"Lewy" został zaskoczony podczas prezentacji w Barcy. "Wziąłem ją w ręce i pomyślałem: o nie!"
Krzysztof Gaweł
10 sierpnia 2022, 08:45·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 10 sierpnia 2022, 08:45
Były chwile wzruszenia, był czas na refleksję, jest wielkie wyzwanie i wciąż sporo znaków zapytania. FC Barcelona walczy z czasem, by Robert Lewandowski mógł zagrać w jej barwach od początku sezonu. A polski snajper opowiedział, jak zapamiętał swoje pierwsze chwile na Camp Nou. "Ja, chłopak z Polski, dotarłem tutaj" – nie mógł się nadziwić w rozmowie z Wirtualną Polską.
Reklama.
Reklama.
Robert Lewandowski w wywiadzie dla WP opowiedział o swojej prezentacji
Polak zaimponował pierwszymi dniami w Barcelonie, choć miał pewien kłopot
Przed "Lewym" początek sezonu w LaLiga, choć nadal nie wiadomo, czy zagra
Robert Lewandowskima za sobą wspaniały początek kariery w FC Barcelona. Kapitan polskiej kadry został powitany na Camp Nou po królewsku, zaimponował podczas pierwszego meczu, strzelając gola i notując dwie piękne asysty. Teraz czeka na oficjalny debiut i może być dumny z tego, czego dokonał. Od kilku dni jego nazwisko odmieniane jest na całym świecie, a Polak ma być tym, który dźwignie klub z kryzysu i da mu trofea.
- Na prezentacji zobaczyłem na stadionie mnóstwo polskich flag. I powiem szczerze, że byłem zszokowany tym widokiem, zaskoczony, że aż tylu rodaków przyjechało na moją prezentację. Wtedy poczułem wielką dumę. I pomyślałem: "Ja, chłopak z Polski, dotarłem tutaj!" - cieszył się nasz snajper w rozmowie z Wirtualną Polską. W szczerym wywiadzie opowiedział o swoich wyjątkowych początkach w Katalonii.
I podzielił się zabawną historią z prezentacji. 57 tysięcy fanów czekało na popis Polaka, a ten dostał dziwną piłkę, zupełnie inną niż te, którymi trenuje się na co dzień. - Gdy dostałem piłkę do żonglerki, gdy wziąłem ją w ręce, to pomyślałem: "O nie!". To nie jest taka piłka, do jakiej jestem przyzwyczajony! No więc musiałem się do niej trochę przyzwyczaić, ale poradziłem sobie z tym szybko - cieszył się "Lewy". A zaprezentował się wybornie.
Dziennikarze podkreślali, że wielkie wsparcie nasz as ma w prezydencie klubu, Joanie Laporta. - To bardzo otwarty, ciepły człowiek. Mówi to, co czuje, co myśli. Wielokrotnie dziękował różnym osobom, jeśli chodzi o mój transfer, więc widać, że potrafi okazać wdzięczność i szacunek. Oczywiście, każdy człowiek jest inny, jak inna jest mentalność danych krajów. Polacy, Niemcy, Hiszpanie... - przyznał kapitan reprezentacji Polski.
Teraz czas na sezon LaLiga i walkę o tytuł. Jaki plan ma nasz snajper? - Nie będę się nastawiał na strzeleckie rekordy, zwłaszcza że to mój pierwszy sezon tutaj. Wprawdzie mam cztery mecze więcej niż w Bundeslidze, ale nie wiadomo, w ilu ostatecznie zagram. Poza tym to będzie trudny rok, bo przed nami mistrzostwa świata w Katarze. Trzeba więc uważać, aby dobrze rozłożyć siły - opowiadał WP i przyznał, że chce sięgnąć po jakieś trofeum.
Na razie Barca ma inny problem, niż rywalizacja z rywalami w lidze. W kasie brakuje pieniędzy, a klub nie może zarejestrować nowych graczy. Blaugrana wydała latem na wzmocnienia 150 mln euro i gdy wydawało się, że za chwilę zacznie ogrywać kolejnych rywali w LaLiga, gruchnęła wiadomość, że klub nie może zarejestrować nowych piłkarzy. I wciąż nie wiemy, czy Robert Lewandowski będzie mógł wybiec na boisko.
Brakuje, jak wyliczył jeden z dziennikarzy, 13 mln euro. Albo zmian w składzie, które poprawią sytuację budżetową klubu. Czas ucieka, pierwszy mecz już w sobotni wieczór. Trener Xavi Hernandez szykuje zespół do inauguracji sezonu i musi mieć gotowy plan zapasowy, gdyby nie udało się zarejestrować wszystkich piłkarzy do gry. W składzie wciąż jest 27 piłkarzy, więc będzie komu zagrać w sobotę z Rayo Vallecano na Camp Nou (godzina 21:00).