Czteroletnia Liza zginęła w rosyjskim ataku na miasto Winnica w środkowej Ukrainie. Jej matka z oderwaną nogą trafiła do szpitala, a tam do kobiety dotarli dziennikarze. Choć lekarze i rodzina mieli ukrywać przed kobietą informację o śmierci dziecka, dowiedziała się ona o tym w trakcie nagrywania.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Irina Dmitriewa udzieliła włoskiej telewizji wywiadu po tym, jak jej córka zginęła w czasie rosyjskiego bombardowania
Pojawiły się głosy, że dziennikarze Rai News 24 w trakcie rozmowy powiedzieli kobiecie o tym, że jej dziecko nie żyje. Informacja ta miała być ukrywana przez lekarzy i rodzinę Iriny dla jej dobra
Włoska dziennikarka udzieliła komentarza w tej sprawie na Twitterze
Wywiad z matką zabitej 4-latk
Jak pisaliśmy w naTemat.pl czteroletnia Liza zginęła w rosyjskim ataku na miasto Winnica w środkowej Ukrainie. Zaledwie dwie godziny wcześniej mama dziewczynki wrzuciła do sieci nagranie, na którym widać uśmiechniętą Lizę pchającą wózek. Kiedy rakiety spadły na miasto, mama z córką wracały z zajęć logopedycznych.
Do kobiety przebywającej w szpitalu dotarli włoscy dziennikarze z telewizji Rai News 24. Nagranie z wywiadu opublikował portal NEXTA. Irina Dmitriewa mama 4-latki zanosi się od płaczu, oglądając nagranie swojej córki wykonane zaledwie chwilę przed jej śmiercią. Dziewczynka prowadzi na nim wózek, w którym sama potem zginęła.
– Świat patrzy na to wszystko i nas nie broni, ile razy prosiliśmy, żeby zamknęli niebo, a wszyscy po prostu patrzą, jak zabijają Ukrainę, nasze dzieci, naszych żołnierzy, naszych ludzi. Trzeba obronić ludzi przed tym tyranem, bo inaczej pójdzie dalej – mówiła Ukrainka.
W sieci pojawiły się głosy, że dziennikarze wykorzystali kobietę w stanie rozpaczy dla sensacji. Z drugiej strony zwolenniczką pokazywania tego typu scen w mediach jest np. Ołena Zełenska, według której cenzurowanie podobnych treści służy ukrywaniu zbrodni Putina.
Okazuje się jednak, że po wywiadzie pojawiły się oskarżenia w stronę włoskich dziennikarzy, jakoby ci mieli właśnie w trakcie rozmowy poinformować kobietę w tragicznym stanie o śmierci jej dziecka. Lekarze i rodzina mieli tę informację zataić, by nie pogarszać stanu zdrowia Iriny.
Dziennikarka włoskiej stacji Laura Tangherlini na swoim Twitterze wyjaśniła, że nie mówiąc po ukraińsku zaufała swoim "ukraińskim przyjaciołom" i miała zgodę na przeprowadzenie wywiadu.
"Zażądaliśmy wyjaśnień od naszych ukraińskich współpracowników. Byłoby to niewybaczalnym okrucieństwem. Oczywiście nie mówiąc po ukraińsku, ufałam im, [że wszystko zostało przeprowadzone z poszanowaniem zasad etyki dziennikarskiej]. Absolutnie nie powiedziano mi, że matka nie została poinformowana [o śmierci dziecka]. Mieliśmy pozwolenie na przeprowadzenie wywiadu" – podkreśliła dziennikarka Rai News 24.
Przypomnijmy, że do bombardowania doszło 14 lipca. Według ukraińskich władz zginęły co najmniej 23 osoby, 64 zostały ranne, a kilkadziesiąt przepadło bez wieści. Historię Lizy skomentowała nawet żona Wołodymyra Zełenskiego Ołena.
Na Instagramie udostępniła zdjęcie zabitej w Winnicy Lizy. "Instagram ukryje przed Tobą to zdjęcie jako 'wrażliwe'. Jakby żal i zbrodnię można było zlikwidować, po prostu je ukrywając. Ale ten, kto ma w sobie człowieczeństwo, zobaczy: dziecko, wózek, matkę..."- napisała pierwsza dama Ukrainy.