Antoni Macierewicz i Adam Michnik
Antoni Macierewicz i Adam Michnik Fot. S.Kamiński / M. Łapecki / Agencja Gazeta

– Macierewicz pił z Michnikiem wódkę, pomimo że różnili się w poglądach – tak prof. Jan Hartman w programie "Kropka nad i" skwitował atmosferę jaka panowała między działaczami opozycji w PRL. Jego zdaniem politycy różnili się w poglądach, ale wróg był jeden: "czerwoni". Gościem Moniki Olejnik był także ks. Isakowicz-Zaleski, który tłumaczył dlaczego weźmie udział w marszu 13 grudnia.

REKLAMA
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski w "Kropce nad i" tłumaczył, dlaczego zgodził się zostać członkiem komitetu honorowego Marszu Niepodległości i Solidarności, który odbędzie się 13 grudnia. Przekonywał, że zależy mu przede wszystkim na tym, aby upamiętnić osoby, które tworzyły "Solidarność". Zwracał jednak uwagę, że ma na myśli przede wszystkim "bezimiennych", zwykłych ludzi, a nie tych którzy stali na czele związku. – Osiągnęliśmy zwycięstwo dzięki tysiącom zwykłych ludzi, studentów i robotników – zaznaczał Isakowicz-Zaleski.
Monika Olejnik dopytywała jednak, czy popiera także hasła, które pojawiały się na ubiegłorocznym marszu, które atakowały między innym Radosława Sikorskiego, czy premiera Donalda Tuska.
– Tam są również hasła piękne, jak Bóg, honor i ojczyzna, a także precz z komuną. Są ludzie, którzy uważają, że w Polsce brakuje wolności i mają prawo, by wyrażać swoje niezadowolenie – uważa ksiądz.
Demonstracja antyrządowa
Zupełnie inną wizję marszu 13 grudnia ma profesor Hartman. Według niego, będzie to zwykła demonstracja antyrządowa, nie mająca wiele wspólnego z czczeniem ofiar stanu wojennego. – Będą próbowali pokazać, że obecne władze mają coś wspólnego z rządem Wojciecha Jaruzelskiego i trzeba go obalić, tak jak obalono rząd generała – mówił Hartman. Według profesora, organizatorom zależy by ukazać rząd Donalda Tuska jako kontynuację czasów komuny.
Dalsza część rozmowy dotykała problemu obecnych podziałów politycznych w Polsce. Obydwaj goście przyznali, że w latach 70-tych i 80-tych podziały te praktycznie nie istniały. – Macierewicz pił z Michnikiem wódkę, pomimo że różnili się w poglądach. Wszyscy byli wówczas razem przeciwko czerwonym. Były pewne pęknięcia towarzyskie, ale w latach 90-tych przerodziły się one w dramatyczne konflikty. Dziś ludzie, którzy byli razem, nie podają sobie ręki. To jest sytuacja nie do naprawienia – mówił Hartman.
Ludzie nie wiedzą kim jest Kuroń, znają zaś księdza Popiełuszkę
Według profesora Jana Hartmana, niesamowitą dysproporcją jest fakt, że wielu Polaków nie wie dziś kim był Jacek Kuroń, za to doskonale rozpoznają ks. Jerzego Popiełuszkę. – Polityka prawicy doprowadziła do marginalizacji "sierpnia". Nazwisko Kuronia już nic nie znaczy. Nie ma w Polsce jego ulicy czy pomnika – mówił z żalem profesor Hartman.
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski zaznaczył, że jest pełen szacunku dla dokonań Jacka Kuronia. – Chcę jedynie podkreślić role "Solidarności", jako rzeszy ludzi. Kuroń to była tylko czołówka. Nie brakuje mi jego pomnika, ale brakuje mi upamiętnienia osób, które 13 grudnia znalazły się w bardzo ciężkiej sytuacji. Bo musieli wyjechać lub byli internowani. Dla nich warto uczcić tę datę – podsumował Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.

Czytaj także: Kombatanci "Teleranka". Nie tylko dla posła Girzyńskiego odwołany program stał się symbolem stanu wojennego