Skutki katastrofy ekologicznej na Odrze
Informacje o śniętych rybach w Odrze wędkarze zaczęli zgłaszać pod koniec lipca. Przez długi czas nic nie było wiadomo o działaniach podjętych przez władze i właściwe służby. Dopiero 12 sierpnia został wprowadzony zakaz wstępu do wód Odry w województwach zachodniopomorskim, lubuskim i dolnośląskim.
Jednak mieszkańcy nadodrzańskich miejscowości ciągle obawiają się o swoje życie i zdrowie. Mają, żal do rządu, że nie otrzymali żadnej pomocy. O swoim dużym zaniepokojeniu mówiła na antenie TVN24 Ewa Adamiak, sołtyska Widuchowej (woj. zachodniopomorskie).
Przekazała, że mieszkańcy wciąż oczekują na pomoc rządu. - Mieszkańcy są zbulwersowani tym, że nic się nie robi. Tylko samorządowcy zaczęli nam pomagać i się interesować. Z góry nie mieliśmy żadnej pomocy - mówiła rozgoryczona.
Jak wygląda życie po katastrofie ekologicznej?
Ewa Adamiak opowiedziała, z czym muszą mierzyć się mieszkańcy i jakie są ich obawy. Przyznaje, że obecnie sytuacja już nieco się normuje, jednak wciąż widać duże spustoszenie. – W tej chwili jest troszkę lepsza sytuacja, nie ma tyle tych śniętych ryb, ale odór jest w dalszym ciągu. Jest nieprzyjemnie, nie ma ani ptaków, ani ryb. Jest strasznie - mówiła sołtyska.
Adamiak zaznaczyła też, że mieszkańcy Widuchowej od dłuższego czasu nie widzieli ptaków i innych zwierząt w okolicy. – W tej chwili nie mamy tu nic, ani ptaków, ani zwierząt, są tylko dzikie kaczki - dodała..
Mieszkańcy boją się też o przyszłość. Szczególnie niepokój budzi stan wody pitnej. – Ludzie chodzą, płaczą. Martwimy się, czy za tydzień albo dwa będziemy mieli dobrą wodę do picia - relacjonowała. W związku z tym oczekują jasne pomocy rządu.
Ewa Adamiak
sołtyska Widuchowej
Ustalanie przyczyn katastrofy
Rządzący skupiają się na razie na wyjaśnieniu przyczyn katastrofy ekologicznej. W czwartek, 18 sierpnia o wynikach najnowszych badań rodzimych ekspertów poinformowała na Twitterze minister klimatu i środowiska Anna Moskwa.
"Wyniki badań naszych ekspertów z Instytutu Rybactwa Śródlądowego wskazały obecność w wodzie z Odry mikroorganizmów (złotych alg)" – przekazała na Twitterze. Dodała, że "ich zakwit może spowodować pojawianie się toksyn zabijających ryby i małże". "Nie są szkodliwe dla człowieka. Wkrótce więcej informacji" – zapowiedziała Moskwa.
Tę wersję wydarzeń potwierdzili także niemieccy naukowcy, którzy wykryli duże ilości tych glonów w próbkach wody z Odry". Prymnesium parvum to toksyczny gatunek glonów z grupy złotych alg, który odpowiada za śmiertelne zatrucia ryb w morzach i oceanach oraz w wodach słonawych.
Zobacz także