
Strefa Gazy, 10 listopada bieżącego roku. Na jednym z boisk rozgrywany jest mecz. Za piłką biegają młodzi chłopcy. Bombardowanie. Kolejne. Tragiczne w skutkach. Ginie czwórka młodych piłkarzy. 16-latek, 17-latek i dwóch 18-latków. Giną w kraju, który w przyszłym roku będzie organizatorem piłkarskich mistrzostw Europy do lat 21, a to wzbudza liczne protesty. Także dlatego, że w Izraelu nie jest do końca bezpiecznie.
Solidaryzują się w jednej sprawie. Piszą, że Izrael jest plamą na sumieniu świata. A Palestyna? Fragment listu: "Jesteśmy z ludźmi ze strefy Gazy, którzy żyją pod ciągłym oblężeniem i są jednocześnie pozbawieni podstawowych ludzkich praw i wolności". W innym fragmencie sygnatariusze odnoszą się już do konkretnego, wyżej opisanego zdarzenia: "Nie można zaakceptować tego, że dzieci są zabijane w trakcie gry w piłkę".
Co innego media, co innego realia
Zarzuty wobec Izraela - to jedna rzecz. Druga to obawy o brak bezpieczeństwa w tym kraju. Czy słuszne? Ze słów moich rozmówców wnioskuję, że niekoniecznie. W ostatnich latach piłkę kopali tam także Polacy. Wśród nich Łukasz Surma - były zawodnik m. in. Ruchu Chorzów i Legii Warszawa. W latach 2007-2008 bronił barw najpierw Maccabi Hajfa, a potem Bnei Sachnin. Co ciekawe, Surma mówi, że Izrael okazał się dużo bardziej bezpieczny, niż się tego spodziewał. Nie przypomina sobie też jakichś drastycznych zdarzeń.
Cóż, chyba nie rozmawiał z Marcinem Cabajem. - Hajfa? To inny Izrael, tam jest zielono, a całe to zło wydaje się być daleko od ciebie - zaczyna swoją opowieść obecny bramkarz Sandecji Nowy Sącz. Do Hapoelu Be'er Szewa trafił przed rokiem, z Cracovii. I już pod koniec ubiegłego roku w internecie mieliśmy dramatyczne nagłówki: "Cabaj ucieka z Izraela", "Cabaj się boi o życie". - Cały zespół trenuje. Nagle słychać alarm. Musimy wszyscy biec szybko do schronu. Taki interwał. Siedzimy. Tam przeczekujemy ten czas. W tle słychać jakieś wybuchy. Potem, gdy to wszystko przechodzi, możemy dokończyć trening. To był dość częsty obrazek. Ciężko było w takich warunkach właściwie się przygotować - opowiada Cabaj. Dodaje, że w czasie zintensyfikowania działań zbrojnych zdarzało się, że jego zespół musiał przejechać do Tel-Awiwu.
Swoje kontrakty z Hapoelem oprócz Cabaja rozwiązali portugalski obrońca Luis Torres i rozgrywający z Ghany - Laryea Kingston. Szczególnie przerażony sytuacją był ostatni z wymienionych. - Bałem się o swoje życie. Nawet dojeżdżanie na treningi zaczęło być niebezpieczne, sytuacja w tej okolicy zrobiła się niestabilna - mówił Kingston, który już dwa tygodnie temu wrócił do Ghany.
Inna wielka metropolia to Jerozolima, miasto trzech religii. Z nią z kolei wiążą się jedyne przykre wspomnienia Surmy. Oddajmy mu głos: - Jechaliśmy na mecz do Jerozolimy. Pamiętam, jak w autobusie koledzy z przejęciem mówili, że może być ciężko. Że w stronę autobusu polecą na pewno kamienie. Że może trzeba się będzie schylać, jakby poszły szyby. Na szczęście nie było tak niebezpiecznie, jak przypuszczali. Znów doszedłem do wniosku, że ten zły obraz Izraela jest nieco spaczony.
Zdanie czołowych piłkarzy podziela była gwiazda francuskiego futbolu Eric Cantona. Podziel też, co oczywiste, prezydent Palestyńskiej Federacji Piłkarskiej. Innego zdania jest prezydent UEFA Michel Platini, który z całą tą sytuacją ma problem. Na tę chwilę nie zanosi się jednak, by wskazał nowego gospodarza turnieju. Jego argumentacja jest prosta - UEFA nie może obwiniać izraelskiej federacji piłkarskiej za całe polityczne zło, które dzieje się w regionie. UEFA ma swoje cele i ustami Platiniego powtarza, że nie da się ich osiągnąć przez karanie ludzi i izolowanie ich od reszty świata. Cele należy osiągać przez dialog i szukanie logicznych rozwiązań.
Również Surma opowiada się za zorganizowaniem przez Izrael turnieju. - To dobry pomysł. Myślę, że oni mogą to zorganizować i, co więcej, spokojnie sobie ze wszystkimi problemami poradzą. Naprawdę, obraz Izraela w polskich mediach i obraz na miejscu to dwa różne światy - mówi.
Cabaja uspokajamy. W pobliżu Strefy Gazy spotkań nie będzie. Najbliżej jej położonym miastem, gdzie piłkarze mają grać, jest Jerozolima.
