Drożyzna, szalejąca inflacja, rosnące stopy procentowe, wojna w Ukrainie, niepewność gospodarcza i ostre hamowanie na rynku kredytów hipotecznych – to wszystko sprawiło, że Polacy chcieli (lub też musieli) wstrzymać się z decyzją o zakupie mieszkania. Ta sytuacja odbiła się jednak także na cenach nieruchomości, również z rynku wtórnego.
Bez gwałtownych skoków na rynku wtórnym
W drugim kwartale bieżącego roku zainteresowanie ofertami sprzedaży mieszkań z drugiej ręki było o ponad 30 proc. niższe niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Tak wynika z raportu, przeprowadzonego przez ogólnopolski portal Nieruchomosci-online.pl. Chociaż w żadnym mieście wojewódzkim stawka za metr kwadratowy jeszcze nie spadła, stabilizacja w wielu lokalizacjach jest już wyraźnie zauważalna.
– Porównując kwartał do kwartału, aż w 12 z 18 miast wojewódzkich wzrost średniej ceny ofertowej za metr kwadratowy wynosił zaledwie 1-2 proc. Można więc tam mówić o pewnym uspokojeniu nastrojów, ponieważ wcześniej ceny w wielu tych miastach rosły znacznie dynamiczniej, często o 5-8 proc. – mówi dla naTemat Alicja Palińska z działu analiz Nieruchomosci-online.pl.
Wspomniana "dwunastka" to: Białystok, Bydgoszcz, Katowice, Lublin, Łódź, Olsztyn, Opole, Poznań, Rzeszów, Szczecin, Toruń i Zielona Góra. Największy wzrost średniej ceny na rynku wtórnym zanotowano natomiast w Gdańsku (+4,8 proc. – do poziomu 11,9 tys. zł/mkw.), Gorzowie Wielkopolskim (+4,7 proc. – do poziomu 6 tys. zł) oraz Warszawie (+3,9 proc. – do poziomu 13,9 tys. zł).
Ogłoszenia znikają w mgnieniu oka
W drugim kwartale tego roku mieliśmy za to niezwykłą sytuację na rynku najmu. Od kwietnia do czerwca zainteresowanie ofertami wynajmu mieszkań na Nieruchomosci-online.pl było wyższe o ponad... 90 proc. w porównaniu z tym samym okresem 2021. Tak ogromny wzrost spowodował – po pierwsze – napływ uchodźców z Ukrainy, po drugie – duża część Polaków musiała odłożyć marzenia o własnym mieszkaniu z powodu drożejących kredytów.
– W pewnym momencie ogłoszenia znikały w mgnieniu oka, przez co podaż w wielu lokalizacjach była bardzo ograniczona. W drugim kwartale 2022 użytkownicy naszego portalu mieli do dyspozycji około 7000 aktywnych ogłoszeń najmu. Dla porównania, w drugim kwartale ubiegłego roku podaż wynosiła 23 tys. ogłoszeń. Oznacza to spadek liczby ofert o około 70 proc. rok do roku – stwierdza Alicja Palińska.
Alicja Palińska
ekspertka działu analiz Nieruchomosci-online.pl
Największym zainteresowaniem wśród poszukujących tradycyjnie cieszyły się województwa mazowieckie, śląskie, dolnośląskie i małopolskie. W ciągu ostatnich miesięcy stawki na wynajem mieszkań również rosły w każdym mieście wojewódzkim i praktycznie w każdej z analizowanych wielkości lokalu (1, 2 i 3 pokoje).
Na przykład w takich miastach jak Warszawa czy Szczecin średnia cena ofertowa mieszkania na wynajem rosła kwartał do kwartału maksymalnie o 6,5 proc. Z kolei w Gdańsku, Rzeszowie, Toruniu czy Białymstoku wzrost stawek wynosił już kilkanaście procent.
5600 zł za trzy pokoje w Warszawie. Plus opłaty!
