Wielowieyska: "Jest mi wszystko jedno, gdzie leży wrak tupolewa". Was też nie obchodzi gdzie jest wrak? [Waszym zdaniem]
redakcja naTemat
11 grudnia 2012, 11:16·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 11 grudnia 2012, 11:16
"Jest mi kompletnie wszystko jedno, gdzie leży wrak. (...) To sprawa drugorzędna" – mówiła w TOK FM Dominika Wielowieyska. Czy [Waszym zdaniem] publicystka ma rację, czy może bagatelizuje poważne problemy?
Reklama.
Wielowieyska wyjaśniła w swojej wypowiedzi w radiu TOK FM, że my sami zrobiliśmy szum wokół wraku po katastrofie smoleńskiej– i teraz przez to popadamy w paranoję.
Tym samym dziennikarka odniosła się do tłumaczeń Rosjan, którzy "wciąż prowadzą śledztwo" i dlatego nie mogą oddać wraku, który jest jednym z dowodów w ich postępowaniu.
Publicystka podkreśliła też, że dla niej sprawa wraku jest "kompletnie drugorzędna".
Na koniec swojej wypowiedzi Wielowieyska zaznaczyła, że dla niej ważniejsza jest pamięć po ofiarach katastrofy i opieka na ich rodzinami. Bo wrak "wcześniej czy później w Polsce się znajdzie".
Obchodzi Was, gdzie leży wrak? Powinien bezwzględnie jak najszybciej znaleźć się w Polsce, czy [Waszym zdaniem] po 2 latach od katastrofy to już nie robi różnicy i są ważniejsze sprawy?
Sami podnieśliśmy kwestię wraku do rangi godnościowej. Zupełnie bezsensownie. I teraz wpadliśmy w pułapkę, którą sami na siebie zastawiliśmy. Być może Rosjanie to wykorzystują, tego nie wiem. Z Rosjanami jest tak, że może być to działanie intencjonalne, żeby podgrzać nastroje w Polsce. Może to być też pewna niemoc, przywiązanie do procedur rosyjskich i brak elastyczności.
Dominika Wielowieyska
Publicystka, na antenie TOK FM
Staram się zrozumieć tych, dla których sprawa wraku jest ważna. Mają inną wrażliwość, która pewnie wynika z tego, że mają silne przywiązanie do symboliki. Akceptuję to i mam świadomość, że niektórzy są tak spragnieni elementów symbolicznych. Ale w sprawie wraku przekroczyliśmy pewne granice i zbliżamy się niebezpiecznie do paranoi.