Włodarczyk wspomina film "Sara". Rola u boku Lindy była szansą na ucieczkę z domu
redakcja naTemat
05 sierpnia 2022, 09:23·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 05 sierpnia 2022, 09:23
Agnieszka Włodarczyk miała zaledwie 16 lat, gdy zagrała u boku Bogusława Lindy w filmie "Sara". Kontrowersyjna rola tytułowej bohaterki była dla młodej i aspirującej aktorki szansą na ucieczkę z domu, w którym rządził przemocowy ojciec. "Nie wszyscy mają malinowe i beztroskie dzieciństwo" – skomentowała ostatnio w mediach społecznościowych.
Reklama.
Reklama.
Agnieszka Włodarczyk zdobyła się na szczere wyznanie i opowiedziała o tym, co skłoniło ją do przyjęcia roli w filmie "Sara".
W obszernym poście na Instagramie aktorka przyznała, że rola u boku Bogusława Lindy była dla niej szansą na wyrwanie się z domu, w którym panowała okropna atmosfera.
41-letnia gwiazda zdradziła, czy żałuje swojej decyzji.
Agnieszka Włodarczyk szczerze o roli w filmie "Sara"
Obsadzenie 16-letniej Agnieszki Włodarczyk do roli córki szefa gangu, która w filmie "Sara" nawiązuje romans ze starszym od siebie ochroniarzem granym przez Bogusława Lindę, do dziś odbija się echem skandalu.
Po 25 latach od premiery filmu sensacyjnego w reżyserii Macieja Ślesickiego aktorka zabrała głos w sprawie kontrowersyjnego castingu. Wyjaśniła, dlaczego zdecydowała się przyjąć ofertę pracy na planie zdjęciowym.
W obszernym, bo dwuczęściowym poście na Instagramie, Włodarczyk zaznaczyła, że przy wyborze roli nie kierowała się "parciem na szkło". "Chodziło mi po głowie aktorstwo, ale nie przypuszczałam, że dostanę swoją pierwszą rolę tak wcześnie, bez przygotowania i szkoły. (...) Dziś myślę, że może reżyserzy widzieli we mnie więcej talentu niż ja sama. Skąd taki brak wiary we własne umiejętności? Może moja sytuacja rodzinna, może dziewczęca wstydliwość albo młody wiek, nie wiem" –napisała na Instagramie.
Jak sama przyznała, miała wtedy dwa wyjścia. "Albo zostanę w domu, który, mówiąc delikatnie, nie był oazą spokoju, albo dostanę szansę wyrwania się z tego koszmaru i będę niezależna. Bardzo mi na tej niezależności zależało, żeby nikt mi już niczego nie wypominał, nie krzyczał, nie wpędzał w poczucie winy, nie robił awantur" – zauważyła.
W kolejnym poście 41-letnia już aktorka podkreśliła, że ojczym jej "szczerze nienawidził". Dodała także, że nie każdy ma to szczęście, by dorastać w beztroskiej atmosferze. "Zagrałam, żeby się uwolnić. Mama dała mi wybór, a ja z niego skorzystałam. Pewnie czuła instynktownie, że to będzie lepsze, niż zostanie w domu. Że dzięki tej decyzji będę miała w życiu lepiej niż Ona" – czytamy.
Włodarczyk oznajmiła, że nie chce oceniać podejścia swojej mamy. "Dopiero jakiś czas temu poczułam coś na kształt dumy. Dostałam nawet nagrodę za debiut na międzynarodowym festiwalu filmowym w Kijowie, o czym nikt nie wie. Miło. W moim Kraju wtedy spotykały mnie przykrości, więc czułam głównie wstyd" – wyznała.
Czy po latach żałuje swojej decyzji o zagraniu w filmie "Sara"? Gwiazda zdaje sobie sprawę z tego, że dzięki tamtej roli może teraz żyć na własnych warunkach. Na pytanie o to, czy doświadczyła w tamtych czasach molestowania, odpowiedziała: "Nie czuję, żeby ktokolwiek na planie naruszył moje granice. Byłam traktowana z szacunkiem, a ekipa troszczyła się o mnie, jak należy".
Przypomnijmy, że Agnieszka Włodarczyk karierę artystyczną zaczęła wcześnie, bo już w wieku 14 lat zabłysnęła talentem w musicalu "Metro". Po roli w "Sarze" otrzymała szansę wcielenia się w ekranową siostrę Cezarego Pazury w serialu "13 posterunek".