Prokuratura zajmie się firmą odpowiedzialną za przewóz polskich pielgrzymów z Chorwacji do Medjugorie. Jak się okazało, biuro "U Brata Józefa" działało bez wpisu do centralnego rejestru organizatorów turystyki. Oznacza to, że spółka mogła działać w ramach szarej strefy.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Za przejazd z Chorwacji do Medjugorie odpowiadała firma "U Brata Józefa". Biuro podróży działało bez odpowiedniego wpisu
Oznacza to, że najprawdopodobniej tworzyło tak zwaną szarą strefę. Właścicielowi może grozić nie tylko kara grzywny, ale i więzienia
Mazowiecki urząd marszałkowski już złożył zawiadomienie do prokuratury. Toczy się także postępowanie administracyjne
Nowe ustalenia ws. wypadku autokaru w Chorwacji
Wyjaśnijmy – aby w pełni legalnie zajmować się organizowaniemturystyki, należy uzyskać odpowiedni wpis w rejestrze o nazwie "Rejestr Organizatorów Turystyki i Przedsiębiorców Ułatwiających Nabywanie Powiązanych Usług Turystycznych".
Do uzyskania takiego wpisu należy złożyć odpowiednie dokumenty do marszałka danego województwa, gdzie jest zarejestrowana działalność gospodarcza. Wyjątkiem od reguły są wycieczki niezarobkowe dla ograniczonej grupy osób.
Co najważniejsze – muszą one być organizowane okazjonalne. Firma "U Brata Józefa" na swojej stronie zapewnia jednak, że zajmuje się również cyklicznymi imprezami turystycznymi.
Co to oznacza w praktyce? W wiadomości do PAP mazowiecki urząd marszałkowski wyjaśnił, że klienci "U Brata Józefa" nie są objęci gwarancją ubezpieczeniową. W wyniku nowych informacji sprawa przebiega dwutorowo.
Organy ścigania będą musiały dokładnie zbadać sprawę. Jeśli wina właściciela "U Brata Józefa" zostanie potwierdzona, grozi mu nawet do 3 lat więzienia. Równolegle toczy się postępowanie administracyjne.
Dramat polskich pielgrzymów w Chorwacji. Nie żyje 12 osób
W chwili zdarzenia za kierownicą siedział 72-latek, który był także wieloletnim pracownikiem Urzędu Miejskiego w Płońsku. Niestety, chorwacka prokuratura poinformowała w ostatni poniedziałek o śmierci drugiego z kierowców. Mężczyzna mógł być kluczowym świadkiem w sprawie wypadku.
W wyniku zdarzenia zginęło 12 osób, a 32 zostały ranne. 19 trafiło do szpitali w stanie krytycznym. Pielgrzymi zostali już przetransportowani do Polski.
O wypadku opowiedział polskim mediom jeden z pasażerów, ksiądz Rafał Działek. – Pan Paweł mówił mi, że w pewnym momencie usłyszał coś jakby wystrzał koła. Powiedział: jakby autobus złapał kapcia. Dla mnie to byłoby jakieś wyjaśnienie tego, dlaczego autobus nagle zjechał z prostej drogi – opisał.