30-latek z Włoch próbował odzyskać upuszczony telefon komórkowy, ale stracił równowagę i spadł z klifu. Do zdarzenia doszło na szlaku Altar Knotto we Włoszech. Nie przeżył. Chwilę wcześniej mężczyzna robił sobie zdjęcie ze swoją partnerką.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Do tragicznego wypadku doszło we Włoszech. Mężczyzna próbował odzyskać upuszczony telefon, ale spadł z klifu
Był tam z dziewczyną, z która robił sobie selfie krótko przed śmiercią
"Nasze przeklęte ostatnie wspólne zdjęcie" - napisała obok fotografii z ich wspinaczki na Altar Knotto, którą zamieściła w mediach społecznościowych
30-latek Andrea Mazzetto robił sobie zdjęcie z dziewczyną Sarą Bragante podczas wspinaczki na klif Altar Knotto w mieście Rotzo.
W pewnym momencie upadał im telefon. Mazzetto próbował go odzyskać. Niestety nie udało się mu go podnieść. Mężczyzna spadał w przepaść. Kobieta wezwała natychmiast służby. Ratownicy dotarli do jej partnera helikopterem. Stwierdzili, że zginął na miejscu.
Partnerka mężczyzny podzieliła się ostatnim zdjęciem zrobionym z ukochanym
Sara Bragante podzieliła się w mediach społecznościowych ich ostatnim zdjęciem. Jest to selfie zrobionym na chwilę przed śmiercią jej ukochanego.
"Nasze przeklęte ostatnie wspólne zdjęcie" - napisała obok zdjęcia z ich wspinaczki na Altar Knotto. "Zawsze będziesz ze mną, mój mały misiu" – dodała.
Seria tragicznych zdarzeń w górach z udziałem Polaków
– Dotarła do nas dramatyczna wiadomość o śmierci dyrektora. To czas wakacji, ale przygotowujemy wsparcie psychologiczne dla uczniów i nauczycieli. Wszyscy jesteśmy wstrząśnięci – przekazała wówczas wiceprezydentka Warszawy Renata Kaznowska.
Marcin Jaroszewski wyruszył na wyprawę w Tatry Wysokie pod koniec lipca. Swoje zamiłowanie do wspinaczki górskiej chciał przekuć w poradnik o wyprawach na szlaki turystyczne. Swoją wiedzą i wskazówkami dzielił się między innymi na Facebooku.
Jak donosiły wówczas media, w godzinach wieczornych mężczyzna miał zakłócać porządek w Chacie pod Rysami. Następnie został wyrzucony z budynku i spożywał dalej alkohol na zewnątrz.
Jednoosobowa impreza trwała aż go godzin porannych. Około 7.00 kompletnie pijany Polak udał się za potrzebą. Idąc pod Rysy, stracił równowagę i runął w dół aż kilkadziesiąt metrów niżej. Do szpitala trafił w ciężkim stanie z otwartym złamaniem nogi, licznymi urazami głowy, wybitymi zębami oraz utratą znacznych ilości krwi.
"Nie pijcie bez opamiętania", "Głupota nie popłaca", "W ogóle dziwnym jest sprzedawanie alkoholu w schroniskach", "Takie filmy powinny być pokazywane wszędzie dla przestrogi" – komentowali wówczas użytkownicy Facebooka.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.