgroUnię służby
Działalność AgroUnii wydaje się być nie po drodze PiS. Kilka dni temu Radio Zet dowiedziało się nieoficjalnie, że wicepremier Jacek Sasin podjął decyzję o zawiadomieniu ABWo tym, że działalność AgroUnii i jej lidera Michała Kołodziejczaka nosi znamiona działalności prorosyjskiej. Miało to związek z trwającymi wówczas w Warszawie protestami AgroUnii.
Przypomnimy, że Michał Kołodziejczak z impetem wkroczył na polską scenę polityczną. Jeszcze na początku 2018 roku Kołodziejczak utworzył Unię Warzywno-Ziemniaczaną, która zaczęła protestować m.in. przeciwko walce z wirusem ASF. Trzy lata później, nowe ugrupowanie – AgroUnia, starało się już o status partii. W marcu 2022 roku stało się to faktem.
AgroUnia bardzo chętnie bierze udział w protestach. I nie chodzi tylko o ten czwartkowy. Warto tutaj przypomnieć, że między innymi jesienią 2021 roku rolnicy zrzeszeni w AgroUnii demonstrowali swój sprzeciw wobec polityki rządu, organizując blokady dróg. Wspierali też protestujących medyków w Białym Miasteczku. Wówczas ugrupowanie Kołodziejczaka zaczęło być postrzegane jako nowa siła polityczna i ewentualny rywal PSL-u.
– Nieważne, czy mówimy o tych, którzy inwestowali w gospodarstwa rolne, firmę zmieniającą opony czy ludzi, którzy inwestowali w dom, bo chcieli normalnie żyć, a jednocześnie napędzali rynek. Dzisiaj wszyscy zostali zostawieni. PiS nas oszukał - stwierdził Kołodziejczak.
Poruszył przy okazji kwestię bezpieczeństwa żywnościowego. – Dziś schab, który można kupić w polskim sklepie, nie jest polski. Należy do międzynarodowych koncernów, które w naszym kraju mają swoje zakłady produkcyjne. I w każdej chwili właściciel takiej firmy może powiedzieć, że przenosi produkcję do swojego kraju. Bo każdy normalny kraj dba o własne bezpieczeństwo żywnościowe. Szkoda, że nasze ministerstwo nie rozumie, czym ono jest – zawyrokował.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.