We wtorek 2 sierpnia Robert Lewandowski ostatecznie pożegnał się z Bayernem Monachium. Polak pojawił się w ośrodku treningowym mistrzów Niemiec, żeby spotkać się z ludźmi bawarskiego teamu. Historia zakończyła się z klasą, choć dziennikarz Kerry Hau z niemieckiego portalu Sport1.de, jest zupełnie innego zdania.
Reklama.
Reklama.
Robert Lewandowski odszedł z Bayernu Monachium po 8 latach
"Lewy" dla Bayernu zdobył 344 gole i 72 asysty w 375 meczach
FC Barcelona kupiła polskiego napastnika za ok. 50 milionów euro
Przyjazd Roberta Lewandowskiegodo stolicy Bawarii był tematem, który rozgrzewał niemieckie media sportowe. Takie można było przynajmniej odnieść wrażenie, spoglądając na liczbę pomysłów, jaki scenariusz może mieć ostatnia wizyta Polaka w Bayernie Monachium.
Wbrew podejrzeniom, obyło się bez niepotrzebnych złośliwości. Choć zarówno Lewandowski, jak i chociażby dyrektor sportowy Hasan Salihamidzić, nie szczędzili sobie kilku cierpkich słów za pośrednictwem mediów, całość wizyty przebiegła z klasą. Zupełnie inne spojrzenie na pożegnanie Polaka z Bayernem ma dziennikarz Kerry Hau z niemieckiego portalu Sport1.de.
"Cyrk" ze słowami Lewandowskiego
"Lewandowski jest pamiętany w Monachium, jako jeden z najwybitniejszych i najbardziej zasłużonych piłkarzy, z godnym pochwały profesjonalizmem (...) Ale też jak ktoś, kto nigdy naprawdę nie zbliżył się do klubu przez osiem lat. Żyjąc bardziej zgodnie z mottem - Jestem - zamiast - Mia san mia. Aż w końcu widział tylko siebie i swoje własne zainteresowania" - można przeczytać w tekście Haua.
"Piłkarz kilka razy celowo przesadził. Po całym publicznym cyrku, zwłaszcza po stwierdzeniach typu 'coś we mnie umarło' i 'chcę opuścić FC Bayern dla większej ilości emocji w moim życiu', pomimo wszystkich zalet sportowych, po odejściu Polaka pozostaje nieświeży posmak" - dodaje niemiecki dziennikarz.
Warto przypomnieć, że Lewandowski niedawno udzielił wywiadu ESPN. Przyznał otwarcie, że w bawarskim klubie byli ludzie, którzy pomimo ośmiu lat wspólnej pracy, w ostatnich miesiącach - nie potrafili być szczerzy w stosunku do Polaka.
- Niektórzy ludzie po prostu nie mówili mi prawdy, mówili coś innego. A dla mnie zawsze ważne było, aby być jasnym, pozostać szczerym i może dla paru osób to był problem. W końcu zorientowałem się, że coś tam zgrzyta w Bayernie także w kontekście mojej osoby. Musiałem to wszystko zaakceptować, mimo że w międzyczasie sporo bzdur powiedziano o mnie. Nie było tam prawdy, wiedziałem jednak, że kibice nawet w tym okresie mnie wspierają - ostro ocenił ostatnie tygodnie w Monachium Lewandowski.
Kibice Bayernu nie będą długo tęsknić za "Lewym"
W tekście Haua możemy również przeczytać, że za niektórymi byłymi piłkarzami Bayernu fani monachijskiego klubu bardziej tęsknili, aniżeli obecnie za polskim napastnikiem.
"Lewandowski przeszedł do historii Bayernu jako najlepszy wykonawca, ale nie jako lśniące światło. Nie bez powodu większość kibiców Bayernu była bardziej smutna, gdy pożegnali się równie ważni gracze, jak Philipp Lahm, Bastian Schweinsteiger, Arjen Robben i Franck Ribéry. Ponieważ mieli więcej niż status legendy piłki nożnej." - przyznaje Hau.
Dziwnym trafem jednak największe zainteresowanie na portalu Sport1.de wzbudza jednak nagranie filmu, w którym to Lewandowski pojawia się w ośrodku Bayernu. Na Twitterze cytowany dziennikarz umieścił za to moment wyjazdu Polaka, kiedy od kilku kibiców monachijskiej drużyny usłyszał prześmiewcze "Hala Madrid!". Złośliwość nieprzypadkowa.
Postać Polaka nadal wzbudza zatem emocje w Niemczech. Warto pamiętać, że Bawaria stała się miejscem, dzięki któremu Lewandowski został najlepszym środkowym napastnikiem na świecie. Genialne liczby Polaka w drużynie Bayernu, przekładały się na kolejne sukcesy. "Lewy" sięgnął m.in. po upragniony puchar Ligi Mistrzów (2020), zapisał się także na rewelacyjnym drugim miejscu w plebiscycie France Football. Łącznie dla Bayernu zdobył 18 trofeów.
Teraz jednak czas na nowy rozdział, już w roli snajpera FC Barcelony.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.