Gwiazdor uderzył w Bayern Monachium, poszło o transfer Lewandowskiego. "To brak szacunku"
Krzysztof Gaweł
05 września 2022, 09:17·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 05 września 2022, 09:17
Erling Haaland, norweski snajper Manchesteru City, był wiosną przymierzany do Bayernu Monachium. Do transferu jednak nie doszło, a sam gracz był zdziwiony, że chce go klub, którego gwiazdą jest Robert Lewandowski. Zachowanie Bawarczyków względem Polaka określił krótko: "Myślę, że to był brak szacunku wobec niego" – ocenił były piłkarz Borussii Dortmund w filmie dokumentalnym "Haaland – Valget".
Reklama.
Reklama.
Erling Haaland skrytykował postawę Bayernu Monachium wobec "Lewego"
Zdaniem Norwega klub nie miał należytego szacunku dla swojej gwiazdy
Robert Lewandowski odszedł do Barcy i bryluje od początku sezonu LaLiga
Erling Haaland przez ostatnie dwa lata występował w Borussii Dortmund, ale latem – zgodnie z umową zawartą z władzami BVB – przeniósł się do Machesteru City. Klub zarobił za niego ponad 75 mln euro, zaś sam piłkarz trafił do Premier League, gdzie od początku rozgrywek bryluje w najlepsze. Dość wspomnieć, że strzelił dziesięć bramek w sześciu meczach na początku ligi.
Norweg był ponoć przymierzany do gry w Bayernie Monachium, ale oferta mistrzów Niemiec mocno go zaskoczyła. I jak przyznał w filmie "Haaland – Valget" zrealizowanym przez Viaplay, zainteresowanie Bawarczyków przyjął z zakłopotaniem. Dlaczego? Bo w ich składzie był wówczas Robert Lewandowski, król strzelców i legenda Bundesligi. Norweg rywalizował z Polakiem o tytuł najlepszego snajpera rozgrywek.
– Jeśli postawisz się w miejscu Roberta Lewandowskiego - nawet nie wiem, ile goli strzelił dla tego klubu i ile zdobył tytułów - to mu współczujesz. Naprawdę. Uważam, że to brak szacunku wobec niego – skomentował ofertę mistrzów Niemiec norweski snajper. Słowa pochodzą z wiosny, gdy grał jeszcze w BVB, a "Lewy" nie miał w planach opuszczania Bayernu Monachium za wszelką cenę.
Jak się okazało, postąpił słusznie. Władze klubu, z Hasanem Salihamidziciem na czele, oszukały naszego napastnika w kwestii Erlinga Haalanda. Po tygodniach wyciekła informacja, że prowadzono rozmowy z jego agentem i że Die Roten chcieli pozyskać wielkiego konkurenta dla naszego asa. To rozwścieczyło Polaka i było jedną z przyczyn jego zabiegów o odejście z klubu.
Co ciekawe, Erling Haaland nie miał zamiaru przechodzić do Bawarczyków, już na początku roku kierunek był jasny: Premier League. – Jeśli Erling nie wyląduje w Bayernie, wówczas władze klubu głośno powiedzą, że "i tak mamy najlepszego napastnika świata". Pewnie wiedzą, że Robert Lewandowski jest najlepszy na świecie, też tak uważam. Ale on ma już 34 lata — mówił ojciec piłkarza i jego agent, Alf-Inge Haaland.
Transfer jego syna z Dortmundu do Manchesteru City przebiegł bez komplikacji, snajper od początku sezonu trafia i jest gwiazdą numer jeden. A transfer "Lewego" do FC Barcelona to był jakiś koszmar. Mistrzowie Niemiec robili wszystko, by obrzydzić naszemu napastnikowi ten pomysł, a prezydent Oliver Kahn zarzekał się, że Bayern Polaka nie odda. Potem okazało się, że negocjacje zamknięto w trzy dni, a klub zarobił 50 mln euro.
Robert Lewandowski zapowiedział na początku czerwca, że odejdzie i nie zostanie w klubie. Dziś w Barcelonie jest największą gwiazdą, strzelił pięć bramek w czterech meczach LaLiga, a jego zespół walczy z Realem Madryt o tytuł. I tylko Bundesliga straciła, dwie największe gwiazdy. Obaj spotkali się w sierpniu na Camp Nou, przy okazji charytatywnego meczu. Nie kryli sympatii, ucięli sobie też miłą pogawędkę.