Jako pierwszy informację o "wpadce" przekazał Onet.pl, ponieważ otrzymał wideo od jednej ze swoich czytelniczek. Na nagraniu widać smartfona, na którym wyświetlany jest program w TVN24 Go. Obraz znika w pewnym momencie, ale dźwięk pozostaje i słychać, co Donald Tusk mówi do Agaty Adamek prowadzącej program "Jeden na Jeden".
– Demotywuje mnie świadomość, że będę musiał kandydować – mówił Tusk o udziale w nadchodzących w 2023 roku wyborach parlamentarnych. – To jest tak upiorna myśl, że ja będę tam z powrotem siedział... na tej Wiejskiej – dodał.
Jego słowa wywołały lawinę komentarzy, głównie przedstawicieli i sympatyków obozu władzy. Z Tuska żartowała między innymi Beata Mazurek, Radosław Fogiel oraz Kazimierz Smoliński. Głosom krytyki przewodził Mateusz Morawiecki.
– Myślę, że tym samym pokazał swoje prawdziwe oblicze i co myśli o ciężkiej pracy dla Polaków – zarzucił w ostatni piątek podczas spotkania z wyborcami w Smolajnach (warmińsko-mazurskie).
Do tej wpadki odniosła się później Agata Adamek. "Kontekst ma znaczenie - rozmawialiśmy o stylu obecnego parlamentaryzmu - w tym o zachowaniu marszałka Terleckiego wobec dziennikarzy, a więc przecież także wobec naszych Widzów" – napisała dziennikarka na Twitterze.
Kilka dni później sam Tusk także wytłumaczył swoją postawę. – Wiecie co, ja myślę, że dość delikatnie się wyraziłem na temat Sejmu pod rządami PiS. To, co stało się z Sejmem w ostatnich latach, to jest coś upiornego – zaczął.
Następnie były premier odniósł się do krytyki ze strony Mateusza Morawieckiego. – Panie premierze, niech pan się chociaż raz spotka z ciężko pracującymi Polakami – odpowiedział.
– Niech ich pan spyta, czy Sejm pod rządami Terleckiego i Witek jest symbolem miejsca ciężkiej pracy. Myślę, że usłyszy dużo mocniejsze opinie niż moja w studio TVN – dodał.
Polityk przypomniał, że w sierpniu nie zbierze się "ciężko pracujący Sejm", choć "ludzie nad Odrą potrzebują pomocy".
– Chcę, żeby zabrzmiało to mocno, Sejm jest, jaki jest, wiemy co ludzie myślą o posłach. Poszedłbym nawet do piekła, żeby uratować Polskę przed bałaganem, jaki nam zgotowali – zapewnił.
To jednak nie sprawiło, że jego wyrwana z kontekstu wypowiedź stała się przyczyną powstania materiałów w mediach. "Wiadomości" TVP zaczęły się zastanawiać nawet, kto każe Tuskowi kandydować do Sejmu, skoro on nie chce.
– Pojawiają się pytania, kto każe Tuskowi kandydować, skoro z zakulisowych rozmów w opozycyjnej telewizji wynika, że on sam nie chce? – tak materiał zapowiedziała Danuta Holecka. Z kolei w piątek w "Super Expressie" pojawił się najnowszy sondaż Instytutu Pollster, w którym wykorzystano wspomniane słowa i zapytano Polaków, czy Donald Tusk powinien kandydować w wyborach parlamentarnych? Większość, bo 52 proc. badanych uważa, że szef Platformy Obywatelskiej nie powinien kandydować w najbliższych wyborach parlamentarnych. "Za" jest jedynie 37 proc.
Trzeba jednak dodać, że politycy obozu władzy też nie wypadają pozytywnie w nowych sondażach. W ostatnim badaniu Kantar aż 61 proc. ankietowanych negatywnie oceniło działanie rządu Mateusza Morawieckiego.
Odpowiedź "Zdecydowanie źle" wybrało 38 proc. badanych, natomiast "raczej źle" wskazało 23 proc. W sumie działania polskiego rządu negatywnie ocenia 61 proc. zapytanych przez Kantara.
Jedynie 14 proc. badanych ocenia rząd zdecydowanie dobrze. Odpowiedź "raczej dobrze" wskazało z kolei 20 proc. W sumie zadowolonych z pracy Rady Ministrów jest więc 34 proc. ankietowanych. Zdania na ten temat nie ma 5 proc. respondentów.
Podobne do tych sierpniowych wyniki przyniósł też sondaż dotyczący pracy rządu Mateusza Morawieckiego z maja. Badanie przeprowadził również Kantar Public.
Wówczas 63 proc. respondentów negatywnie oceniło pracę rządu – o 5 punktów procentowych więcej niż w kwietniu. Przeciwnego zdania było 27 proc., a poparcie dla działań rządu zmniejszyło się o 4 pp. w stosunku do kwietnia.
61 proc. ankietowanych uznało też, że Mateusz Morawiecki źle wypełnia obowiązki premiera. Zadowolonych z jego pracy było z kolei 29 proc.