nt_logo

PiS ma już gotowy projekt zmieniający termin wyborów. Głosów sprzeciwu nie brakuje

Diana Wawrzusiszyn

11 sierpnia 2022, 08:58 · 2 minuty czytania
Według niepotwierdzonych oficjalnie informacji PiS po wakacyjnej przerwie złoży projekt ustawy o przesunięciu wyborów samorządowych na 2024 rok. Takiej zmianie sprzeciwiają się opozycyjni samorządowcy oraz część konstytucjonalistów.


PiS ma już gotowy projekt zmieniający termin wyborów. Głosów sprzeciwu nie brakuje

Diana Wawrzusiszyn
11 sierpnia 2022, 08:58 • 1 minuta czytania
Według niepotwierdzonych oficjalnie informacji PiS po wakacyjnej przerwie złoży projekt ustawy o przesunięciu wyborów samorządowych na 2024 rok. Takiej zmianie sprzeciwiają się opozycyjni samorządowcy oraz część konstytucjonalistów.
Ryszard Terlecki, Jarosław Kaczyński i Mariusz Błaszczak w ławach sejmowych. Fot. ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER
  • Według kalendarza wyborczego w 2023 roku mają się odbyć zarówno wybory samorządowe, jak i parlamentarne
  • Politycy Prawa i Sprawiedliwości uznali, że taka kumulacja nie jest wskazana, dlatego zdecydowano się na wprowadzenie pewnych zmian prawnych
  • Z pomysłem polityków partii rządzącej nie zgadza się opozycja i część konstytucjonalistów

2023 to będzie rok wyborczy

Zgonie z kalendarzem wyborczym w przyszłym roku mają odbyć się nie tylko wybory parlamentarne, ale też samorządowe. Do nałożenia się wyborów rząd doprowadził wydłużając w 2018 roku kadencję samorządową z czterech do pięciu lat. To oznacza bardzo intensywny czas dla polityków. Dlatego zaczęto rozważać nad możliwościami przesunięcia wyborów samorządowych na przyszły rok.

Politycy PiS już jakiś czas temu zabrali się do przygotowania projektu ustawy, który ma umożliwić przesunięcie terminu wyborów samorządowych tak, aby nie zbiegały się z wyborami parlamentarnymi. Partia rządząca chce przeprowadzić wybory do samorządu terytorialnego wiosną 2024 roku.

Jak dowiedział się nieoficjalnie RMF FM już we wrześniu, po sejmowych wakacjach, do Sejmu trafi projekt ustawy o przesunięciu wyborów samorządowych. Według informatora, decyzja już ostatecznie zapadła, ale jeszcze trwają uzgodnienia szczegółów ustawy.

Terlecki: Bardzo trudno jest organizować dwie potężne wyborcze operacje

O konieczności przeprowadzenia późniejszych wyborów samorządowych mówił w czerwcu wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki.

"Jesteśmy zdecydowani zaproponować ustawę, która przesunie termin wyborów samorządowych o pół roku (...) Bardzo trudno jest organizować dwie potężne wyborcze operacje w krótkim czasie naraz, nawet gdyby je przedzielić kilkoma tygodniami" – mówił w wywiadzie dla Polska Times.

Wicemarszałek zaznaczył, że gdyby w jednym rok przeprowadzić wybory do parlamentu i samorządu terytorialnego, to kampanie się na siebie nałożą. To z kolei wprowadzi problem z ich finansowaniu.

"Jest bardzo ściśle opisane, jak mają być finansowane. Jeżeli zbiegłaby się kampania parlamentarna z samorządową, wobec których są stawiane inne wymagania finansowania, bardzo trudno byłoby je więc potem rozliczyć. Poza tym mogłoby dojść do rozmaitych błędów, które potem obciążałyby komitety wyborcze"– dodaje w cytowanym wywiadzie.

Przesunięcie terminu wyborów? Głosów sprzeciwu nie brakuje

Ministrowie naciskają, że nie ma na co czekać i należy jak najszybciej uregulować kwestię odłożenia w czasie wyborów. Przy czym według deklaracji polityków partii rządzącej, w ustawie mają znaleźć się wyłącznie zapisy o wydłużeniu kadencji samorządów, najpewniej o pół roku, ale bez jakichkolwiek zmian w systemie wyborczym i zasadach głosowania.

Jednak głosów sprzeciwu nie brakuje. Przeciwnikami przesunięcia wyborów są głównie opozycyjni samorządowcy oraz część konstytucjonalistów. Zaznaczają oni, że głosowanie można odkładać jedynie w wyjątkowych sytuacjach, a w ich ocenie, ta taka nie jest.