Ksiądz padł ofiarą oszustów. Błyskawicznie stracił 200 tysięcy złotych
Ksiądz jednej z hrubieszowskich parafii dał się przekonać, że jego pieniądze są zagrożone, a dzwoniący jest policjantem. Duchowny stracił ponad 200 tys. złotych.
Reklama.
Ksiądz jednej z hrubieszowskich parafii dał się przekonać, że jego pieniądze są zagrożone, a dzwoniący jest policjantem. Duchowny stracił ponad 200 tys. złotych.
Jak podaje na swojej stronie Komenda Powiatowa Policji w Hrubieszowie, z relacji duchownego wynikało, że na jego numer telefonu zadzwonił mężczyzna podający się za policjanta.
"Oznajmił, że jego pieniądze są zagrożone, gdyż dokonano włamania na jego konto. W dalszej rozmowie twierdził, że w powyższej sprawie jest prowadzone już śledztwo, będą zatrzymania sprawców, a do realizacji policyjnych czynności niezbędna jest jego pomoc. Duchowny miał potwierdzać operacje na swoim koncie" - czytamy w komunikacie policji.
Zgodnie z instrukcją duchowny autoryzował operacje na koncie i przekazał telefonicznie kody aktywacyjne, które przychodziły w sms-ach. W efekcie przestępcy zdołali pozyskać z konta duchownego kwotę ponad 200 tysięcy złotych.
W związku ze sprawą policja wystosowała też apel. "Oszuści cały czas udoskonalają metody swojej działalności i wykorzystują każdą okazję, aby wyłudzić pieniądze. Ofiarą tego typu przestępstw może paść każdy, niezależnie od wykonywanego zawodu, zajmowanego stanowiska czy pełnionej funkcji" - brzmi jego treść.
Dodajmy, że w ostatnich dniach wiele newsów dotyczy duchownych. Przykładowy związany jest z byłym już proboszczem parafii pw. Świętej Trójcy w Fałkowie.
Portal tkn24.pl z powiatu koneckiego informował w weekend, że od 1 lipca stanowisko proboszcza w parafii św. Trójcy w Fałkowie przejął ks. Sylwester Głogowski. Zaledwie po niecałym miesiącu jego posługi w Fałkowie doszło do wielkiego protestu.
W niedzielę przed kościołem, a następnie przed plebanią zgromadzili się mieszkańcy miejscowości. Atmosfera była bardzo napięta, a protestujący domagali się odejścia księdza Głogowskiego.
– Tutaj chodzi o pieniądze. Ksiądz jest bardzo chytry, od razu zapowiedział podwyżki na wszystkim: ślub ma kosztować 1500 złotych, chrzest był po 300, teraz jest po 500 – tłumaczył portalowi z Końskich jeden z parafian.
Redakcja dostała też film z protestu. Mieszkańcy krzyczeli na nim do proboszcza "pakuj się", "oddaj klucze". Na miejscu pojawiła się nawet taczka. Parafianie odgrażali się, że ksiądz może zostać na niej wywieziony z miejscowości, jeśli sam nie odejdzie. Tak też się stało. Potwierdziła to kuria w Radomiu.