Gościem Radomira Wita w TVN24 był wiceminister funduszy i polityki regionalnej oraz pełnomocnik rządu do spraw CPK Marcin Horała z PiS. Polityk odpowiadał między innymi na pytania o brak wypłaty środków z Krajowego Planu Odbudowy unijnych funduszy. Horała powiedział, że "zastrzyk pieniędzy zawsze by się przydał, tylko tak jak wszystko w gospodarce, ma to swoją cenę".
– Nie każdą cenę opłaca się, za określone wartości i korzyści, zapłacić. Jeżeli tą ceną miałoby być uznanie nieskończonej i nieograniczonej traktatem kompetencji Komisji Europejskiej, to taki stan faktyczny bardzo szybko bardzo zaszkodziłby również polskim interesom gospodarczym – ocenił polityk.
Jednak mniej chętnie mówił o wzrastających cenach rachunków za energię. Radomir Wit zapytał swojego rozmówcę o to, "co by powiedział osobom, które otrzymują teraz wyższe rachunki za energię i nagle okazuje się, że zostaje im kilkanaście, kilkadziesiąt złotych na przeżycie". Horała winę za ten stan rzeczy zrzucił na spółdzielnie.
Marcin Horała nie widział problemu w tym, że Polacy płacą nawet kilka razy więcej za rachunki. Na pytanie, co powiedziałby osobom, które dostają większe rachunki i nie wystarcza im na życie stwierdził:
Powiedziałbym coś tym spółdzielniom mieszkaniowym i zarządom budynków komunalnych, które straszą ludzi takimi taryfami. Nie ma jeszcze sezonu grzewczego. Będzie rozwiązanie, które umożliwi, żeby skala podwyżek będzie znacznie mniejsza, więc gorąca prośba, żeby na razie ludzi nie straszyć, poczekać na rozwiązania i wprowadzić te taryfy. Teraz jeszcze jest lato.
Jednak dziennikarz nie odpuszczał i dopytywał o ludzi, którzy już te rachunki dostali i muszą z nimi coś zrobić.
– Ale jak przychodzi teraz wyższa zaliczka, to co mają zrobić? – pytał Wit.
– Więc jeszcze raz powiem, spółdzielniom i zarządcom, aby tego nie czynili... – usłyszał.
– To już się dzieje. Co mają ludzie zrobić? - dopytał prowadzący.
– No co mają zrobić? Panie redaktorze, to jest pytanie nawet poniżej poziomu stacji TVN. To jest czysty populizm – odpowiedział wyraźnie zdenerwowany Horała.
Wyższe ceny energii uderzają Polaków po kieszeniach. Stawki za prąd są w tym roku rekordowo wysokie, co przekłada się na indywidualny rachunek. Sytuacja będzie jeszcze gorsza, gdy rozpocznie się sezon grzewczy.
Jak zaznaczył Marcin Horała w TVN24, rząd przygotowuje rozwiązania, "które sprawią, że wzrosty cen nie będą tak dotkliwe dla Polaków". Jednak pierwsze posiedzenie w tej sprawie zaplanowano dopiero w połowie września, a sezon grzewczy rozpoczyna się już często nawet z początkiem października.