Panika w rosyjskiej telewizji. Tłumaczą się z wojny
Ostatnio coraz częściej mówi się o postępach wojsk ukraińskich. Zauważono to również w rosyjskich mediach Fot. East News/POOL TASS Host Photo Agency/Associated Press
Reklama.
  • Wydaje się, że rosyjska propaganda na temat wojny w Ukrainie powoli się sypie i nawet telewizyjni eksperci wiedzą już, iż twierdzenia o niezwyciężonej Rosji mają niewiele wspólnego z prawdą
  • Amerykańska dziennikarka podaje przykłady, które świadczą o panice w rosyjskiej telewizji
  • Panika w rosyjskiej telewizji

    Dziennikarka Julia Davis zajmuje się zawodowo analizowaniem rosyjskiej propagandy. Tym razem amerykańska ekspertka skupiła się na przekazach w rosyjskiej telewizji. Okazuje się, że nawet mistrzowie propagandy zaczynają mieć problemy, gdy zaczyna brakować materiałów, którymi można by posługiwać się w czasie manipulacji odbiorcami. I tak właśnie zaczyna wyglądać sytuacja w Rosji.

    Jak wskazuje Davis, eksperci, którzy zapraszani są do rosyjskich programów, coraz bardziej zdają sobie sprawę z tego, że armia Putina zawodzi, że decydując się na wojnę przeciwko Ukrainie, Rosja popełniła błąd, a argument o ruskim mirze i zjednoczeniu narodowym nijak nie usprawiedliwia rzezi Ukraińców.

    "Teraz zaczynają grę w obwinianie" - wskazała amerykańska dziennikarka. Davis dodała, że "niektórzy zaczynają rozumieć to, że ich ludobójcze zaprzeczenie tożsamości ukraińskiej nie działa na korzyść Rosji". Piotr Łukasiewicz, były ambasador Polski w Afganistanie i pułkownik rezerwy Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej, na swoim Twitterze umieścił fragment rosyjskiego programu wraz z komentarzem amerykańskiej ekspertki.

    "Fascynujące, że rosyjska propaganda łamie się równie szybko jak linia frontu pod Charkowem. Można tu znaleźć kilka rozsądnych głosów, zdań" – skomentował.

    Chociaż propaganda nadal jest szerzona, to ostatnio pojawiło się kilka przykładów, świadczących o tym, że dyskurs "sprawiedliwej walki" czy "operacji specjalnej" zaczyna się walić.

    Niedawno w rosyjskiej telewizji publicznej mówiono o "pewnych błędach w obliczeniach podczas rosyjskiej inwazji na Ukrainę". A dziennikarz Zachar Prilepin niejako przypominał odbiorcom o tym, jaki pogląd powinni zachować, przekonując, że "są konstytucyjnie zobowiązani do wspierania rosyjskich działań wojennych".

    Rosyjscy żołnierze uciekają w popłochu

    Ostatnio informowaliśmy w naTemat.pl o ukraińskiej ofensywie pod Charkowem. W sieci pojawił się filmik, na którym widać jak z odwetem poradzili sobie rosyjscy żołnierze. Uciekali tak szybko, że spadali z czołgu.

    Pod postem na Twitterze pojawił się komentarz, z którego dowiadujemy się, że chodzi o rosyjski czołg T-72B3, wycofujący się przed siłami ukraińskimi pod Bałaklią w obwodzie charkowskim – 95 km na południowy wschód od Charkowa, na linii kolejowej Moskwa – Donbas.

    Na udostępnionym nagraniu widać czołg, który porusza się z dużą prędkością do tego stopnia, że wypada z niego kilku żołnierzy. Pojazd przejeżdża też tuż obok Sił Operacji Specjalnych Ukrainy i żołnierzy w ciężarówkach. Po kilku chwilach ucieczka kończy się na drzewie.