Chociaż to nie był mecz Kamila Semeniuka, przyjmujący reprezentacji Polski dał świetną zmianę w kluczowym momencie ćwierćfinału MŚ. Trener Nikola Grbić zaufał swojemu pewniakowi, a ten poprowadził drużynę do wygranej w tie-breaku z USA. Semeniuk z nadziejami podchodzi do weekendowej gry o medale MŚ w Katowicach.
Reklama.
Reklama.
Kamil Semeniuk to podstawowy siatkarz w kadrze trenera Nikoli Grbicia
Biało-Czerwoni już w sobotę (g. 18:00) zagrają półfinał MŚ z Brazylią
Semeniuk tworzy duet przyjmujących w kadrze z Aleksandrem Śliwką
Gorzej niż przyzwyczaił w poprzednich meczach, w spotkaniu z Amerykanami zaprezentował się Kamil Semeniuk. Siatkarze kadry USA byli przygotowani na grę przeciwko jednemu z liderów reprezentacji Polski. Semeniuk nie mógł znaleźć sposobu na oszukanie bloku i obrony rywala, dlatego został zmieniony przez Tomasza Fornala.
Skoro gorzej szło byłemu siatkarzowi Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, sprawę w swoje ręce wzięli koledzy z drużyny. W meczu z USA najlepiej punktujący po polskiej stronie byli: Bartosz Kurek(21), Jakub Kochanowski (18)oraz Mateusz Bieniek (16).
– Mogłem liczyć na wsparcie kolegów, dziękuję im za to. Najwyraźniej mecz z Amerykanami, to nie był mój dzień. Mogłem jednak liczyć na pomoc drużyny. To mnie napędziło do dobrej gry, a jej konsekwencją były chociażby te dwa asy serwisowe – przyznał Semeniuk.
W kluczowym momencie siatkarz wrócił na boisko, rozpoczynając w wyjściowym ustawieniu seta numer pięć. Semeniuk zagrał pewnie, m.in. aplikując Amerykanom dwa asy serwisowe.
– Dwa asy, ale później po każdym z nich, kolejne błędy w zagrywce. Ten element na pewno może u mnie jeszcze lepiej funkcjonować. Cieszę się jednak, że mogłem wejść na boisko. Po tej fatalnej grze, w pierwszym i drugim secie, cały czas chodziłem w kwadracie, żeby wrócić. Żeby poprawić swoją postawę na boisku i pokazać, na co mnie stać. Fajnie, że trener mi zaufał i dał mi wyjść na piątego seta. To na pewno nie było łatwe – dodał Semeniuk.
"Spodek znowu odleci"
Przyjmujący Biało-Czerwonych analizował powody, które spowodowały tak nagłą zmianę nastrojów w czwartkowym ćwierćfinale. Polacy prowadzili 2:0 w setach po godzinie gry. Po kolejnych 60 minutach było już jednak 2:2.
– Fizycznie byliśmy bardzo dobrze przygotowani. Ja się czułem na boisku tak, jak trzeba. Mentalnie może trochę po dwóch wygranych setach trochę "usiedliśmy", zabrakło trochę więcej agresji, ognia w oku. Oddaliśmy pole Amerykanom, a co oni robią w takiej sytuacji, to widzieliśmy najlepiej – opisywał Semeniuk.
– W piątej partii byliśmy sportowo wkurzeni, agresywni praktycznie od samego początku. Hala wypełniona po same brzegi w Gliwicach również nas poniosła. W tych najważniejszych momentach też Amerykanom mogła zadrżeć ręka, przez co popełniali błędy – skwitował.
Jaki scenariusz czeka Biało-Czerwonych w sobotnim półfinale z Brazylią?
– Teraz już nie ma łatwych spotkań. Będziemy się bić na całego. Wracam do stolicy polskiej siatkówki. Myślę, że te dwa dni będą pełne emocji, najpierw w półfinale, a potem - mam nadzieję - w finale. A katowicki Spodek znowu odleci. Brazylia nie jest tak mocna w przyjęciu. Trzeba będzie się skupić, żeby mocna zagrywka była po naszej stronie. Ten element może zdecydować o zwycięstwie – przyznał Semeniuk.
Brazylia jest słabsza w przyjęciu
Czy najgorsze jest już za aktualnymi mistrzami świata?
– Mam nadzieję, że ten turniejowy kryzys już był, właśnie w dwóch przegranych setach z Amerykanami i przełamaliśmy go zwycięsko. A teraz będzie już tylko lepiej – uśmiechnął się na koniec siatkarz grający z numerem 16 w teamie Biało-Czerwonych.
Polscy siatkarze już w sobotę zagrają w katowickim Spodku w półfinale MŚ. Tym razem stawią czoła Brazylii (godzina 18:00), a jeśli wygrają, zmierzą się w meczu o złoty medal z lepszym w drugim półfinale. A tam Słowenia stawi czoła Włochom (godzina 21:00) w powtórce zeszłorocznego finału ME.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.