Martin Scorsese i Ridley Scott zasłynęli swoimi bardzo krytycznymi wypowiedziami na temat kina superbohaterskiego. Czy do tego grona właśnie dołączył Michael Keaton? Aktor przyznał, że nie widział żadnego z filmów Marvela czy DC do końca, jednak powód takiego stanu rzeczy jest dość prozaiczny.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Martin Scorsese i Ridley Scott to znani przeciwnicy kina superbohaterskiego
Michael Keaton w rozmowie z "Variety" przyznał, że nigdy nie obejrzał do końca żadnego filmu Marvela ani DC
Aktor nie dołączył jednak do grona hejterów kina superbohaterskiego, gdyż powód tego stanu rzeczy jest bardzo prozaiczny
Martin Scorsese i Ridley Scott – naczelni hejterzy kina superbohaterskiego
W kręgach amerykańskich reżyserów krytykowanie filmów superbohaterskich stało się w pewnym sensie "modne". Jednym z artystów, który tę modę zapoczątkował, był najprawdopodobniej Martin Scorsese.
– Nie oglądałem ich. Próbowałem, ale to nie jest kino. Szczerze mówiąc, jedyne, do czego mogę je porównać, to parki rozrywki. To nie jest kino ludzi starających się przekazać emocjonalne, psychologiczne doświadczenia człowieka innym – powiedział na łamach magazynu "Empire" w 2018 roku.
Ostro filmy Marvela i DC pod koniec ubiegłego roku podsumował również Ridley Scott. – Ich scenariusze nie są, k***a, dobre. Myślę, że ja zrobiłem trzy świetne scenariusze filmów o superbohaterach. Jednym z nich byłby "Obcy" z Sigourney Weaver. Jednym byłby pier***ony "Gladiator", a drugim Harrison Ford i "Łowca androidów". To filmy o superbohaterach – stwierdził Scott w rozmowie z portalem Deadline.
Dlaczego Michael Keaton nie obejrzał żadnego filmu Marvela ani DC?
Michael Keaton w trakcie swojej kariery aktorskiej wielokrotnie grywał w filmach Marvela czy DC Comics – w ramach tego drugiego komiksowego uniwersum wcielał się w jedną z jego najważniejszych postaci, czyli Batmana, którego zagrał w kultowych filmach Tima Burtona.
Keaton ma zresztą powrócić w roli człowieka-nietoperza w nadchodzących produkcjach DC realizowanych dla HBO Max, a mianowicie serialach "The Flash" oraz "Batgirl". W wywiadzie z magazynem "Variety" aktor zdradził, co skłoniło go do ponownego przyjęcia tej roli.
– Wydawało mi się to zabawne. Byłem ciekawy, jak to będzie wyglądać po tylu latach. Nie chodziło głównie o mnie w tej roli – choć oczywiście trochę też – ale byłem po prostu ciekaw tej całej gigantycznej produkcji. Stworzyli swój własny, cały świat, a ja chciałem spojrzeć na to z boku, jak outsider (…) – opowiadał.
Aktor przyznał również, że nigdy nie obejrzał w całości żadnej produkcji z uniwersum Marvela czy DC. Powód takiego stanu rzeczy jest jednak dość prozaiczny i nie ma nic wspólnego z poglądami Keatona na kino czy sztukę.
– Wiem, że ludzie nie uwierzą, że nigdy nie widziałem w całości żadnego z tych filmów – żadnego filmu Marvela, żadnego innego. I nie twierdzę tak dlatego, że jestem jakimś snobem – uwierzcie mi! To nie tak. Po prostu oglądam bardzo mało rzeczy. Zaczynam coś oglądać i myślę, że to jest świetne, oglądam trzy odcinki, ale potem mam po prostu inne rzeczy do zrobienia! – tłumaczył.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.