Andrzej Duda już nie zawalczy o reelekcję. Chętnych na jego miejsce nie brakuje zarówno wewnątrz Prawa i Sprawiedliwości, jak i na opozycji. Szymon Hołownia jako pierwszy otwarcie zapowiedział chęć walki o schedę po ustępującym prezydencie. Mówi także o nadchodzących wyborach do Sejmu.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
– Ja jestem z tych, którzy bardzo lubią zakładać, organizować ludzi, zbierać ich do wspólnej pracy. To jest moje zadanie, to jest moja misja – powiedział – Założyłem ruch polityczny. Moim celem jest uzyskanie jak najlepszego wyniku w nadchodzących wyborach do Sejmu – kontynuował.
– Wyniku liczonego w dziesiątkach mandatów, w dużych, na pewno dużych dziesiątkach mandatów. A jeśli tych mandatów będzie jeszcze więcej, to też dobrze – dodał. Polityk podkreślił, że potężnym wyzwaniem dla partii będzie przejście przez wybory samorządowe i europejskie.
Tuż po nich nadchodzą wybory prezydenckie. W nichAndrzej Duda już nie wystartuje. Do tego wydarzenia wciąż jeszcze trzy lata. Prawo i Sprawiedliwość wciąż milczy w sprawie kolejnego kandydata.
Identyczną linię przyjęła Platforma Obywatelska i Lewica, które są największymi ugrupowaniami opozycyjnymi. Trudno się dziwić. Liderzy pewnie jeszcze nie zaczęli debatować nad możliwymi uczestnikami wyścigu do Pałacu Namiestnikowskiego.
Szymon Hołownia postanowił wyjść przed szereg. – Ja już w 2019 roku powiedziałem, że mam pomysł na prezydenturę. Mam pomysł na to, jak wykorzystać ten urząd i to, co jest w Konstytucji do zakończenia wojny polsko-polskiej, do kompletnej zmiany mentalnej – stwierdził.
Co ciekawe, polityk chłodno wypowiedział się o pogłoskach dotyczących zacieśniania współpracy z opozycją. – Nie ma w tej chwili takiego okna politycznego na stworzenie jakiejś formacji na przykład z Rafałem Trzaskowskim czy Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem – skwitował.
Hołownia to mocny kandydat w wyborach
Przypomnijmy, że podczas ostatnich wyborów notowania Szymona Hołowni wahały się od 10 do 20 proc. poparcia. Ostatecznie polityk zajął trzecie miejsce, uzyskując 13,87 proc. głosów Polek i Polaków.
Od tego momentu zaczął budować swoje zaplecze polityczne. Stworzył koło parlamentarne złożone z byłych polityków lewicy, prawicy i centrum. W sondażach partyjnych plasuje się między trzecim a czwartym miejscem.
Przebieg kampanii prezydenckiej wspomniał w ostatniej rozmowie z Anną Dryjańską dla naTemat. – Odmawiano mi komunii w kościele, byłem też publicznie besztany i obrażany z niektórych ambon – przypomniał.
– Po wyborach usiadłem z sześcioma osobami, które zostały z mojego sztabu i zaczęliśmy się zastanawiać, czy to jest ten moment, w którym trzeba iść do domu. Ale zobaczyliśmy tych wszystkich ludzi (...) I wtedy podjąłem decyzję, że musimy coś zrobić – opowiedział.