Łukasz Mejza pochwalił się dotacją w wysokości 130 tys. zł, którą otrzymała Tęcza Krosno Odrzańskie. Klub podziękował posłowi "za okazane wsparcie". Okazuje się jednak, że pieniądze przyznano w drodze otwartego konkursu Ministerstwa Sportu i Turystyki. Pod adresem polityka pojawiły się zarzuty "załatwienia funduszy publicznych".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Łukasz Mejza poinformował na Twitterze o swoich "kolejnych sukcesach"
Polityk pochwalił się, że klub MKS Tęcza – Homanit Krosno Odrzańskie otrzymał dotację w wysokości 130 tys. zł
Wpis wywołał lawinę komentarzy, bo poseł przyznał zasługi sobie, a okazuje się, że pieniądze pochodzą z otwartego konkursu Ministerstwa Sportu i Turystyki
Łukasz Mejzaopublikował kolejny wpis na Twitterze. Poseł najwyraźniej chciał się pochwalić "załatwieniem sprawy", ale wywołał spore kontrowersje.
Mejza ustawił ministerialny konkurs?
"Halo! Co się dzieje? Gdzie trolle? Gdzie hejty? Gdzie śmieszne artykuliki w mediach na pasku PO? Powtarzałem to już chyba tysiąc razy – będę przywoził do Lubuskiego wagony pieniędzy bez względu na wszystko! I chyba po ostatniej serii sukcesów zaczyna to pomału docierać!" – napisał w środę polityk.
Dołączył wpis klubu Tęcza Krosno Odrzańskie, informujący o pozyskaniu dotacji w wysokości 130 tys. zł. W swoim poście klub podziękował posłowi "za okazane wsparcie, które po raz kolejny przynosi (...) duże korzyści".
Największe kontrowersje budzi jednak dalsza część informacji przekazanej przez klub. Jak poinformowano, pieniądze przyznano w drodze otwartego konkursu "Sportowe Wakacje 2022", zorganizowanego przez Ministerstwo Sportu i Turystyki.
"Zaraz, zaraz. Klub otrzymał dotację z programu MSiT, czyli z pieniędzy publicznych, a pan pisze, że 'przywozi wagony pieniędzy'? To tak, jakby pojechać do Meksyku z nogą w gipsie, który odpadł w morzu, a pan powiedziałby, że uleczył chorego" – zauważył jeden z internautów. "Łukasz, toć to samobój" – dodał kolejny.
Na reakcje polityków również nie trzeba było długo czekać.
"Pewien człek chwali się 'załatwieniem' funduszy publicznych z otwartego konkursu. To kłopot dla niego czy dla klubu? A może wszystko jest super?" – zapytał europoseł Marek Belka. "Czyli przyznaje pan, że wpłynął pan na wyniki otwartego konkursu?" – dodała Anna Górska z Partii Razem.
W bezpośrednim zwrocie do Donalda Tuska poseł powiedział, że "Jarosław Kaczyński jest Kazimierzem Górskim polskiej polityki". – Człowiek, który serducho zostawił dla swojej reprezentacji, dla swojego kraju. Człowiek, który jest symbolem i wzorem do naśladowania, bo zawsze był po właściwej stronie – mówił. I zwrócił się ponownie do Tuska. – Pan z kolei przypomina innego selekcjonera: Paulo Sousę – dodał.
Jego słowa poszły jednak "na sucho", ponieważ skierował je do... całkowicie pustej sali sejmowej. Dlaczego Łukasz Mejza przy pustej sali postanowił wygłosić peany pod adresem Jarosława Kaczyńskiego?
Wśród hipotez jest ta, że walczy o to, by wrócić do łask szefa PiS. Przypomnijmy, że Mejza był swego czasu zaufanym współpracownikiem partii rządzącej, wręczono mu nawet tekę wiceministra sportu.
Łukasz Mejza ustąpił z funkcji po aferze z eksperymentalnymi kuracjami. Według ustaleń mediów polityk miał współprowadzić firmę specjalizującą się w kosztownym leczeniu kontrowersyjnymi metodami osób chorych na raka, Alzheimera czy Parkinsona.