Biuro podróży "U brata Józefa" miało działać legalnie, a pielgrzymka została zorganizowana zgodnie z przepisami – tak twierdzi szef biura, który w końcu postanowił zabrać głos w sprawie katastrofy, do której doszło z udziałem polskich pielgrzymów. Jego wersji nie potwierdzają dziennikarskie ustalenia, a także opinia urzędników.
Reklama.
Reklama.
Prokuratura ustala przyczyny wypadku autokaru z pielgrzymami, w którym zginęło 12 osób
Ostatnie oskarżenia padają pod adresem biura podróży, organizującego wyjazd do Medjugorje, które miało nie mieć koniecznych uprawnień
Głos w sprawie zabrał szef biura podróży, który powołał się na współpracę z jednostką, która posiada stosowne dokumenty. Jego informacje są niezgodne z ustaleniami urzędników oraz dziennikarzy
Nadal trwa badanie przyczyn wypadku autokarów z pielgrzymami z Polski. Głos w sprawie zabrał w końcu szef biura podróży, które organizowało wyjazd. W rozmowie z dziennikarzami gazety "Fakt" Jarosław Miłkowski powiedział, że informacje o tym, że biuro działało w szarej strefie, to pomówienia.
Sprzeczne informacje o legalności pielgrzymki
– Miałem podpisaną umowę agencyjną z firmą, która ma wszelkie uprawnienia. Wiele
firm działa na takiej umowie i jest to zgodne z prawem. Zostałem w tej sprawie przesłuchany, złożyłem wszystkie dokumenty – powiedział gazecie Jarosław Miłkowski, który powołuje się na współpracę z biurem podróży "Motyl".
Współpraca była konieczna, ponieważ aby firma mogła legalnie zajmować się organizowaniemturystyki, musi uzyskać odpowiedni wpis w rejestrze Organizatorów Turystyki i Przedsiębiorców Ułatwiających Nabywanie Powiązanych Usług Turystycznych".
Ponieważ biuro "U brata Józefa" nie miało takiego wpisu, korzystało z pomocy biura podróży "Motyl". Jak się jednak okazuje, nie zawsze.
Z ustaleń dziennikarzy "Faktu" wynika, że szef biura podróży, które organizowało pielgrzymkę do Medjugorje, podczas której doszło do tragicznego wypadku, faktycznie współpracował ze wskazaną jednostką, ale w przypadku innych wyjazdów, a nie tego, który skończył się śmiercią dwunastu pielgrzymów.
Urząd marszałkowski też jest zdania, że firma nie działała zgodnie z przepisami.
– Zgodnie z obowiązującymi przepisami, aby biuro podróży mogło rozpocząć działalność, musi uzyskać wpis do rejestru organizatorów turystyki – mówi cytowana przez gazetę Marta Milewska, rzeczniczka prasowa urzędu. Kontrola wykazała, że biuro "U Brata Józefa" nie widnieje w rejestrze.
Biskupi wyciągają wnioski
Po katastrofie, wnioski na przyszłość wyciągnęli kościelni przywódcy. Przewodniczący Rady Konferencji Episkopatu Polski ds. Migracji, Turystyki i Pielgrzymek bp Krzysztof Zadarko zapowiada ogłoszenie wytycznych, wedle których powinny być organizowane tego typu wyjazdy.
Jak powiedział biskup, należy "zrezygnować z organizacji pielgrzymek autokarowych bez noclegów w drodze". Hierarcha zapowiada też, że jesienią zostaną ogłoszone "wskazania dla duszpasterstwa pielgrzymów", w których znajdą się informacje o podstawowych wymogach bezpieczeństwa.
Sprawą organizacji tragicznego w skutkach wyjazdu do Medjugorje, zajmuje się prokuratura. Badane są okoliczności wypadku.
Przypomnijmy, do tragedii doszło w sobotę 6 sierpnia o godzinie 05:40 na autostradzie A4 Zagrzeb - Gorican w Chorwacji. Autokar nagle zjechał z drogi w kierunku Zagrzebia i wpadł prosto do rowu.