Węgierski premier Viktor Orbán uważa, że Unia Europejska "strzeliła sobie w płuca" nieprzemyślanymi sankcjami gospodarczymi wobec Rosji, które - jeśli nie zostaną cofnięte - grożą zniszczeniem europejskiej gospodarki.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Po długich negocjacjach w maju UE udało się porozumieć w sprawie sankcji energetycznych przeciw Rosji
Od początku budziły one sprzeciw Viktora Orbána, i to się nie zmieniło
- Myślałem, że tylko strzeliliśmy sobie w stopę, ale teraz jest jasne, że europejska gospodarka strzeliła sobie w płuca - oświadczył w piątek premier Węgier
"Jedność. Osiągnęliśmy porozumienie ws. zakazu eksportu ropy z Rosji do UE. To natychmiast pokrywa ponad 2/3 naszego importu tego rosyjskiego surowca, odcinając ogromne źródło finansowania putinowskiej machiny wojennej. Nakładamy maksymalną presję na Rosję, by zakończyła wojnę" – informował wówczas na Twitterze przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel.
Orban znów krytycznie o sankcjach energetycznych
Viktor Orbán uważa, że to był błąd, czemu dał wyraz w najnowszym wywiadzie. - Początkowo myślałem, że tylko strzeliliśmy sobie w stopę, ale teraz jest jasne, że europejska gospodarkastrzeliła sobie w płuca i teraz się dusi" - zawyrokował Orbán w wywiadzie dla węgierskiego radia publicznego Kossuth.
Portal Euronews przypomina przy okazji, że gwałtowny wzrost cen gazu i energii elektrycznej zmusił Viktora Orbána do ograniczenia wieloletniego limitu cen dla gospodarstw domowych o większym zużyciu energii.
Węgierski premier zastrzegł jednak, że Ukraina potrzebuje pomocy, ale europejscy przywódcy powinni ponownie przemyśleć swoją strategię, ponieważ sankcje spowodowały szerokie szkody dla europejskiej gospodarki. A jak tłumaczył, nie osłabiły Rosji, ani nie przyniosły końca wojny.
Węgierski premier ma też sporo problemów wewnątrz kraju
Przypomnijmy, że Węgry od początku wojny w Ukrainie były niechętne sankcjom. A wszystkie pakiety sankcji UE wymagają zgody 27 państw członkowskich, zatem i Węgier.
Obecnie dostawy gazu do Europy są ograniczone, a koszty paliwa gwałtownie wzrosły od czasu inwazji Rosji na Ukrainę. - Sankcje nie pomagają Ukrainie, są jednak złe dla europejskiej gospodarki i jeśli tak dalej pójdzie, zabiją europejską gospodarkę - uważa Orbán. - To co widzimy teraz jest nie do zniesienia - podkreślił.
Jak zauważa Reuters, Orbán - wybrany ponownie w kwietniu - stoi przed najtrudniejszym wyzwaniem od czasu objęcia władzy w 2010 roku. Inflacja na Węgrzech jest najwyższa od dwóch dekad, kurs forinta jest rekordowo niski, a fundusze Unii Europejskiej są w zawieszeniu z powodu sporu (podobnie jak w Polsce) o standardy demokratyczne.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.