Duchowni wiązali dzieciom ręce, by te poczuły się jak Chrystus w niewoli. Katolicki obóz Oaza Nowego Życia trafił na medialny świecznik za sprawą Biura Ochrony Praw Dziecka. Sprawa wylądowała w prokuraturze, jednak według Ministerstwa Sprawiedliwości doszło do... dyskryminacji wiernych.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W ramach "atrakcji" oferowanych przez Oazę Nowego Życia dzieciom wiązano ręce, a także uniemożliwiano samodzielne korzystanie z ubikacji
Biuro Ochrony Praw Dziecka złożyło zawiadomienie do prokuratury w związku z nękaniem i ograniczaniem wolności dzieci
Ministerstwo Sprawiedliwości uznało, że doszło do dyskryminacji wiernych. Marcin Warchoł odpowiedział zawiadomieniem na zawiadomienie
Dzieciom wiązano ręce, odbierano telefony i uniemożliwiano korzystanie z ubikacji
W ramach działalności Ruchu Światło-Życie organizowane są wakacyjne rekolekcje. W Oazie Nowego Życia mogą brać udział osoby od 15. roku życia. Warto podkreślić, że za inicjatywą nie stoi grupa fanatyków, a wiele zwykłych katolickich parafii.
– Kilka, kilkanaście parafii wyjeżdża w jedno miejsce i tam są organizowane obozy połączone z rekolekcjami – wyjaśniła w rozmowie z naTemat prezeska BOPD Karolina Krupa-Gaweł.
Jak pisaliśmy w naTemat, społeczniczka złożyła zawiadomienie do prokuratury. Według Krupy-Gaweł księża nie tylko naruszyli godność dzieci, ale również narazili je na niebezpieczeństwo.
– Wiązanie dziecka i zmuszanie go do przebywania w takim stanie, uniemożliwianie kontaktu z rodzicami i bliskimi poprzez odbieranie dzieciom telefonów komórkowych oraz zmuszanie do powstrzymywania czynności fizjologicznych – to w mojej opinii forma fizycznego i psychicznego znęcania się – skomentowała w rozmowie z Anetą Olender.
Prokuratura nie zdążyła nawet odnieść się do sprawy, a już przyszła reakcja ze strony Ministerstwa Sprawiedliwości. Wiceminister Marcin Warchoł z Solidarnej Polski uznał, że doszło nie do krzywdy dzieci, a do... dyskryminacji wiernych.
Człowiek Ziobry murem za księżmi. Odpowiada zawiadomieniem na zawiadomienie
Polityk złożył własne zawiadomienie do organów ścigania. Teraz prokuratura musi zbadać, czy Karolina Krupa-Gaweł dopuściła się dyskryminacji wyznaniowej oraz czy nie doszło do złożenia... fałszywego zawiadomienia o przestępstwie.
Warto podkreślić, że nie jest to osobista vendetta człowieka Zbigniewa Ziobry. Po wejściu na stronę resortu od razu w oczy rzuca się komunikat w sprawie złożonego zawiadomienia.
"Tradycja katolicka od wieków wprowadza liczne obrzędy i praktyki o charakterze symbolicznym" – tłumaczą urzędnicy. Według polityków Solidarnej Polski opisane przez Biuro Ochrony Praw Dziecka zdarzenie to element "towarzyszących modlitwie i refleksji nad prawdami wiary inscenizacje teatralne w formie pantomim".
"Polegają one m.in. na dobrowolnym wiązaniu rąk uczestnikom spotkania, co ma symbolicznie obrazować więzy grzechu, ograniczające swobodę człowieka" – czytamy na stronie resortu.
Uznanie praktyk religijnych za praktyki kryminalne wywiera też bardzo zły wpływ na psychikę dzieci. Wytwarza wśród nich i ich rodziców poczucie lęku. Rodzice obawiać się mogą bowiem, że będą pociągnięci do odpowiedzialności za udział w legalnych, szanowanych praktykach religijnych.