Rekordowym miastem pod tym względem wciąż pozostaje stolica kraju. Średnia cena wynajmu kawalerki wynosi obecnie 2400 zł, dwupokojowe mieszkanie to średni koszt 3700 zł, a trzypokojowego – uwaga – 5600 zł. Dodajmy, że jest to tylko koszt najmu, czyli bez opłat.
Widoczny w ostatnich miesiącach wzrost stawek był reakcją na duży popyt ze strony uchodźców, ale także tych Polaków, którzy mają na pewien czas zamkniętą drogę do własnego mieszkania z powodu rosnących stóp procentowych. Także właściciele często musieli przerzucać na wynajmujących rosnące koszty utrzymania nieruchomości oraz obciążenie ratami kredytów, które często przewyższały już dotychczasowy czynsz.
Jedną z takich osób jest pani Ilona, która od dwóch lat wynajmuje swoje dwupokojowe mieszkanie w 22-tysięcznym mieście niedaleko Warszawy. – Ustaliłam koszt na 1400 zł plus opłaty. W maju przeglądałam jednak oferty najmu mieszkań w moim mieście i również podniosłam cenę – o 300 zł. Nie chciałam jednak robić tego drastycznie, więc nowa stawka będzie obowiązywać od sierpnia – opowiada w rozmowie z naTemat. – Długo biłam się z myślami, czy to robić. W końcu się zdecydowałam, ceny za wynajem podnoszą chyba wszyscy – dodaje.
Zobacz także
Zdaniem analityków, w najbliższych miesiącach trend wzrostowy za wynajem w wielu miastach zostanie prawdopodobnie utrzymany. Przede wszystkim ze względu na wyższą aktywność studentów szukających mieszkań przed nowym rokiem akademickim.
Zdecydowanie rosną ceny domów, a co z działkami?
Raport Nieruchomosci-online.pl pokazuje również, że zdecydowanie bardziej od cen mieszkań rosną obecnie ceny domów. Wprawdzie w Lublinie i Łodzi średnia cena spadła w porównaniu do pierwszego kwartału, a w Krakowie, Bydgoszczy i Opolu ustabilizowała się, to jednak w wielu innych stolicach regionów wzrosty były już wyraźne.
Rekordziści? Zielona Góra (+14 proc. – do poziomu 6 tys. zł/mkw.), Toruń (+11,3 proc. – 5,6 tys. zł) i Wrocław (+12,6 proc. – 9 tys. zł). W porównaniu do tych miast 3-procentowy wzrost średniej ceny za metr kwadratowy domu w Warszawie wydaje się więc stosunkowo niewielki.
A działki? O utrzymaniu stawek z pierwszego kwartału można mówić w przypadku Warszawy, Szczecina, Zielonej Góry, Białegostoku i Bydgoszczy. W pozostałych miastach wojewódzkich ceny wciąż rosły, chociaż z różnym natężeniem. Najwięcej za metr gruntu trzeba zapłacić obecnie w Warszawie – 707 zł, Gdańsku – 515 zł, a także we Wrocławiu – 510 zł.
– Szukając działek budowlanych, trzeba mieć świadomość, że coraz trudniej znaleźć dobrą ofertę w dużym mieście. Ograniczona liczba dostępnych gruntów jest też jednym z głównych problemów, na które zwracają uwagę także deweloperzy, szukając miejsca pod nowe inwestycje – przyznaje Alicja Palińska.
Dlatego, jeśli już myślimy o gruncie pod budowę domu, bardzo często jedyną alternatywą pozostają obrzeża miast. Czasami wydają się one być nieco mniej atrakcyjne (dłuższy czas dojazdu czy gorzej rozwinięta infrastruktura), ale różnica w cenie bywa naprawdę duża. – Działki w miastach często są droższe o ponad 100 proc. od tych położonych kilka czy kilkanaście kilometrów dalej – stwierdza ekspertka.
Zobacz także