Tragedia podczas interwencji policjantów ze Świdnicy. Nie żyje mężczyzna
Alicja Skiba
28 lipca 2022, 16:41·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 28 lipca 2022, 16:41
Podczas interwencji świdnickiej policji zmarł 46-latek. Jak zeznali funkcjonariusze, mężczyzna był agresywny, nietrzeźwy i wcześniej pobił swoją żonę do krwi. Policjanci byli zmuszeni użyć wobec niego siły. Prokuratura Rejonowa w Świdnicy wszczęła śledztwo w sprawie tego, czy funkcjonariusze nie przekroczyli swoich uprawnień.
W środę 27 lipca wieczorem świdniccy policjanci zostali wezwani do jednego z mieszkań, na miejscu zastali pobitą kobietę, agresywnego nietrzeźwego mężczyznę i małe dziecko
46-latek nie reagował na polecenia funkcjonariuszy, w związku z tym byli zmuszeni użyć siły, w tym pałek służbowych
Mężczyzna zasłabł podczas interwencji i zmarł
Do tragicznego w skutkach zdarzenia doszło w środę wieczorem. Świdniccy policjanci zostali wezwani ok. godz. 20.30 do jednego z mieszkań w gminie w sprawie awantury domowej. Jak poinformowano na stronie Komendy Powiatowej Policji w Świdnicy, nietrzeźwy mężczyzna bił żonę, a w domu było też małe dziecko, którego zdrowie i życie było potencjalnie zagrożone.
Kiedy mundurowi przyjechali na miejsce zastali pobitą zakrwawioną kobietę oraz agresywnego 46-latka. – Podczas interwencji sprawca przemocy był bardzo pobudzony, nie reagował na polecenia wydawane przez funkcjonariuszy, a rodzina była zastraszona. Policjantka po rozmowie z przebywającą w mieszkaniu kobietą, wspólnie z drugim funkcjonariuszem, podjęli decyzję o izolacji prewencyjnej agresora i wdrożeniu procedury Niebieskiej Karty - przekazała w oświadczeniu mł. asp. Magdalena Ząbek, oficer prasowa policji świdnickiej.
Policjanci byli zmuszeni użyć m.in. pałki służbowej
Mężczyzna stawiał czynny opór i przewrócił funkcjonariusza. Jak wytłumaczyła Ząbek, policjanci "zmuszeni byli użyć zgodnie z prawem środków przymusu bezpośrednio, stosując ich odpowiednią gradację".
Zastosowali chwyty obezwładniające, ale te okazały się nieskuteczne ze względu na dużą posturę agresora, następnie funkcjonariusze użyli pałki służbowej "uderzając w umięśnione części uda" a potem zastosowali ręczny miotacz pieprzu. Kiedy zakładali 46-latkowi kajdanki na ręce, ten osłabł i zemdlał. Policjanci podjęli próbę reanimacji mężczyzny, która się nie udała. Mężczyzna zmarł.
Prokuratura bada, czy interwencja przebiegła prawidłowo
Prokurator rejonowy Marek Rusin powiedział w rozmowie z naTemat, że wszczęto śledztwo w sprawie. - Badamy czy interwencja została przeprowadzona w prawidłowy sposób. Śledztwo jest prowadzone pod kątem ewentualnego nieumyślnego spowodowania śmierci oraz nieprawidłowego zastosowania środków przymusu przez policjantów - poinformował.
Prokurator potwierdził również zeznania policji. - Mężczyzna był nietrzeźwy i pchnął policjanta, w związku z czym funkcjonariusze użyli środków przymusu bezpośredniego. W toku działania funkcjonariuszy 46-latek zasłabł i policjanci zajęli się udzielaniem mu pomocy. Na miejsce przybył lekarz i stwierdził zgon mężczyzny - wyjaśnił.
W poniedziałek zostanie przeprowadzona sekcja zwłok mężczyzny w Zakładzie Medycyny Sądowej we Wrocławiu.