
Radosław Sikorski stwierdził, że nie odpuści w kwestii przetrzymywania wraku tupolewa przez Rosjan. Jego zdaniem to nasza własność i mamy do niej prawo. Minister dodał, że skoro wyczerpały się środki negocjacji z Rosją, trzeba poprosić o pomoc Unię.
REKLAMA
Radosław Sikorski nie zgadza się z krytyką, jaka spadła na niego w związku a angażowaniem UE w spór o wrak tupolewa. W programie "Fakty po Faktach" minister spraw zagranicznych stwierdził, że jeśli jakaś sprawę nie udaje się załatwić, trzeba przenieść ją na "wyższy szczebel".
Czytaj także: Wielowieyska: "Jest mi wszystko jedno, gdzie leży wrak tupolewa". Was też nie obchodzi gdzie jest wrak? [Waszym zdaniem]
– Nie pierwszy raz zwracamy się w takiej formie do Unii Europejskiej. To oczywiście inna kwestia, bardzo bilateralna, ale wyczerpaliśmy możliwości działania dwustronnego – mówił Radosław Sikorski, argumentując, że w kontaktach z Rosją wyczerpały się już wszystkie możliwości. – Przypomnijmy o podstawowych faktach: wrak i skrzynki są naszą własnością i domagamy się od wielu miesięcy ich zwrotu. Mamy do tego prawo – tłumaczył szef MSZ.
Czytaj także: Syn ofiary katastrofy smoleńskiej u Moniki Olejnik: "Nie życzę nikomu spotkania z tą brzozą"
Radosław Sikorski przypomniał, że Rosjanie w rozmowach o wraku grają wciąż tą samą kartą - wrak zostanie w Rosji do czasu zakończenia śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej. Choć, jak zaznacza minister, powrót wraku jest możliwy dzięki chęci i naciskom. Stwierdził też, że będzie tak długo poruszał kwestię prezydenckiego tupolewa, "aż ktoś pójdzie po rozum do głowy". Odniósł się też do tego, że Catherine Ashton tylko krótko "przyjęła do wiadomości" jego prośbę. Zdaniem ministra to standardowa procedura.
Źródło: tvn24